Największy wakacyjny szok
Tylko zblazowani kelnerzy przypominają dawną riwierę dla demoludów. Cała reszta to totalny szok.
26.07.2011 | aktual.: 10.05.2013 08:56
Tylko zblazowani kelnerzy przypominają dawną riwierę dla demoludów. Cała reszta to totalny szok.
Miasto rozrywki
Niegdyś Bułgaria kojarzyła się z rodzinną wyprawą maluchem po słońce dla ubogich. Dziś lądując w hotelu w Słonecznym Brzegu trafiacie w sam środek nieustającej, kosmopolitycznej zabawy, nieskrępowanego relaksu i niezakłóconego lenistwa. Cały Słoneczny Brzeg, jak i inne bułgarskie kurorty, jest podporządkowany turystom. W Słonecznym Brzegu w zasadzie nikt nie mieszka na stałe. W zimie hula tu wiatr. W lecie tętni życiem przeszło 600 nowoczesnych hoteli, restauracje, tawerny, sklepy, kramy, puby, dyskoteki. Na ulicach pomiędzy hotelami ograniczono ruch samochodowy dlatego wszystkie ulice tworzą wielką sieć deptaków. Wieczorami co chwilę przetaczają się nimi całe pochody imprezowiczów z flagami ulubionych klubów, nie piłkarskich, ale tanecznych. Niezliczonym restauracjom i klubom dorównuje chyba tylko liczba salonów tatuażu. Jakby każdy przybysz do Bułgarii nie pragnął nic innego jak wyjechać stąd z pamiątką na własnej skórze.
Las Vegas Wschodu
Słoneczny Brzeg jest nazywany Las Vegas Wschodu. Nie ma w tym żadnej przesady. Wieczorem zapalają się wszystkie neony, a właściciele knajpek podkręcają głośniki. Całe miasto jest nastawione na zabawę. Na jednym rogu zobaczysz tańczące dziewczyny w kusych strojach wabiące klientów, na przeciwnym właśnie wystrzeliwują z gigantycznej procy-bangee kolejnego odważnego, który po chwili wygląda w górze jak zmaltretowany manekin szarpany na wszystkie strony. Za chwilę dajesz się skusić na drinka zawieszonego w wielkiej tubie na szyi i ze słomką na tyle długą, że możesz pić w czasie spaceru. Mijasz bar tlenowy, uśmiechasz się przy magiku, który właśnie kroi na trzy części gibką asystentkę, i trafiasz do kolejnego baru, który kusi cię siedzeniami w różowym modelu cadillaca z 1955 roku. Zamawiasz najpierw zielony drink, potem czerwony. Kolejnych atrakcji już możesz nie pamiętać, a były przecież jeszcze quady na plaży, dwuosobowa kapsuła wystrzeliwana w powietrze, zaklinacz węży, strzelnica, jazda na szalonym byku.
Kasyna też są, jak przystało na „Las Vegas”.
Wakacje Europy
Minęły czasy, gdy Bułgaria był celem wyjazdów tylko dla mieszkańców wschodniej Europy. Teraz na plaży i w barach spotykają się Anglicy, Szwedzi, Holendrzy, Niemcy no i oczywiście sporo Rosjan, Czechów, Słowaków, Serbów i naszych rodaków. Bułgarzy nauczyli się podstawowych zwrotów w każdym z tych języków i nie ma problemu z porozumiewaniem się. Poza tym, akurat dla nas jest to wyjątkowo proste, bo bułgarski brzmi całkiem znajomo. I nawet słynne kiwanie głową na tak i nie, odwrotnie niż u nas, już chyba zostało przez Bułgarów opanowane. Nie ma z tym problemu. A jeśli mało ci samych bułgarskich atrakcji to bardzo popularne są jedno lub dwudniowe wyjazdy do tureckiego Stambułu – oferty znajdziesz dosłownie na każdym rogu.
