Co cię może spotkać na lotnisku w Tel Awiwie?
W dalszej kolejności zaczęli drążyć temat podróży po Izraelu *i tutaj także skłamałem, że do Palestyny wjeżdżać nie będę i stanowczo zapewniam, że wiem, czym to grozi (choć faktycznie nie wiem). Obok przy biurku siedział mężczyzna, który wszystko wklepywał do komputera i kiedy skończył, znowu nastąpiło długie oczekiwanie na decyzję. Sprawa, jak to ma miejsce w urzędach na całym świecie, musiała swoje odczekać i dojrzeć, aż w końcu, po 30 minutach dostaliśmy nasze paszporty z papierowym świstkiem zamiast pieczątki i już oficjalnie mogliśmy wejść do *Izraela. Co ciekawe o pobyt w kraju arabskim takim, jakim jest Irak, nie pytali praktycznie nic.