16.04.2008 r. - 9 dzień wyprawy
Byłem tak zmarznięty, że dojechałem do najbliższej stacji benzynowej, gdzie w barze zamówiłem sobie gorący gulasz z makaronem i herbatę. Chciałem jak najszybciej odjechać od granicy i szukać noclegu – niestety, ale bez efektu. Było klika domów na ok. 25 km od granicy, ale to raczej były letniskowe (tzw. dacze) lub całkowite ruiny.