Niefortunny wpis na Facebooku Lasów Państwowych. Internauci oburzeni
"Nie ma złej aury do nocowania w lesie, są tylko źle do tego przygotowani" - czytamy pod postem na profilu Lasów Państwowych. Ów post miał być zachętą do nocowania w lesie, ale internauci uważają, że w obliczu kryzysu na granicy z Białorusią, wpis jest nie na miejscu.
10.11.2021 13:33
"Miłośnicy bushcraftu twierdzą, że nie ma złej aury do nocowania w lesie, są tylko źle do tego przygotowani... Są tu tacy, którzy ostatnio spędzili noc w lesie?" - brzmiała treść posta udostępnionego kilka dni temu na profilu Lasów Państwowych.
Wspomniany bushcraft to sztuka przetrwania w dziczy i leśnej głuszy. Fani tej formy spędzania czasu chętnie korzystali z opcji nocowania wśród drzew w ramach wdrożonego w maju programu "Zanocuj w lesie".
Burza po wpisie Lasów Państwowych
Ktoś, kto napisał post na FB Lasów Państwowych, na pewno nie miał pojęcia, jaką burze wywoła. Internauci doszukali się jednak odniesienia do kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
"Lasy Państwowe jak zawsze z wyczuciem i dobrym smakiem. Na granicy giną w lasach ludzie... którzy nie biwakują sobie beztrosko" - napisała jedna z internautek. "Jak można być aż tak niewrażliwym na sytuacje setek ludzi "nocujących" aktualnie w lasach walcząc o życie. Niewrażliwym albo po prostu głupim" - dodała inna. Podobnych komentarzy jest już kilkaset.
Lasy Państwowe przepraszają
Pod jednym z komentarzy pojawiła się odpowiedź opublikowana z oficjalnego profilu LP, ale nie podpisana. "Pisząc post myślałem tylko i wyłącznie o programie "Zanocuj w lesie", który został wdrożony w maju. W zasadzie we wszystkim można doszukiwać się drugiego dna, ale w tym przypadku nie było moją intencją odnoszenie się do spraw mających miejsce na granicy polsko-białoruskiej. Jeśli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam jako autor" - czytamy w odpowiedzi.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy Lasów Państwowych Michał Gzowski, przyznał, że wpis "jest dosyć niefortunny w obliczu tego, co się dzieje".
Czytaj też: Greckie wyspy odcięte od świata
"Nie było naszym zamiarem urażenie nikogo, bądź odnoszenie się do sytuacji w przygranicznych lasach. Post był zaplanowany już dawno, "wpadł" do sieci 7 listopada i nie chcieliśmy nim wpisywać się w polityczną dyskusję. Podjąłem też decyzję, by pomimo krytyki nie ściągać go ze strony: mogłoby to odnieść jeszcze gorszy skutek, gdybyśmy teraz go usuwali" - mówił rzecznik.
Źródło: Facebook/Wirtualne Media