Jak nie być polskim turystą-burakiem? Mamy dla ciebie kilka porad
"Makaron jeść widelcem, przed sięgnięciem po kieliszek wytrzeć usta serwetką, nie obgryzać paznokci i zbyt mocno się nie perfumować" – to tylko kilka porad opracowanych przez włoski region turystyczny. Banalne? Tak. Oczywiste? Nie dla wszystkich.
Wpadka na lotnisku, w samolocie bądź w hotelu zdarza się każdemu. Takie historie wspominamy później ze śmiechem, ale kiedy się przydarzają, wcale nam do śmiechu nie jest. Podstawową zasadą niech będzie uczenie się na błędach innych.
We włoskim poradniku savoir-vivre znalazły się takie porady jak: nie mówić z pełną buzią, jeść po cichu, podnosić widelec do ust, a nie nachylać się nad talerzem. Podpowiadają też, aby zdecydowanie ściskać dłoń i oczywiście robić to suchą, niespoconą dłonią. Choć te włoskie zasady były skierowane do polityków, którzy udają się w podróż, to powinien znać je tak naprawdę każdy. Przecież to podstawowe zasady kultury osobistej, które powinniśmy stosować zawsze i wszędzie. Nie tylko zagranicą.
Z danych portalu skyscanner.com, dotyczących najbardziej denerwujących turystów na świecie, wynika, że Polacy zachowują się na wyjazdach głośno, ordynarnie, a także nie mają poszanowania do miejsc, w których przebywają. W niechlubnym plebiscycie wyprzedzili nas Francuzi (1 miejsce i aż 19,29 procent wskazań – za wyniosłość i brak otwarcia na inne kultury), Rosjanie (2 miejsce i 16,56 procent wskazań – brak uprzejmości i obnoszenie się poglądami oraz bogactwem), a także Brytyjczycy (10,43 procent wskazań – za skłonność do awantur i robienie na wyjeździe jednej wielkiej imprezy). Polacy byli na 10. pozycji.
Jeśli jednak nie chcesz być uznawany za turystę-buraka na wakacjach, to koniecznie przeczytaj nasz poradnik:
1. Nie zachowuj się jakbyś leciał pierwszy raz
Chyba każdy z nas choć raz w życiu spotkał się z sytuacją, kiedy po starcie bądź lądowaniu samolotu pasażerowie… klaskali. To nieuzasadniony gest, który często tłumaczony jest tym, że pasażerowie wyrażają tak uznanie dla umiejętności pilotów. Utarło się też, że najczęściej i najgłośniej klaszczą Polacy oraz Włosi. Dużo w tym prawdy, choć w każdej nacji znalazłoby się pewnie kilku turystów, którzy w taki sposób okazują swoją wdzięczność za gładki lot.
Eksperci doszukują się przyczyn klaskania w… instynkcie. - To jest nieświadomy impuls. Głęboko zakorzeniony moment wspólnego "poczucia przetrwania", bo dla większości podróżujących właśnie lądowanie jest najbardziej stresujące i niebezpieczne – wyjaśniała na łamach "MailOnline Travel" Judi James, specjalistka od mowy ciała. – Wiele osób nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, ale w tym czasie wstrzymuje oddech albo napina mięśnie. Zrobienie "odrobiny hałasu" na koniec, przywraca nas w pewnym sensie do normalnej sytuacji, w której odzyskujemy kontrolę – tłumaczyła.
Zobacz też: Co piąty turysta składa reklamację na biuro podróży
2. Etykieta w samolocie
British Airways przeprowadziło badania dotyczące największych problemów pasażerów samolotów. Aż 83 procent ankietowanych przyznało, że relacje ze współpasażerami powinny kończyć się na przywitaniu. Na kolejnym miejscu znalazło się budzenie pasażera przechodzeniem obok niego do toalety czy w innym celu – aż 80 procent osób wskazało, że akceptuje takie zachowanie, ale połowa przyznała, że powinno się to robić maksymalnie raz w ciągu lotu. I choć badanie wykazało, że prawie 60 procent osób nie widzi nic złego w ściąganiu butów podczas lotu, nasza rada – zrób to tylko, jeśli masz na sobie świeże skarpetki i nawet nie próbuj lokować stóp na podłokietnikach osób, siedzących przed tobą. Może dojść do bójki.
