"Jesteś aniołem" – internauci zachwyceni polską stewardesą
Pochodzi z Polski, żyje w Omanie, ale mieszka w chmurach. Olga Kuczyńska pracuje jako stewardesa, zwiedza świat i prowadzi bloga, na którym jej losy śledzi ponad 115 tys. fanów. Są zachwyceni tym, jak opowiada o życiu i pracy, ale także tym, co ostatnio zajmuje najważniejsze miejsce w jej sercu – pomaga nieznajomej dziewczynie z Mumbaju.
Olga Kuczyńska pracuje dla arabskich linii lotniczych – z polskimi pasażerami widuje się więc rzadko, ale bardzo się cieszy, gdy ich spotyka. Dzięki swojej pracy zwiedza cały świat. Czasem na zobaczenie miejsca, w którym wylądowała, ma 24 godziny, ale zdarzają się przerwy kilkudniowe. Przyznaje, że najbardziej lubi destynacje egzotyczne, a najważniejsi w trakcie zwiedzania są dla niej ludzie.
Gdy na początku czerwca 2016 r. w wywiadzie dla WP mówiła, że wybiera się do Indii nie wiedziała jeszcze, że ta podróż zmieni jej życie. Znajomi doradzali jej, by zamieniła lot na inny, ale nie chciała. – Jeszcze nie zdarzyło się, bym żałowała jakiejś podróży – nawet, jeśli miejsce nie rozpieszczało widokami rajskich plaż, nawet, jeśli nie było luksusu. Zawsze jestem w stanie znaleźć coś, co jest wartością dodaną – mówi Olga Kuczyńska. Także w tym przypadku miała nosa.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W Mumbaju poznała Pooję. Oczy nastolatki, którą spotkała w slumsach, zahipnotyzowały Olgę. Okazało się, że Hinduska cierpi na zespół Waardenburga, przez co m.in. jest głuchoniema. Dziewczyny zaprzyjaźniły się i od tego czasu Olga za każdym razem, gdy lądowała w Indiach, kierowała się do slumsów, by zobaczyć lazurowe oczy Pooji, przebywać z nią i po prostu jej pomagać.
Stewardesa postanowiła, że poruszy niebo i ziemię, by pomóc chorej dziewczynie, która mieszka w małym pomieszczeniu z bratem i ojcem. Pooja jest chora, niedożywiona, nie ma godnych warunków do życia ani do edukacji. – Wpadłam jak śliwka w kompot! To już coś więcej niż tylko zwykła relacja. Zaczęłam rozumieć slumsy bardziej.* Każda wizyta daje mi nowe doznania, daje możliwość wyciągania kolejnych wniosków* – pisze na swoim blogu Kuczyńska.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Olga rozpoczęła zbiórkę pieniędzy w sieci, zaczęła szukać pomocy w internecie, bo jako blogerka wiedziała, że on ma moc. Zaczęła też kontaktować się z ludźmi, którzy mogliby pomóc Hindusce. Odzew był błyskawiczny. Internauci zaczęli wspierać jej akcję, doradzać w kwestii implantów słuchowych czy samych badań. Odezwały się też osoby, które miały już styczność z nauczaniem osób chorych na zespół Waardenburga. Pojawiło się światełko w tunelu. "Jesteś aniołem", "Inspirujesz", "To piękne, co robisz" – pisali internauci. Nie brakowało też hejterów wyzywających Pooję od brudasów, a Oldze odradzających wizyty w Mumbaju "bo tam śmierdzi". Na stweradesie nie robi to najmniejszego wrażenia. – Chcę tylko powiedzieć, że z piękna i luksusu miasta, jeszcze nigdy nie wyniosłam tyle, ile wynoszę ze śmierdzących często miejsc, pokrytych mułem i błotem – komentuje na blogu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kilka dni temu stewardesa zabrała Pooję na spotkania z lekarzami. Dziewczyna przeszła badania słuchu – okazało się, że uszczerbek jest trwały. O tym, jak problem zostanie rozwiązany zdecydują lekarze i ojciec dziewczyny. W trakcie badań okazało się także, że Pooja musi mieć wyleczone 7 zębów i powinna przytyć 17 kg, bo ma niedowagę. Styczniowa wizyta Olgii w Indiach okazała się przełomowa, bo kilka dni temu Pooja poszła także pierwszy raz do szkoły.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Sytuację Pooji Olga traktuje bardzo poważnie. Służbowo nie lata już do Indii. Robi to prywatnie. Dentysta, zakupy, badania, organizacja spotkań, zbiórka pieniędzy. Wszystko to Olga robi dla nieznajomej dziewczyny. Przyznaje, że czasem sama zapomina zjeść. – W Mumbaju nie mam więcej pobytów pracowniczych. Teraz każda wizyta u Pooji, to mój czas wolny. Czas, który mogłabym przecież spędzić z rodziną w Polsce, ale zwyczajnie biorę odpowiedzialność i wybieram Indie – pisze na blogu. – Zbieram pieniądze dla Pooji, a następnie wydaję je na miejscu na potrzebne dla niej rzeczy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Dlaczego Olga pomaga? Bo tak czuje. – Wielu ludzi angażuje się w pomoc np. w domach dziecka w Afryce, czy organizując różne zbiórki dla potrzebujących – mówi Wirtualnej Polsce. – Jednak ja mam bloga, wszystko rejestruję i dlatego zrobiło się o tym głośno. Ludzie chyba nie mają świadomości, że nie ja jedna lubię pomagać.