Podsumowali wakacje. "Zabójcza mieszanka dla branży turystycznej"
Koniec wakacji to zawsze czas podsumowań, a trzeba przyznać, że te były szczególne, a właściwie szczególnie drogie. "Kapryśna pogoda i chude portfele Polaków to zabójcza mieszanka dla rodzimej branży turystycznej, wciąż poturbowanej po pandemii" - czytamy w raporcie Nocowanie.pl, z którego wynika, że Polacy chętnie wyjeżdżali, ale na krócej, by wydać znacznie mniej.
Wyższe ceny noclegów i niepewna pogoda (szczególnie w sierpniu) sprawiły, że wielu turystów rezygnowało z wyjazdów na wakacje w tym roku.
Z danych portalu Nocowanie.pl wynika, że najmniej ucierpieli właściciele obiektów w miejscowościach nadmorskich. Kołobrzeg, Łeba, Darłówko, Ustka, Władysławowo czy Świnoujście przyciągnęły najwięcej turystów przez całe tegoroczne wakacje. Tłumy były też, szczególnie w weekendy, w dużych miastach, jak Kraków, Gdańsk, Warszawa czy Wrocław.
Czytaj też: Fala turystów zalała Gdańsk. I bardzo dobrze!
Wyjeżdżaliśmy, ale na krócej
Symbolem sezonu 2023 stały się krótkie wyjazdy i własne wyżywienie. Zamiast wyjeżdżać na tydzień Polacy stawiali na przedłużone weekendy. Średnia długość rezerwacji dokonanych w lipcu i w sierpniu to 3,6 doby hotelowej. Wielu śmiało się, że kolejki były w tym sezonie głównie do kas w sklepach spożywczych, bo Polacy decydowali się na własne wyżywienie ze względu na wzrost cen w restauracjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Mieszka w ojczyźnie Pablo Escobara. "Ludzie wyobrażają sobie różne rzeczy"
Droższe był też same noclegi. Jak podaje Nocowanie.pl, średnia wartość rezerwacji dla całego kraju kształtowała się na poziomie 1274 zł, przy średniej cenie za osobę za noc ok. 118 zł. To więcej o 12 proc. niż rok temu.
– Polacy nie chcą zrezygnować z wyjazdów całkowicie, więc je skracają i szukają wśród ofert tańszych opcji. Obiekty oferujące tanie noclegi w przyzwoitym standardzie najmniej odczuły odpływ turystów – mówi Tomasz Machała, prezes Nocowanie.pl. – Z drugiej strony na obłożenie mogły liczyć też obiekty o najwyższym standardzie, które niezmiennie przyciągają turystów o zasobniejszych portfelach, a także gości zagranicznych.
Tych ostatnich spotkać można było w wakacje m.in. w Trójmieście, ale nie tylko. Jak podaje Małopolska Organizacja Turystyczna, tylko w lipcu liczba turystów zagranicznych wyniosła 165 tys., czyli aż o 100 tys. więcej niż w tym samym miesiącu rok temu. Małopolskę najchętniej odwiedzają turyści z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Słowacji, Izraela i Włoch. Symbolem wakacji w Zakopanem stali się też arabscy turyści.
– Napływ zagranicznych gości, skuszonych wysokim standardem polskiej bazy z pewnością cieszy i stanowi zastrzyk pieniędzy dla branży, ale naiwnością byłoby sądzić, że będzie on na tyle dynamiczny, żeby zniwelować skutki trzyletniego załamania wywołanego najpierw pandemią, później sytuacją gospodarczą – mówi wprost Machała. – Pora wrócić do rozmów o pomocy dla branży, osłabionej inflacją i spadkiem realnych płac.
Potrzebny nowy bon turystyczny
Machała uważa, że sukces bonu turystycznego pokazał, jak bardzo potrzebne są rozwiązania wspierającego polskie gospodarstwa domowe w korzystaniu z coraz droższego wypoczynku. Powołuje się przy tym na przykłady europejskich sąsiadów, którzy koniunkturę na lokalnych rynkach ożywiają mechanizmami wsparcia.
Na Węgrzech z powodzeniem funkcjonuje karta SZEP, zasilana przez pracodawców jako pozapłacowy składnik wynagrodzenia. Pieniądze z niej wydawać można na usługi turystyczne i gastronomiczne, a od sierpnia 2023 r. również na zakupy spożywcze. Do programu pracodawcy włączają się dobrowolnie, a jego zaletą jest to, że kwota wpływająca na kartę jest znacząco niżej opodatkowana niż wynagrodzenie podstawowe. W ciągu ostatnich 10 lat od kiedy działa karta na usługi noclegowe przy jej wykorzystaniu wydano 592 miliony euro, które zasiliły rodzimy sektor turystyczny na Węgrzech - podaje Nocowanie.pl.
Z oficjalnych danych wynika, że użytkownicy kart wybierają dłuższe pobyty, głównie w mniejszych miejscowościach. W ankiecie przeprowadzonej przez Szallas.hu – największą platformę rezerwacyjną na Węgrzech – aż 60 proc. respondentów odpowiedziało, że gdyby nie karta, nie wybraliby wypoczynku w kraju.
Mechanizmy wsparcia branży turystycznej stosowane są też w Rumunii dla pracowników sektora publicznego. Przy wykorzystaniu benefitu o nazwie "vouchere de vacanta" tylko w czasie tegorocznych wakacji zarezerwowano ponad 2 miliony krajowych noclegów.
– Potrzebujemy nowych rozwiązań również w Polsce. Bez nowego paliwa dla rynku turystycznego musimy liczyć się ze znaczącym regresem – podsumowuje Machała w raporcie Nocowanie.pl zatytułowanym "To nie było lato marzeń. Po słabych wakacjach polska branża turystyczna potrzebuje kroplówki".