Kusząca plaża
Spędzając tygodniowy urlop w Słonecznym Brzegu całkiem łatwo przeoczyć plażę. Plaża rozciąga się wzdłuż całego miasta, ledwie kilkadziesiąt metrów od hoteli. Ale błękitne hotelowe baseny stanowią niemałą konkurencję. Mimo to naprawdę warto zaliczyć plażę. W Słonecznym Brzegu jest jedna z najlepszych plaż w Europie – szeroki pas między wydmami a brzegiem, miękki piasek, drobny i biały, ciepłe morze z łagodnym wejściem do wody. A ponadto wszechobecny i nieskrępowany topless. Dziewczyny i panie, na piasku i w wodzie, bez skrępowania pokazują piersi. A nierzadko i więcej bo cienkie stringi nie stanowią wyjątkowo rozbudowanej zasłony. Kobiety też mają na czym zawiesić oko. Bułgarscy chłopcy ćwiczą chyba cały rok, by potem eksponować swoje torsy na plaży - zapewne z nadzieją zawarcia jakiś znajomości z turystkami, które to znajomości następnie kontynuują wieczorem w jednej z licznych dyskotek.
Dzieci nie śpią
Zabawa w Słonecznym Brzegu dotyczy wszystkich. Rodziny z dziećmi mają tyle samo atrakcji co młodzi imprezowicze. Praktycznie w każdym hotelu jest basen z brodzikiem. Warto wiedzieć, że można korzystać z basenów dowolnego hotelu, nawet nie będąc jego mieszkańcem. Wodne atrakcje zapewniają dodatkowo dwa olbrzymie Aquaparki i kilka mniejszych. Praktycznie na każdym kroku są jakieś budki z zabawkami i świecidełkami, co chwilę jakieś dmuchańce do skakania, albo place zabaw. Najciekawsze jest to, że większość dzieci szybko dostosowuje się do ogólnego rytmu i wieczorem funkcjonują jak dorośli. W końcu wszystko jest takie kolorowe, tak miga, brzęczy, gra. No i naciągają rodziców na kolorowe drinki bezalkoholowe, a potem na wspólne śpiewy do mikrofonu przy karaoke, często do północy lub dłużej.
Skarby na wyspie
Po kilku dniach nieskrępowanej rozrywki niektórzy zaczynają odczuwać jakiś niepokój. Że to może za dużo, że może by tak bardziej kulturalnie… No i jest świetne rozwiązanie. Ledwie kilka przystanków autobusem leży stary Neseber. Widać go z plaży w postaci wyspy z czerwonymi dachami. W rzeczywistości to nie całkiem wyspa, bo łączy ją z lądem wąska grobla, po której kursują autobusy, taksówki i charakterystyczne wakacyjne ciuchcie. W każdym razie po przebyciu grobli trafiamy na cudeńko natury i architektury. Wyspa ma wysokie brzegi, z każdej strony roztaczają się wspaniałe widoki na morze. Knajpki i restauracje uczepione stromych brzegów oferują romantyczny nastrój i niezłe jedzenie. W środku wyspy plątanina uliczek wiedzie od jednego malowniczego kościółka do drugiego. Każdy z nich ma przeszło tysiąc lat. Drewniane domy zwisają nad uliczkami, bo ich piętra są wysunięte do przodu poza obrys parteru. A każdy parter to kram z pamiątkami, starociami, koronkami, wisiorkami, różanymi olejkami, malowaną ceramiką i
czymkolwiek chcecie. Dodajcie do tego przystanie rybackie po obu stronach wyspy i macie gotowe wakacje jak z sentymentalnej pocztówki.
130 kilometrów plaż
Słoneczny Brzeg i Neseber to tylko mały fragment bułgarskiego kombinatu turystycznego. Po drugiej stronie zatoki leży ekskluzywny Święty Włas i Elenite, bliżej Burgas jest Pomorie i Ravda, na południu Sozopol, a na północy Złote Piaski i Balczik. Długość wybrzeża Bułgarii wynosi 378 km, z czego 130 km przypada na piaszczyste plaże. To prawdziwa riwiera, jeszcze nie tak szykowna jak ta w Saint Tropez, ale zaskakująco wygodna. Kiedyś Polacy jeździli tu bo nie mieli wyboru, teraz to może być najlepszy wybór z wszystkich możliwych. Przy problemach Grecji, Tunezji, Egiptu, może stać się największym wakacyjnym odkryciem.
(tekst M.R.)