3. Zanim zapytasz stewardesę, pomyśl
Nie jest tajemnicą, że stewardesa na pokładzie samolotu jest jak pielęgniarka, siostra i agent specjalny w jednym. Odpowiada za bezpośredni kontakt z pasażerem i dba o jego komfort podczas podróży. Można się do niej zwracać z najmniejszą błahostką, ale pytania należy zadawać po jakimkolwiek namyśle. - Pytania o dziwne dania, których nie ma w menu, są standardem - frytki czy burgery. Niestety McDonald's nie oferuje jeszcze dowozu do lecącego samolotu - opowiada w rozmowie z WP Julita, która od 1,5 roku lata arabskimi liniami lotniczymi.
To jeden z najmniejszych problemów, z jakimi spotykają się stewardesy. Bardzo często zdarza się, że muszą zmagać się z pijanymi pasażerami. A jeszcze gorzej, jeśli tacy właśnie wybierają się do toalety w czasie lądowania. - Wtedy szantażują, że zesikają się na pogłogę - dodaje Julia, która lata jedną z polskich linii lotniczych. - Na początku tłumaczę jak dziecku, że trzeba wrócić na miejsce, usiąść i zapiąć pas, ale jeśli widzę, że nie ma to sensu - otwieram mu drzwi i mówię głośno, że wchodzi na własną odpowiedzialność. Natomiast jeśli znajdujemy się nisko i blisko pasa, muszę go mimo wszystko usadzić w fotelu - dodaje.
4. Nie zachowuj się jak wygłodniały pies
Szwedzki stół nie oznacza, że masz jeść do oporu. To dobrze znany motyw – schodzisz na śniadanie w hotelu, widzisz przynajmniej 10 dań, które możesz ułożyć z dostępnych na szwedzkim stole produktów i nagle pragniesz spróbować wszystkich. Zapłaciłeś za opcję all inclusive – należy ci się uczta - tak myśli wielu. Ale przecież to nie znaczy, że masz się zachowywać jak wygłodniały golden retriever, który zobaczył, że właściciel nie zamknął schowka z 15-kilogramowym workiem karmy. Nie ma też potrzeby, abyś przygotowywał sobie z tego kanapki na wynos. To jeden z największych obciachów, na jaki możesz się narazić. Na własne życzenie.
5. Klapki i bikini zarezerwuj na plażę i basen
Wielu turystom nie przychodzi do głowy, że japonki i bikini to zestaw zarezerwowany wyłącznie na plażę. Jaki jest tego efekt? W sierpniu Sopot dołączył do grona miast, które walczą z golizną. Wówczas władze apelowały do przyjezdnych, aby ubierali się od razu po zejściu z plaży. - Sopot to nadmorski kurort, dlatego dużym wyzwaniem jest uświadomienie odwiedzającym nasze miasto turystom, że to właśnie plaża jest miejscem, w którym mogą pochwalić się swoją sylwetką. Natomiast ulica Monte Cassino (red. popularny Monciak) czy lokalne restauracje, nie są odpowiednie do eksponowania nagości – mówiła Wirtualnej Polsce Marta Łukowska ze Stowarzyszenia Turystycznego Sopot. Hotele muszą umieszczać specjalne tabliczki, które przypominają o tym, jak należy się ubrać do restauracji. Turyści robią swoje, a lokalni mają ich serdecznie dosyć.
6. Serwetki, napiwki, głośne dyskusje
Choć wakacje w głównej mierze służą temu, żeby odpoczywać i nic nie robić, nie zwalniają nas z obowiązku zapominania o kulturze osobistej. Jeśli już dotarłeś do tej restauracji odpowiednio ubrany, pamiętaj również o zachowaniu przy stole. "Siorbanie" pysznej zupy, głośne rozmowy ze znajomymi oczywiście z pełną buzią, nieuprzejme traktowanie kelnera czy zapominanie o napiwku, to brzydki standard. I choć coraz częściej opłata za obsługę jest doliczana do rachunku z góry, nie zawsze się to zdarza. W wakacje ubr. na jednej z facebook'owych grup pojawił się wpis rozgoryczonej polskiej kelnerki. Obsługiwała klientów, których rachunek wyniósł 1400 zł. Sama otrzymała… 10 zł napiwku. Pod postem dziewczyny zawrzało. Znaleźli się zarówno przeciwnicy napiwków, jak i ich zwolennicy. Jedno jest pewne – jeżeli przebywamy w kraju, w którym daje się napiwki, pamiętajmy, aby wynosiły one chociaż 10 procent kwoty naszego rachunku.