Najbardziej nawiedzone miejsca w Polsce
Nawiedzone miejsca - czy istnieją naprawdę? Czy to tylko strachy na lachy i wyssane z palca historie? Żeby się przekonać trzeba się tam wybrać. Oto osiem najbardziej przerażających miejsc w Polsce.
Najbardziej nawiedzone miejsca w Polsce
Nawiedzone miejsca - czy istnieją naprawdę? Czy to tylko strachy na lachy i wyssane z palca historie? Żeby się przekonać trzeba się tam wybrać. Oto osiem najbardziej przerażających miejsc w Polsce.
Zamek Dunajec w Niedzicy
Zamek Dunajec został wzniesiony około 1310 r. przez Kokosza Borzeviczy’ego. Według legendy odnaleziono tutaj tajemniczy testament Inków. Opowieść głosi, iż jeden z właścicieli twierdzy wziął sobie za żonę peruwiańską księżniczkę. Z ich małżeństwa zrodziła się Umina - córka potomka królewskiego rodu Inków: Tupaca Amaru. Los chciał, by po latach cała rodzina powróciła na zamek w Niedzicy, gdzie niestety Umina (posiadająca już syna) została zasztyletowana. Chory ojciec, w dokumencie sporządzonym w 1797 roku, powierzył opiekę nad wnukiem swemu bratankowi Wacławowi Benesz - Berzeviczemu. Legenda mówi, iż w tym samym dokumencie zawarty był także testament Inków, a także wskazówki dotyczące skarbów ukrytych w jeziorze Tititaca.
Babia góra - wycieczki do świata koszmaru
Babia Góra to inaczej Królowa Beskidów. Jest na celowniku ciekawych świata nie od dziś. W skali Beskidów jest wyjątkowa, co sprawiało, że już setki lat temu ciągnęli tu zielarze, poszukiwacze skarbów, uczeni i ukrywali się zbójcy spod ciemnej gwiazdy. Według legendy odbywały się tu sabaty czarownic nazywanych niegdyś "babami". Na Diablaku stał czarci zamek, z którego zostało tylko ogromne rumowisko.
Zamek Czocha
Od 300 lat na Zamku Czocha zamieszkuje Ulrika. Była ona ukochaną Joachima von Nostitz, jednak zdrada doprowadziła do tragedii. Mąż Ulriki był posłem, dlatego bardzo często nie było go na zamku. Pewnego razu zbieg okoliczności sprawił, że nie wracał do domu przez ponad 1,5 roku. Gdy w końcu pojawił się na zamku, służba zatrzymała go już w bramie, oznajmiając, że żona go zdradziła. Żona nawet nie mogła się wyprzeć swojego grzechu, gdyż u jej boku na powitaniu stał malutki chłopczyk. Ulrikę spotkała surowa kara. Została wrzucona do jednej z 6 studni znajdujących się na zamku, gdzie umarła w męczarniach. Dla przestrogi Joachim zamurował zamordowane dziecko nad kominkiem w jednej z komnat zamku. Do dziś dnia można usłyszeć płacz dziecka rozbrzmiewający w komnatach zamku. Na swojej drodze można także spotkać wędrującą Ulrikę, która nie umie pogodzić się z tą tragedią.
Kamienne kręgi w Odrach
Kamienne kręgi w Odrach na Pomorzu to pradawne cmentarzysko Gotów. Miejsce to spowija aura tajemnicy. Ludzie od dawna wierzyli, że tu straszy. Znajduje się tu lej ziemny, w którym podczas badań natrafiano na szczątki ludzkie. Największą zagadkę stanowi właśnie oczko polodowcowe. Według legendy niegdyś zapadał się tu kościół, a po dziś dzień można spotkać tutaj pokutującą damę, która przemyka między głazami. Gdy wsłuchamy się w szum wiatru, usłyszmy dźwięk bijącego kościelnego dzwonu.
