Paharganj - indyjska oaza hippisów
Gilbert, dawny hippis z Paryża, jego towarzyszka życia Luciana, a nawet niegdysiejszy kokainista Gerhard z Hamburga przyznają, że narkotyki okazały się trucizną, która uśmierciła utopię dzieci kwiatów. Rozczarowani światem, który nie poddawał się zmianom, porzucali dawne życie, a starzejąc się, godzili na kapitulację.
"Pod koniec lat 80. jeszcze się ich tu wielu spotykało - wspomina hotelarz Sethi. - Na lato uciekali w Himalaje, na zimę zjeżdżali na Goa. Potem przyjechali inni. Najpierw Polacy, na handel, potem Rosjanie, na jeszcze większy handel, Nigeryjczycy, młodzi Żydzi z Izraela, żeby w Indiach odbić sobie lata przymusowej służby w wojsku. Ale to już byli inni ludzi niż ci hippisi".