Grozi nam paraliż na polskich lotniskach
Lufthansa strajkuje, a LOT już grozi strajkiem. Grozi nam paraliż na lotniskach – czytamy w "Polsce".
Lufthansa strajkuje, a LOT już grozi strajkiem. Grozi nam paraliż na lotniskach – czytamy w \"Polsce\".
W ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni piloci Polskich Linii Lotniczych LOT mają zadecydować o podjęciu ewentualnego strajku. Na lotniskach w Warszawie, Gdańsku, Katowicach i Krakowie może więc dojść do wielogodzinnych strajków; tłumy ludzi będą wtedy koczowały na lotniskach. Identycznie było w zeszłym roku we Włoszech, kiedy strajkowali piloci i personel Alitalii.
Przemęczenie jest główną przyczyną buntu związkowców. Blisko 400 pilotów, czyli 90% zatrudnionych, ma w sumie kilkanaście tysięcy dni niewykorzystanego urlopu. Z informacji gazety wynika, że zdarzają się przypadki, kiedy piloci siadają za sterami częściej niż ustalają to przepisy. W rozmowie z \"Polską\" rzecznik ZZPK Piotr Wujec powiedział, że rokowania z zarządem spółki, które trwają od lutego nie przynoszą na razie oczekiwanych rezultatów.
Wczoraj personel Lufthansy, który domaga się 10% podwyżki płac, rozpoczął bezterminowy strajk. Jak dotąd samoloty niemieckich linii lotniczych latają zgodnie z rozkładem. Nie wiadomo jak długo to jeszcze potrwa. Może powtórzyć się sytuacja z początku lipca, kiedy z powodu ostrzegawczego strajku pilotów Lufthansa odwołała około tysiąca lotów.
Strajk niemieckiego przewoźnika może oznaczać problemy z dotarciem do wielu miejsc na świecie. W niemieckim Frankfurcie jest bowiem największy port przesiadkowy Europy – czytamy w \"Polsce\".