Pasażerka na gapę. Czeka na właściciela w schronisku "Na Paluchu”
Przyleciała na warszawskie lotnisko samolotem. Jest czarna, ma cztery lata, waży 4 kg i jest czworonogiem, a dokładnie kotką. Znalazła ją pasażerka w samolocie rejsowym LOT-u. Chciała włożyć swój bagaż pod fotel, a znalazła zapomniane zwierzę. Znajda czeka w schronisku "Na Paluchu".
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Na Facebooku schroniska możemy przeczytać: "Uwaga! Kot latał samolotem liniami krajowymi". A poza tym, dowiadujemy się, że "kotka jest wysterylizowana i przyleciała na warszawskie lotnisko samolotem, który latał na trasach do Lublina, Poznania, Gdańska. Kotka ma ciemne umaszczenie, ma cztery lata i waży 4 kg".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Straż Miejska w Warszawie potwierdza te informacje. Kotkę w samolocie rejsowym LOT-u znalazła pasażerka, która chciała włożyć swój bagaż pod fotel. "Kot był miły, spokojny i zadbany, niestety nie posiadał czipa" - informuje Straż Miejska. To właśnie strażnicy z Ekopatrolu zawieźli zwierzę do schroniska. "O kocie, który latał samolotem" - żartują.
Czy samolot przyleciał z Lublina? Czy to znaczy, że pasażerka również? Piotr Jankowski, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Lublin, stanowczo zaprzecza wersji, że kot przyleciał z Lublina. W rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" przekonywał, że członkowie załogi, którzy odpowiadają za kontrolę wejścia na pokład, z pewnością by go zauważyli.
Od 16 grudnia kotka czeka na właściciela w schronisku "Na Paluchu".
Źródło: gazeta.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Kot kontra zamarznięte jezioro
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.