Polska vs Gwatemala - zwyczaje
Wioseczki w obu tak odległych sobie krajach są podobne. Małe i większe, z jednym sklepikiem. Nawet niektóre domki są podobne. Drewniane i małe, często rozpadające się, tak samo pokryte kolorową farbą. Tylko może u nas mimo wszystko trochę mniej tych odrapanych, zniszczonych, więcej zadbanych. Ale wrażenie zbliżone.
Wzdłuż jednej ulicy poustawiane są równo małe domki. Przed nimi płotki, a przy płotkach ławeczki. Na ławeczce sąsiadki przysiadają, by przedyskutować komu ocieliła się krowa i o ile wzrosła cena jajek. Wieczorem mieszkańcy wylegają na swoje ławeczki, by pogwarzyć ze sobą lub po prostu wpatrywać się w ulicę, którą czasem przemknie samochód, czasem przejedzie wóz zaprzęgnięty w konie, innym razem zbłąkany rowerzysta. Trzeba zauważyć jednak, że tych samochodów też tu nie ma za wiele. Ulice zamiast lśnić czarnym asfaltem, są piaszczyste lub ścieli je bruk, zupełnie jak w Gwatemali, gdzie też mieszkańcy chętnie spędzają wolny czas na zewnątrz domu, tyle zamiast ławeczek królują zwykle ręcznie wyplatane hamaki.