Huragan szaleje za oceanem. Turyści z Polski utknęli
Huragan Sara utrudnia życie mieszkańcom Ameryki Południowej i Centralnej oraz turystom, przebywającym na tych terenach. Przez silne wiatry i ulewne deszcze samoloty są opóźniane i to nawet o kilkanaście godzin. - Mamy cały dzień stracony - przyznała w rozmowie z WP Marta Podleśna, która utknęła na lotnisku w Panamie.
W ostatnich dniach burza tropikalna Sara przyniosła ulewne deszcze i silne wiatry w Ameryce Południowej i Centralnej. Meteorolodzy zapowiadali, że może przynieść zagrażające życiu katastrofalne powodzie błyskawiczne i osuwiska. Nie pomylili się.
Największe straty huragan spowodował w Hondurasie i Nikaragui. Jak podają zagraniczne media, w pierwszym z wymienionych krajów dotkniętych kataklizmem zostało ok. 47 tys. osób. - Obecnie huragan przesunął się w kierunku Belize, Półwyspu Jukatan oraz Meksyku. Mimo że żywioł odchodzi z południowej części Ameryki Centralnej, zostawił po sobie dużo ulewnych deszczy, wylewających rzek i innych strat - relacjonuje w rozmowie z WP Marta Podleśna, specjalista od Ameryki Łacińskiej, właścicielka biura podróży Latino Tour, która wraz z grupą przez anomalie pogodowe podróżuje z Polski już ponad 30 godzin.
Chaos na lotnisku w Panamie
- Wczoraj o godz. 3 rano (17 listopada br - przyp. red.) rozpoczęliśmy naszą podróż z Polski - powiedziała nasza rozmówczyni. - Niestety z powodu silnych i ulewnych deszczy nasz lot na początku był przesunięty o dwie godziny. Później następne dwie godziny i zaraz kolejne. W efekcie lot był opóźniony o kilkanaście godzin - powiedziała nam na chwilę przed odlotem z Panamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idealny kierunek na jesień i zimę. Na miejscu, jak w raju
W krajach za oceanem, takich jak Panama, Gwatemala, Meksyk czy karaibskie wyspy, uwielbiane przez urlopowiczów, właśnie trwa wysoki sezon turystyczny. Oznacza to więc, że samoloty lecące do i z tamtejszych lotnisk są przepełnione.
- Ostatecznie dolecimy do Gwatemali dzień później - straciliśmy tam nocleg, straciliśmy śniadanie, cały dzień zwiedzania, zarezerwowanego kierowcę, autobus, przewodnika. Mamy cały dzień stracony - przyznała Marta Podleśna z Latino Tour. - Mamy nadzieję, że dzisiaj uda nam się dolecieć na miejsce, wówczas bylibyśmy o jedną dobę później niż to było planowane - powiedziała Polka.
Sytuacja jej grupy nie jest jeszcze najgorsza. Jak przyznaje w rozmowie z WP Marta Podleśna, liczne grupy turystów z różnych stron świata zostały uziemione w panamskim porcie. - Wczoraj mieliśmy turystów, którzy koczowali na lotnisku drugą dobę - przyznała. W strefie odlotów zobaczyć można było turystów śpiących na podłodze lub siedzeniach, a także kolejki ustawiające się do stoiska z wodą, rozdawaną przez personel.
Nieprzewidywalny żywioł
Kraje Ameryki Południowej i Centralnej oraz wyspy karaibskie to miejsca, które przez lata przyzwyczaiły się do huraganów i burz tropikalnych. W tamtejszym klimacie występowanie tego typu niszczycielskich zjawisk jest normą w sierpniu i wrześniu, rzadziej zdarzają się w październiku. Biura podróży omijają więc czas najbardziej narażony na te zjawiska.
Aktualna sytuacja pokazuje jednak nieprzewidywalność matki natury. - To ciekawe, że teraz jest listopad, sezon turystyczny i w tym czasie prawie nigdy nie zdarzają się takie huragany. Nie pamiętam w ciągu ostatnich kilkunastu lat, żeby jakikolwiek przechodził w listopadzie, a teraz jest - dodała Marta Podleśna, która już od ok. 20 lat związana jest z krajami Ameryki Południowej.
Na stronie internetowej polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych znaleźć można informacje dotyczące tego, że kraje takie jak Panama, Gwatemala czy Nikaragua zagrożone są możliwością występowania huraganów, trzęsień ziemi czy burz tropikalnych.
Źródło: cbsnews.com/WP