Polski Bałtyk zimą - poleca "Harper’s Bazaar"
Prestiżowy amerykański magazyn zachwycił się polskim wybrzeżem w zimowej odsłonie. Zobacz, co wzbudziło entuzjazm nowojorskiej redakcji.
08.03.2017 | aktual.: 09.03.2017 08:32
Choć Polska nie jest oczywistym wyborem, gdy planujemy wakacje na plaży – pisze Sasha Vasilyuk – a tym bardziej w okresie zimowym, piękne, puste, tchnące spokojem i majestatycznością bałtyckie plaże to prawdziwe złodziejki serc. Autorka artykułu wie, co mówi – nasz kraj zna dość dobrze, ponieważ mieszkała w Polsce kilka miesięcy.
Jak twierdzi, Polacy są pracowici, przedsiębiorczy i dumni z miejsca, w którym żyją, jednak autopromocja nie jest naszym konikiem. To dlatego obraz Polski jest praktycznie nieznany albo słabo znany za granicą. A szkoda, bo oferuje wiele atrakcji, które – pisze dalej Vasilyuk – mogą przyciągnąć tłumy obcokrajowców.
Największą z nich jest Pomorze, a precyzyjnie mówiąc – położona niedaleko Łeby przepiękna plaża Osetnik (dawne Stilo). Tchnące spokojem miejsce, o którym mówi się, że nawet w sezonie jest poza sezonem, rozkochało w sobie autorkę artykułu. Jak tłumaczy swoim czytelnikom, do końca II wojny światowej Pomorze należało do Niemiec, a pobliska latarnia morska Stilo pomalowana została w 1906 r. w pasy czerwieni, bieli i czerni odpowiadające kolorom flagi III Rzeszy.
Vasilyuk dużo miejsca poświęca Słowińskiemu Parkowi Narodowemu. Ten ostatni, w 1977 włączony przez UNESCO (w ramach programu „Człowiek i biosfera”) do sieci Światowych Rezerwatów Biosfery, przykuł uwagę Vasilyuk ruchomymi wydmami: „Zasadniczo to polska pustynia. Unikalny w Europie, 32-kilometrowy odcinek lasu wciśnięty między Bałtyk a jezioro, ma swoją kulminację w wydmach, z których najwyższa wznosi się na ponad 40 metrów. Piaski wędrują kilka metrów rocznie, torują sobie drogę do lasów, a czasem nawet wsi (...). Chociaż jest to duży park, w czasie kilkugodzinnego spaceru poprzez wydmy, lasy i plaże spotkaliśmy tylko cztery osoby”.
Dziennikarka nie poprzestaje na opisie zachwycającej, nadbałtyckiej przyrody. Poleca małą, rodzinną restaurację Ewa Zaprasza, w miejscowości Sasino gdzie zjadła „najlepsze w swoim życiu carpaccio z piersi gęsi” ("ochy i achy" wzbudziły też pstrąg zapiekany w śmietanie oraz szarlotka)
. Autorka tekstu z lubością wspomina również pobyt w Pałacu Ciekocinko – hotelu mieszczącym się w uroczym, białym dworku, zbudowanym w 1906 r. i wyremontowanym dwa lata temu, gdy kupiła go para z Warszawy. Miłe wspomnienia wzbudzają nie tylko przyhotelowe stajnie konne, ale i klasyczny wystrój dworku, na równie z dobrze zaopatrzoną piwniczką z winem.