Goa - portugalskie klimaty w Indiach
Plaże na Goa mają piasek tak drobny, że pod stopami wydaje on odgłos podobny do chodzenia po zmarzniętym śniegu lub do pocieranej w ręce mąki ziemniaczanej. Na początek banał, ale prawdziwy.
A to przecież bzdura, nawet Indie południowe biedniejsze niż północ kraju, są od Sri Lanki bogatsze.
Czy to skażenie medialną współczesnością, gdzie wszystko musi być niesamowite, niespotykane, skrajne i ekscytujące. Swój kamyczek dokładają też niestety reportażyści, nawet ci najwięksi, których książki są moim zdaniem beletrystyką częściowo opartą na rzeczywistości. Po dawce emocji, jaką serwują reportaże ze świata, nie ważne ile jest w nich przerysowań, każdy czuje się zobowiązany do identycznej ekscytacji w swoich opowieściach. Z drugiej strony to oczywiście przysłowiowa kwadratura koła, bo tych, co mówią normalnie, nikt nie słucha. Tak było zawsze tylko ostatnio licytowanie się niesamowitościami staje się sztuką dla sztuki.
Jak to rozwiązać, gdy dziennikarka opowiada, że było minus czterdzieści stopni a ludzie zorientowani w sprawie wiedzą, że mogło być tylko minus dwadzieścia. Jak powie prawdę, to jej zdejmą program. Jako widzowie sami żądamy, by nas oszukiwano.
Wyprawę rozpocząłem przed sylwestrem 2008, gdy niemal dopalały się zaatakowane przez terrorystów bombajskie hotele. Hindusi chyba mieli nakaz zapewnienia dodatkowych środków bezpieczeństwa. Przy hotelach na Goa, stojących wzdłuż wybrzeża Morza - nomen omen Arabskiego - zbudowano szańce z worków z piaskiem. Broniły one wejść od strony plaży. Nikt ich nie pilnował, choć może w przypadku alarmu byłyby wykorzystywane. W dzień służyły dzieciom do zabawy, zaś w czasie nocy sylwestrowej doskonale nadawały się do rozbijania szampana. Zaostrzone środki bezpieczeństwa było widać tylko na lotniskach. Ilość bramek i prześwietleń była aż absurdalna. Z jednej strony dobrze, bo przecież chodzi o bezpieczeństwo pasażerów, z drugiej żartowaliśmy, że kontrolują nie tych co trzeba, europejskich turystów. Proszę mnie nie podejrzewać o jakiekolwiek rasistowskie uprzedzenia, ale chyba każdy przybysz znad Wisły ma takie refleksje, gdy wysiada na przykład na londyńskim lotnisku i jest drobiazgowo kontrolowany przez Brytyjczyka
pakistańskiego pochodzenia.
To, że Goa jest inne od reszty kraju, to