Pilot zgubił tablet. Pasażerowie nie mogli wyjść z samolotu, który wylądował w Warszawie
Z powodu zguby jednego z pilotów pasażerowie, którzy przylecieli z Amsterdamu do Warszawy nie mogli opuścić samolotu. Na miejsce wezwano policję.
O kuriozalnej sytuacji, która miała miejsce na lotnisku Chopina 20 grudnia wieczorem, poinformowali czytelnicy portalu TVN Warszawa. "Moja mama znajduje się obecnie na pokładzie samolotu, który mniej więcej godzinę temu (16.30) wylądował w Warszawie z Amsterdamu. Zabroniono opuszczania samolotu, ponieważ pilotowi zginął tablet" - napisała czytelniczka do redakcji portalu.
Podobne informacje przekazała jedna z pasażerek feralnego lotu. Kobieta podkreśliła, że samolot miał spore opóźnienie, więc po wylądowaniu pasażerowie zaczęli szybko wyciągać bagaże i kierować się do wyjścia - wtedy zatrzymał ich personel pokładowy. "Okazało się, że pilotowi zaginął tablet. Do tej pory jestem w szoku, co tam się działo. Powiedzieli, że lepiej, żeby się ten iPad znalazł" - czytamy w relacji przytoczonej przez TVN24.pl.
Pilot zgubił... tablet. "Ludzie byli wściekli"
Do samolotu wezwano policję. Po pojawieniu się dwóch funkcjonariuszy zaapelowano o poszukiwanie zguby. Po około 30 minutach tablet znalazł się... w kabinie pilotów. "Po pewnym czasie okazało się, że zaginiony tablet się znalazł, miał być pod siedzeniem pilota. Wypuszczono nas, ale ludzie byli wściekli" - przekazała kobieta, która leciała samolotem z Amsterdamu.
- Policjanci interweniowali na pokładzie samolotu na Lotnisku Chopina, bo pilotowi miał zaginąć tablet. Po chwili od ich wejścia bardzo szybko urządzenie się znalazło i nie wykonywali żadnych czynności - powiedział w rozmowie z TVN24 młodszy aspirant Rafał Rutkowski z zespołu prasowego KSP.
Źródło: TVN24