Polka przeżyła koszmar w samolocie. "Stewardesa wylała na mnie wrzątek z herbatą"
Kasia Nast, polska influencerka, która mieszka na Bali podzieliła się na Instagramie historią, która spotkała ją w podróży. "Jak wylądowaliśmy czekało na mnie czterech pielęgniarzy i ambulans" - opisała w relacji.
Polka, która mieszka na Bali, w sobotę 21 stycznia wybrała się w podróż do Kartaginy. By tam dolecieć musiała jednak kilka razy się przesiadać.
Stewardesa oblała Polkę wrzątkiem
Niestety podczas jednego z lotów zdarzył się przykry wypadek. "Stewardesa wylała na mnie przez przypadek wrzątek z herbatą" - Kasia relacjonowała na Instagramie prosto z samolotu. - "Od pół godziny siedzę w łazience trochę płacząc".
Polka początkowo była przerażona, ale jak opisała, pomocni okazali się nie tylko pracownicy personelu pokładowego, ale także współpasażerowie. "Co chwilę przychodzą jacyś inni ludzie z lodem, jakimś żelem, zimnym ręcznikiem i lekami przeciwbólowymi" - opisała. - "Nie wygląda to za dobrze, ale przetrwam. Nie wiem, o czym jest to doświadczenie, ale poddaję się".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Kasia Nast znana jest ze swojego uduchowionego podejścia do życia, dlatego i w tym zdarzeniu starała się odnaleźć jakiś sens. Jak przyznała, brakowało jej kogoś bliskiego, kto by ją wsparł, ale jej wewnętrzna dojrzała kobieta dała radę przetrwać ten samolotowy koszmar.
Z pokładu do karetki
Faktycznie jej wypadek nie był błahy, bo po wylądowaniu czekała na nią karetka, do której eskortowano ją z samolotu. "Dziękuję za opiekę. Opatrzyli mi ranę i zalecili zgłosić się na kontrolę do lekarza w przeciągu 24 godzin" - dodała.
Podróż Kasi zakończyła się bezpiecznie w poniedziałek 23 stycznia, gdzie po 45 godzinach dotarła do Kartaginy w Tunezji.