Zamek w Golubiu-Dobrzyniu
Zamek w Golubiu-Dobrzyniu, była rezydencja Anny Wazówny, również jest nawiedzona. Krąży kilka legend dotyczących tego miejsca. Jedną z nich jest nietypowa historia związana z zamkowymi schodami, które prowadzą na piętro Zamku. Legenda głosi, że kto idąc nimi po raz pierwszy, obejrzy się za siebie, nieoczekiwanie zarży. Historia wydaje nam się co najmniej zabawna.
Druga legenda, już nie jest, aż tak wesoła. Dotyczy mianowicie samej Anny Wazówny, która nieoczekiwanie pojawia się w nocy na zamkowych krużgankach i murach. Niektórzy widzieli ją ubraną w białe szaty i w diademie na głowie. Anna Wazówna zmarła w wieku 57 lat w 1625 roku. Duch Szwedki po dziś dzień przechadza się nocami po korytarzach średniowiecznego Zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Jak głosi legenda duch właścicielki jest zupełnie niegroźny, a nawet przyjazny.
Nawiedzony dom w Wierchomli
Kolejnym nawiedzonym miejscem jest Wierchomla, a dokładniej chata w Parku Etnograficznym. W skansenie znajduje się ponad 70 chat z różnych zakątków ziemi sądeckiej. Jedna z nich była niegdyś własnością bogatego gospodarza. W tejże chacie, jak niesie pogłoska, powiesił się na strychu parobek. Powodem samobójstwa była najprawdopodobniej nieszczęśliwa miłość do córki właściciela zagrody. Od tamtego feralnego dnia, w okolicach chaty, można było usłyszeć niepokojące dźwięki. Dom najwyraźniej był nawiedzony. By pozbyć się ducha dom rozebrano i przetransportowano właśnie do nowosądeckiego skansenu. Niestety na nic to się zdało, gdyż w dalszym ciągu w chacie straszyło. Przesuwające się samoistnie przedmioty, odgłosy kroków oraz jęki…. Aż ciarki przechodzą!
Zamek w Pieskowej Skale
Zamek w Pieskowej Skale nawiedzają, szczególnie nocą, różne duchy. Jak głosi legenda jednym z nich jest mężczyzna ubrany w ciemne szaty. Błądzi on po komnatach i korytarzach gotyckiego zamku. Jest to niejaki Krzysztof Szafraniec, który w 1484 roku z rozkazu króla Kazimierza Jagiellończyka, został ścięty w Baszcie Senatorskiej na zamku krakowskim. Co noc powraca do zamku skrywając swe oblicze za czarną długą szatą.
Kolejną legendą zamku, jest historia jednej z córek Toporzyków o imieniu Dorotka. Nieszczęsna dziewczyna kochała giermka - lutnistę, jednak za mąż wydana została za Szafrańca. Z upływem czasu miłość dwóch kochanków nie ustawała i giermek, przebrany w zakonny habit, zjawił się na zamku. Niestety los chciał, że przy próbie ucieczki zostali obydwoje złapani. Giermka rozszarpały konie, włócząc go po stokach góry, a Dorotka została skazana na śmierć głodową w baszcie zamkowej. Od śmierci nieszczęsnej niewiasty, na zamku widywana jest zjawa Doroty. Najczęściej klęczy z twarzą zwróconą ku ścianie. Gdy będziemy próbowali do niej podejść – „rozpłynie” się w powietrzu.
Nowy Sącz
Wedle legendy w nocy na ulicach Nowego Sącza spotkać można ducha mężczyzny, który w XVII wieku był jednym z najlepszych alchemików w Europie. Michał Sędziwój, bo tak mu było na imię, tak bardzo chciał odkryć tajemnice kamienia filozofów, aż zyskał miano „Księcia Alchemików”. Dlaczego akurat Nowy Sącz? Otóż ten znamienity alchemik urodził się właśnie w tym mieście. Legenda głosi, że po śmierci w 1646 roku, tęsknota nie pozwala mu spokojnie odejść i dlatego pojawia się na ulicach miasta. Ponoć ten, kto spotka ducha będzie miał niebywałe szczęście.