Co warto kupować za granicą? Stewardesa dzieli się swoimi hitami cenowymi
Stewardesa ujawnia swoje kulinarne odkrycia z podróży. Podpowiada, które produkty warto kupić za granicą – od włoskiego makaronu po francuskie masło – bo są tańsze i lepszej jakości, a przy tym stają się smakowymi wspomnieniami z wyjazdów.
Co warto kupować za granicą? Stewardesa dzieli się swoimi hitami
Podróże samolotem to nie tylko egzotyczne destynacje i widoki zapierające dech w piersiach, ale dla tych, którzy spędzają w powietrzu życie zawodowe – także codzienna logistyka i planowanie. I choć turyści rzucają się na magnesy i pamiątki, profesjonaliści, tacy jak stewardesa, mają zupełnie inne cele zakupowe. Okazuje się, że to, co dla przeciętnego podróżnika jest jedynie szybkim przystankiem na wodę, dla załogi samolotu jest szansą na uzupełnienie zapasów unikatowych i, co najważniejsze, znacznie tańszych produktów.
Można poczuć się, jak w raju. "Nie są to jeszcze kierunki dobrze znane Polakom"
Stewardesa i jej sekretne zakupy
Podczas podróży większość turystów szuka atrakcji turystycznych i pamiątek. Ale dla stewardesy zakupy w lokalnych supermarketach to prawdziwa przygoda. Sherry Martin Peters, stewardesa i założycielka Atlas + Wild, przyznaje, że sklepy spożywcze za granicą odkrywają przed nią zupełnie nowe smaki i produkty, które rzadko trafiają na półki w innych krajach. "Turyści szukają zabytków i magnesów na pamiątki. Stewardesy szukają sklepów spożywczych" – mówi w rozmowie z The Mirror.
Według niej, odwiedzając lokalne sklepy można natknąć się na prawdziwe kulinarne perełki: sangrię w Lizbonie, koreańskie maseczki kolagenowe, lawendowy miód we Francji czy rooibos w RPA, który smakuje jak odpoczynek. To produkty, które nie tylko smakują wyjątkowo, ale również stanowią ciekawe wspomnienia z podróży.
Co warto kupić według stewardesy
Sherry Peters wymienia konkretne produkty, które sama zawsze wrzuca do koszyka podczas zagranicznych podróży. "Świeży włoski makaron, solone masło z Francji, brazylijska yerba mate, lizbońskie sardynki w artystycznych puszkach. To nie są gadżety. To jadalne wspomnienia, nasz sposób na oswajanie miejsc jako przeżytych, a nie tylko mijanych" – tłumaczy.
We Włoszech poleca odwiedzać Carrefour, Coop i Esselunga. Ulubione produkty to m.in. litrowa butelka niefiltrowanej oliwy Carapelli czy parmezan. We Francji warto zajrzeć do Monoprix po Pringles, szarą sól morską Fleur de Sel oraz masła Bordier Butter czy Grand Fermage Sel de Mer. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na ciasteczka Lulu Barquettes i St Michel Original Madeleines.
W Portugalii stewardesa kieruje się do El Corte Inglés i Continente, gdzie kupuje lokalne wina, takie jak Vino Verde, oraz świeże pastéis de nata prosto z piekarni. Każdy z tych produktów można zabrać ze sobą do domu i cieszyć się smakiem podróży długo po powrocie.
Trend "shelf discovery" w podróżach
Zakupy w lokalnych supermarketach wpisują się w trend określany jako "shelf discovery". Coroczny Travel Trends Report 2026 wskazuje, że podróżni coraz częściej odwiedzają sklepy spożywcze, aby poznać autentyczne smaki regionu, a nie tylko zwiedzać zabytki. Dla stewardesy to codzienność – zna najlepsze miejsca i produkty, które warto kupić, a przy okazji odkrywa lokalną kulturę kulinarną w najbardziej naturalny sposób.
Sherry Peters przyznaje, że dzięki temu doświadczeniu jej spiżarnia wygląda jak międzynarodowy supermarket – od oliwy z Włoch, przez lawendowy miód z Francji, po rooibos z RPA. Takie zakupy dają nie tylko satysfakcję, ale też poczucie komfortu i smakowe wspomnienia z podróży, które zostają na długo.
