Kobieta wyrzucona z samolotu za karmienie piersią? Oficjalnie dlatego, że nie zastosowała się do instrukcji
To miał być zwykły krajowy lot z Houston (USA, Teksas) do Nowego Jorku. Jednak dla Mei Rui i jej syna podróż skończyła się szybciej, niż zaczęła. Kobieta twierdzi, że została wyproszona z samolotu, ponieważ zdecydowała się nakarmić dziecko piersią.
Jak opowiada kobieta, która zarejestrowała zajście swoim telefonem, samolot linii Spirit Airlines był mocno opóźniony z powodu trudnych warunków pogodowych. Kiedy w końcu wydawało się, że maszyna jest gotowa do drogi, pochodząca z Chin Mei Rui, pianistka i badaczka specjalizująca się w chorobach nowotworowych, postanowiła nakarmić swojego 2-letniego synka piersią. Miała nadzieję, że w ten sposób uśpi malucha i powstrzyma go przed płaczem podczas 3-godzinnego lotu. "Nie chcesz być tym rodzicem, na płacz dziecka którego skarżą się pasażerowie", mówi w rozmowie z "The Washington Post". "Po prostu zrobiłam wszystko, co mogłam, by tego uniknąć".
Kobieta opowiada dalej, że jeszcze przed zamknięciem drzwi samolotu zbliżyła się do niej stewardesa i poprosiła ją o umieszczenie dziecka na osobnym fotelu. "Poprosiłam o jeszcze kilka minut, aby dokończyć karmienie, ponieważ obawiałam się, że jeśli synek się rozbudzi, zrobi dużo hałasu" - tłumaczy matka. "Obiecałam, że skończę, zanim zostaną zamknięte drzwi samolotu".
Jak powiedziała, tak zrobiła. Zgodnie z przewidywaniami dziecko zaczęło płakać. Wtedy załoga poinstruowała kobietę, że musi opuścić pokład. Z telefonem w ręku podróżna zapytała, jaki jest powód tej decyzji, skoro dziecko siedzi przypięte pasami w fotelu."Nie stawiałam oporu, zrobiłam wszystko, o co zostałam poproszona", relacjonuje kobieta. "Gdyby załoga okazała choć trochę zrozumienia, nie doszłoby do tej sytuacji".
Jeszcze w rękawie lotniczym Mei została "przywitana" przez policjantów, którzy odeskortowali ją z powrotem na lotnisko. Na miejscu kobieta wciąż chciała ustalić, dlaczego została wyrzucona z samolotu. "Nie zastosowała się pani do instrukcji załogi", brzmiała odpowiedź przedstawiciela firmy Spirit Airlines. "Czy możecie mi wytłumaczyć, do którego z poleceń się nie zastosowałam", dopytywała dalej matka. Jednak pracownik linii lotniczych odmówił dalszej rozmowy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kobieta upubliczniła zarejestrowane przez siebie wideo, na którym widać fragment zajścia. Sytuacja odbiła się głośnym echem w wielu zagranicznych tytułach. W odpowiedzi na krytykę dziennikarzy przewoźnik wystosował oświadczenie, w którym oznajmia: "Pasażerka została usunięta z lotu 712 po odmowie wykonania poleceń załogi, o co była kilkukrotnie proszona jeszcze na lotniskowym parkingu i podczas prezentowania procedur bezpieczeństwa. Przepraszamy za wszelkie niedogodności związane z tą decyzją. Zainteresowanym i jej rodzinie zwróciliśmy równowartość biletu".
"Potraktowali mnie jak przestępcę", komentuje Mei Rui. "A posiadanie dziecka nie jest przestępstwem".