Miasto z najlepszą uliczną kuchnią świata właśnie jej zakazało. Zwariowali?

Nawet jeśli nie byłeś w Bangkoku, to na pewno słyszałeś, że stolica Tajlandii słynie z najlepszego na świecie jedzenia ulicznego. Władze miasta nic sobie z tego nie robią i właśnie wprowadziły zakaz sprzedaży jedzenia na przydrożnych straganach. Tajski street food ma całkowicie zniknąć z ulic Bangkoku do końca 2017 roku.

Obraz
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | 1000 Words
Ilona Raczyńska

Spacer w Bangkoku to wyprawa w świat zapachów i smaków. Nigdzie nie zjesz tak piekielnie ostrej zupy, chrupiącego, smażonego robaka, słodkiego mango sticky rice czy szaszłyków ze… wszystkiego. Bangkok od zawsze był nierozerwalnie związany z kuchnią uliczną. Zaledwie kilka tygodni temu CNN uznało, że to miasto, w którym jest najlepszy street food świata.

Ale władze miasta wiedzą lepiej niż CNN i miliony ludzi, którzy pokochali tajską kuchnię i uznały, że do końca roku chcą się pozbyć z ulic wszystkich straganów serwujących jedzenie. - Nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Wszyscy sprzedawcy uliczni będą musieli się wyprowadzić – powiedział Wanlop Suwandee, główny doradca gubernatora Bangkoku.

Obraz
© Shutterstock.com | Stephane Bidouze

Decyzja dotyczy wszystkich dzielnic Bangkoku. W Thong Lor i Ekkamai zakaz miał obowiązywać od 1 czerwca br., ale przyspieszono go i już teraz na ulicach tych dzielnic nie kupimy nic z obwoźnego straganu. Zakaz obejmie nawet kulinarne, uliczne świątynie - Yaowarat i Khao San Road. Stamtąd sprzedawcy muszą się wyprowadzić do końca roku.

Oficjalnym powodem jest troska o porządek, zdrowie i higienę oraz przywrócenie prawdziwej roli chodników. Obecnie są zastawione straganami i kramami, więc nie da się po nich swobodnie spacerować. Turyści nie widzą w tym problemu, lokalsi też, ale władzom miasta to przeszkadza.

Zmiany, które mają nastać w mieście, oznaczają koniec pewnej epoki, a skutki odczują nie tylko turyści, ale także mieszkańcy, którzy często jedzą na straganach, bo kosztuje ich to mniej niż gotowanie w domu. Poza tym wielu Tajów straci pracę, a niektórzy sprzedawali jedzenie na ulicach od dziesięcioleci.

Obraz
© Shutterstock.com | Ivan Mateev

Zarządca dzielnic Boontham Huiprasert twierdzi, że sprzedaż z małych, obwoźnych wózków wciąż będzie możliwa pod warunkiem, że nie będą one tarasowały przejść. Mają zniknąć większe budki i strefy gastronomiczne, w których można było spokojnie zjeść. – Ci sprzedawcy będą mogli stać wszędzie tam, gdzie nie będą blokować chodnika, czyli na prywatnych posesjach – dodaje.

Obraz
© Shutterstock.com | Radiokafka
Wybrane dla Ciebie
Nowy hit Polaków. Gigantyczny wzrost zainteresowania niezwykłym krajem
Nowy hit Polaków. Gigantyczny wzrost zainteresowania niezwykłym krajem
Doznał wypadku na Majorce. Rodzice chcą wysokiego odszkodowania
Doznał wypadku na Majorce. Rodzice chcą wysokiego odszkodowania
Kontrowersyjna budowa na Bali. Gigantyczna winda pod ostrzałem
Kontrowersyjna budowa na Bali. Gigantyczna winda pod ostrzałem
Chwile grozy w sercu Rzymu. Runęła średniowieczna wieża
Chwile grozy w sercu Rzymu. Runęła średniowieczna wieża
Szaleństwo w polskim mieście. "Obłożenie jest praktycznie pełne"
Szaleństwo w polskim mieście. "Obłożenie jest praktycznie pełne"
Budowali nową szklarnię. Odkrycie we Wrocławiu
Budowali nową szklarnię. Odkrycie we Wrocławiu
Nigdy nie oznaczaj tak swojej walizki. Częsty błąd pasażerów
Nigdy nie oznaczaj tak swojej walizki. Częsty błąd pasażerów
Ornitologiczna sensacja. Wypatrzył ptaka, który w tym rejonie się nie zdarza
Ornitologiczna sensacja. Wypatrzył ptaka, który w tym rejonie się nie zdarza
Gigantyczne zmiany w sercu Warszawy. Muszą przekierować aż 400 pociągów
Gigantyczne zmiany w sercu Warszawy. Muszą przekierować aż 400 pociągów
Pokazali zdjęcie z Tatr. Magiczne i tajemnicze zjawisko
Pokazali zdjęcie z Tatr. Magiczne i tajemnicze zjawisko
Wyjątkowy widok na plaży. Mężczyzna narysował dziesiątki serc
Wyjątkowy widok na plaży. Mężczyzna narysował dziesiątki serc
Wideo z parku narodowego. "Szczyt głupoty i braku szacunku!"
Wideo z parku narodowego. "Szczyt głupoty i braku szacunku!"