Polacy zaatakowani na wyspie. "Bałam się, że wyciągną nóż"
El Puertito to maleńka i wydawałoby się, że spokojna miejscowość, położona w południowej części Fuerteventury. Dla podróżniczego duetu - Jakuba Tolaka i Zofii Samsel, pobyt tam nie okazał się jednak szczęśliwy. - Dziewczyna zaczęła mnie szarpać za rękę, wytrącać telefon (...). Bałam się, że wyciągną zaraz jakiś nóż - przyznała Polka w relacji na Instagramie.
Podróżniczy duet spędza czas na jednej z najpiękniejszych Wysp Kanaryjskich. Noc na dzikim kampingu, choć ich kamper nie był tam jedyny, okazała się jednak niezbyt bezpieczna. - Oglądamy film, jemy kolację, aż nagle zaczynają kręcić bączki, gazować i świecić nam w okna. Nieśmiało wyjrzałam i zobaczyłam, że podjeżdżają nam przed maskę - relacjonuje swoją historię w wideo opublikowanym na Instagramie Zofia Samsel. - Zaczęli wycofywać tym samochodem. Chłopak, zamiast jechać prosto, zaczął skręcać kierownicą i nas uderzył w przedni zderzak - dodał Jakub.
Chwile grozy na hiszpańskiej wyspie
Kiedy miejscowi uderzyli swoim samochodem w kamper Polaków, ci nie pozostali dłużej obojętni na ich wybryki. - Wyszłam, żeby zrobić zdjęcie rejestracji. Dziewczyna zaczęła mnie szarpać za rękę, wytrącać telefon - powiedziała Zofia.
- Chłopaki zaczęli do mnie tak jakby fikać - relacjonował dalej Jakub.
Sytuacja stała się dość chaotyczna, nie ma więc co się dziwić, że Polacy obawiali się o swoje bezpieczeństwo. Dodatkowo szybko okazało się, że lokalsi mają swój dom kilkadziesiąt metrów od miejsca, w którym nocowali podróżnicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ta wyspa kusi przez cały rok. "Jest bardzo dużo Polaków"
- Bałam się, że wyciągną zaraz jakiś nóż - przyznała kobieta. W obawie przed tym, co może nadejść Polacy, postanowili opuścić to miejsce. Droga nie była przyjemna, a w czasie jej trwania wielokrotnie zerkali w lusterka wsteczne z obawą, że lokalsi mogą pojechać za nimi. Na szczęście to się nie wydarzyło.
Sprawą zajęła się policja
Polak zrobił to, co należało, czyli poinformował o całym zajściu policję. Funkcjonariuszka obejrzała kamper i zrobiła zdjęcia szkody.
- Chyba zdają sobie sprawę z tego, że na Kanarach nie wszystkie miejsca są bezpieczne. Były protesty przeciwko turystom, ponieważ przez nich są podobno coraz wyższe ceny. Co mnie dziwi, bo przecież zarabiają na turystach. Na pewno trzeba uważać na takie sytuacja - ostrzegł Jakub.
Nie da się ukryć, że w podróży lepiej wybierać strzeżone pola kempingowe, gdzie powinno być bezpieczniej.
Źródło: Facebook @foxesineden/@jakubtolak