Problem na Wyspach Kanaryjskich. Są wszędzie
Wyspy Kanaryjskie ponownie zmagają się z tysiącami nielegalnych imigrantów, przybywających masowo z krajów afrykańskich. Przez 10 miesięcy tego roku na archipelag przypłynęło ich więcej niż w całym 2022 r. Coraz częściej brakuje wolnych miejsc dla imigrantów w ośrodkach i hotelach, więc muszą nocować na komisariatach policji, w magazynach czy nawet na świeżym powietrzu w kurortach turystycznych.
W październiku 2023 r. na Wyspy Kanaryjskie liczba nielegalnych imigrantów zwiększyła się wobec tego samego miesiąca przed rokiem o prawie 700 proc. – wynika z szacunkowych danych ministra spraw wewnętrznych Hiszpanii.
Rekordowa liczba imigrantów na Wyspach Kanaryjskich
Państwowe Siły Bezpieczeństwa Hiszpanii już od wielu tygodni ostrzegały o możliwym masowym wypłynięciu łodzi z wybrzeży Senegalu i to się spełniło. Unia Europejska utrzymuje umowę z tym krajem, na mocy której Senegal jest finansowany w zamian za kontrolę jego granic. Jednak ten kraj obecnie jest głównym miejscem wypływania łodzi na Kanary.
MSW wskazało, że od stycznia do października 2023 r. napłynęła na archipelag rekordowa liczba nielegalnych imigrantów – ponad 30,5 tys., czyli łącznie o ponad 110 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem w 2022 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kochają ucztować i uważają się za podobnych do Polaków. "Czuję się tutaj jak w domu"
Wyspy Kanaryjskie ponownie znajdują się w sytuacji tak trudnej, jak w 2006 r., kiedy miał miejsce tzw. "kryzys cayuco", w wyniku którego przybyło historycznie 31 tys. 678 osób. Ponad połowa tej liczby - 15 tys. 503 osób - dotarła na wyspy tylko w październiku 2023 r., co stanowi jeden z najwyższych dotychczasowych rekordów.
Coraz więcej imigrantów napływa z Senegalu, południa Maroka i Sahary Zachodniej.
Na najmniejszą wyspę kanaryjską El Hierro, liczącą 11 tys. mieszkańców, przybyło prawie 3 tys. imigrantów, co odpowiada 30 proc. populacji wyspy.
Z pomocą przemytników
Imigranci dostają się na archipelag bardzo niebezpiecznym szlakiem kanaryjskim (ze względu na silne prądy morskie). Pomagają im w tym doskonale zorganizowane grupy przemytnicze. Każda z osób musi im zapłacić po nawet kilka tysięcy euro za przerzut na Wyspy Kanaryjskie, oddalone o niespełna 200 km od Maroka.
Jednak wielu z nich traktuje archipelag jako tymczasowy przystanek. W rzeczywistości chcą dostać się do Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec, gdzie mieszkają zazwyczaj ich rodziny.
Chociaż szlak kanaryjski, wiodący przez Ocean Atlantycki, należy do najniebezpieczniejszych na świecie, to właśnie o tej porze roku są najlepsze warunki do wypłynięcia.
Według hiszpańskiej organizacji pomocowej "Caminando Fronteras" w latach 2020-2022 na szlaku morskim prowadzącym na Wyspy Kanaryjskie zginęło lub zaginęło ponad 7500 osób. Długość przeprawy, w większości niezdatny do żeglugi morskiej charakter łodzi uchodźców oraz siła i zdradliwość Oceanu Atlantyckiego sprawiają, że trasa ta jest bardzo niebezpieczna.
Podróż może trwać od jednego do dziesięciu dni, zależnie od długości trasy, a "migranci często napotykali poważne problemy takie jak brak żywności, wody i paliwa już po kilku dniach" – czytamy w raporcie Unii Europejskiej na temat szlaku zachodnioafrykańskiego.
Śpią nawet na parkingach
Wielu z nielegalnych imigrantów, nie mając przy sobie żadnych dokumentów, twierdzi, że są nieletnimi bez opieki, co zmusza władze Wysp Kanaryjskich do zapewnienia im opieki aż do 18 roku życia. W praktyce okazało się, po przeprowadzeniu badań kości, że w wielu przypadkach były to osoby starsze, niż twierdziły dlatego usuwano je z ośrodków dla nieletnich. Często trafiali na ulice.
Obecnie służby porządkowe Wysp Kanaryjskich umieszczają imigrantów między innymi w podziemnych parkingach komisariatów policji – informuje hiszpańska gazeta "El Pais". Funkcjonariusze w Arrecife na wyspie Lanzarote usunęli z garażu swoje samochody oraz wozy patrolowe i rozłożyli na podłodze maty dla imigrantów. Wcześniej umieszczano ich w magazynach.
Ośrodek tymczasowej opieki dla cudzoziemców (CATE) w Arrecife jest przepełniony. Początkowo imigranci byli lokowani w specjalnie rozkładanych namiotach w porcie Naos, jednak nie mogli tam przebywać długo ze względu na ekstremalne upały występujące na archipelagu, które w październiku przekraczały nawet 45 st. C.
Na Teneryfie wielu imigrantów nocuje w garażu komisariatu policji w popularnym turystycznym kurorcie w miejscowości Playa de Las Americas oraz na molo w porcie Los Cristianos. Po prostu brakuje tam miejsc w ośrodku dla cudzoziemców.
Resort ds. przeciwdziałania wykluczeniu, zabezpieczenia społecznego i migracji, niedawno zwrócił się do hiszpańskiego ministerstwa obrony o udostępnienie opustoszałych budynków na terenie trzech koszarów wojskowych na zakwaterowanie dla imigrantów.
Hiszpańskie media informują, że rozpoczęta podczas tegorocznej jesieni relokacja imigrantów z Wysp Kanaryjskich objęła już ponad kilkanaście tysięcy afrykańskich przybyszów. Zazwyczaj kierowani są oni do obiektów hotelowych i rekreacyjnych na Półwyspie Iberyjskim.
Nie podoba się to jednak niektórym mieszkańcom. Burmistrz miasteczka Sobrado koło A Coruna w hiszpańskiej Galicji Lisardo Santos odmówił przyjęcia 40 nielegalnych imigrantów, którzy decyzją ministerstwa ds. integracji społecznej i migracji w Madrycie mieli zostać ulokowani w kompleksie klasztornym miasteczka liczącego ok. 1 800 mieszkańców.
Czytaj też: Najbardziej zanieczyszczone miasta w Polsce