Najgorętszy dzień roku. Obrona Cywilna wyszła na ulice
Wtorek 18 lipca został ogłoszony we Włoszech najgorętszym dniem w roku. Turyści zaczęli Wieczne Miasto nazywać Piekielnym Miastem. Na ulicach pozostali już tylko przyjezdni, którym żal każdej chwili. Miejscowi w godzinach południowych starali się nie opuszczać domów.
Wokół fontanny di Trevi w Rzymie dziesiątki turystów z całego świata szukają ochłody. Wtorek 18 lipca został ogłoszony najgorętszym dniem tego roku. W niektórych punktach, zwłaszcza wśród rozgrzanych murów w historycznym centrum, temperatura w cieniu przekracza 40 st. C. W stolicy Włoch, podobnie jak w 19 innych miastach obowiązuje najwyższy poziom alarmu z powodu rekordowych upałów, największych od 40 lat. Na ulicach czuwa Obrona Cywilna.
Zagrożenie także dla zdrowych ludzi
Czerwony alert wprowadziło Ministerstwo Zdrowia, ostrzegając, że takie temperatury, które mogą sięgać 42-43 st. C stanowią zagrożenie także dla osób zdrowych, nie tylko dzieci, seniorów i chorych.
Przy najsłynniejszej rzymskiej fontannie ludzie siadają na murku tak blisko lustra wody, jak tylko się da. Zanurzają w niej ręce, niektórzy najbardziej zdesperowani oblewają sobie twarz; inni ukradkiem moczą przez chwilę nogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cypr w lipcu. Wymarzona pogoda dla turystów
Ludzie szukają cienia
Największy ścisk panuje w cieniu, przy murze, bo wiele osób woli podziwiać barokowy zabytek z odległości, byle tylko nie być na słońcu. Niektóre osoby podchodzą do fontanny na chwilę, by wrzucić monetę w nadziei na powrót do miasta.
Obrona Cywilna we włoskiej stolicy apeluje, by nie wychodzić w najgorętszej porze dnia. O tym apelu zagraniczni turyści albo nie wiedzą, albo nie chcą tracić czasu na zwiedzanie. Dlatego przy najważniejszych zabytkach i atrakcjach turystycznych można spotkać niemal wyłącznie turystów z zagranicy.
Setki ludzi gromadzą się na "patelni", jaką stała się płyta przed Koloseum. Wyposażeni w wachlarze i parasole chroniące przed słońcem, oglądają starożytny amfiteatr i czekają na wejście, by go zwiedzić. To jedno z najgorętszych miejsc w tych dniach w "Piekielnym Mieście" (Infernal City), jak nazywają teraz Rzym zagraniczne media.
Na placu przed Panteonem ludzie moczą ręce w małej fontannie, oblewają się wodą. W kolejce do wejścia do świątyni, gdzie od lipca wstęp jest płatny, turyści stoją prawie cały czas w cieniu. Niemal pełne są okoliczne lokale ze stolikami pod parasolami.
Wyzwanie dla turystów
Dużym wyzwaniem jest przejście przez plac Wenecki z górującym nad nim Ołtarzem Ojczyzny. Cały plac skąpany jest w słońcu. Wiele osób znajduje tam na chwilę wytchnienie przed lokalem, wyposażonym w system chłodzącej mgły wodnej.
Znacznie mniej ludzi niż zwykle spaceruje po rozpalonym placu Świętego Piotra. Dziesiątki pielgrzymów i turystów stoją, początkowo na słońcu, w kolejce do kontroli, by wejść do bazyliki watykańskiej. Nieprzerwanie zmierzają do niej tłumy.
W całym mieście oblegane są tzw. nasoni, czyli krany z krystalicznie czystą, bardzo zimną wodą.
W związku z gwałtownym uderzeniem upału Obrona Cywilna urządziła w całym Rzymie 28 punktów, w których wolontariusze rozdają wodę, a także przydatne do dalszego napełniania bidony; udzielają też pierwszej pomocy.
Punkty te znajdują się zarówno w miejscach masowo odwiedzanych przez turystów, jak Koloseum, plac Wenecki, aleja Fori Imperiali, Piazza del Popolo, okolice Via del Corso, jak i koło obleganych stacji metra oraz na handlowych ulicach i w pobliżu targów.
Bardzo przydatna jest aplikacja rzymskich wodociągów Waidy Wow, która pozwala zlokalizować wszystkie ujęcia wody pitnej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook