Brytyjczycy przerażeni sytuacją w Hiszpanii. "Turyści bali się wychodzić z hoteli"

Nie milkną echa kolejnych masowych protestów antyturystycznych na Wyspach Kanaryjskich oraz w kilku innych hiszpańskich miastach. Brytyjska prasa sensacyjnie informuje, że ludzie bali się wychodzić z hoteli. Dziennikarze straszą turystów przed wyborem Wysp Kanaryjskich na wakacje.

Protesty w Hiszpanii wzbudziły kontrowersje wśród BrytyjczykówProtesty w Hiszpanii wzbudziły kontrowersje wśród Brytyjczyków
Źródło zdjęć: © Facebook - COCO Lanzarote

Według danych Delegatury Rządu Wysp Kanaryjskich, w protestach 18 maja wzięło udział ponad 23 tys. osób, w tym 15 tys. na Teneryfie (choć policja zgłosiła 9 tys.), 5 tys. na Gran Canarii i mniejsze zgromadzenia na Lanzarote (2 tys.), La Palmie (500), Fuerteventurze (500), La Gomerze (100) i El Hierro (90) oraz kilkaset osób w Madrycie, Barcelonie, Walencji i Bilbao.

Organizatorzy twierdzą jednak, że łącznie w protestach uczestniczyło ponad 90 tys. osób.

Co ważne, to protest wymierzony nie tylko w turystów, ale coraz bardziej w stronę obecnego rządu archipelagu oraz aktualnego ministra rządu centralnego ds. polityki terytorialnej Ángela Víctora Torresa, który do 2023 r. był prezydentem rządu Wysp Kanaryjskich. Na jednym z transparentów umieszczono zdjęcia polityków, których obwinia się za obecną sytuację.

Brytyjczycy zaniepokojeni sytuacją w Hiszpanii

Najszersze relacje z protestów przedstawiły brytyjskie media, bo to właśnie najwięcej turystów z tego kraju (4,5 mln osób rocznie) wypoczywa na Wyspach Kanaryjskich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Weszliśmy do symulatora lokomotywy. "Kreujemy sytuacje, których może nigdy nie doświadczą"

O protestach piszą największe brytyjskie dzienniki i portale m.in. The Independent, The Mirror, Daily Express, The Sun, Metro i Daily Mail. Wszystkie materiały mają wydźwięk sensacyjny. W artykułach czytamy, że miejscowi w sposób agresywny namawiali turystów do opuszczenia wyspy oraz, że niektórzy brytyjscy wczasowicze pozostali zamknięci w pokojach hotelowych z obawy przed wciągnięciem ich w demonstracje.

Angielskojęzyczny portal Canarian Weekly, który od 1997 r. działa na archipelagu, staje jednak w obronie protestujących. "Te twierdzenia są śmieszne, ponieważ pokojowe protesty miały miejsce w stolicach wysp, a nie w obszarach turystycznych" – zauważa

Protestują, ale bez paniki

Z kolei w Niemczech pisano nieco w innym tonie. M.in. gazety Die Zeit, Tagesschau i Stern, zwróciły uwagę na transparenty widoczne na protestach, na których widniały takie hasła jak "Canarias no se vende" ("Wyspy Kanaryjskie nie są na sprzedaż") i "Canarias ya no es un paraíso" ("Wyspy Kanaryjskie nie są już rajem").

Francuskie media, takie jak TV5 Monde i 20 Minutes, opisują wyspy jako "na skraju uduszenia" z powodu niezrównoważonego poziomu turystyki, przeciwko czemu protestują ludzie, którzy nawet nie dostają prawie nic w zamian od władz.

Obecna polityka rządu Wysp Kanaryjskich bardziej służy interesom lobby turystycznego niż mieszkańcom. Przy prawie dwukrotnym wzroście liczby turystów od 2000 r., liczba bezrobotnych wzrosła z 84 tys. do 139 tys. 400.

Tymczasem relacje holenderskiego "de telegraaf" i belgijskiego "hln" podkreśliły nierównowagę między liczbą mieszkańców (2,2 mln osób na całym archipelagu) i turystów (18 mln osób w 2024 r.), wskazując na rosnące obciążenie lokalnej infrastruktury i jakości życia, co również jest jednym z głównych punktów manifestacji.

Zdaniem dziennikarzy portalu NaKanarach.pl jest coraz większa niechęć do turystów na archipelagu. W ostatnich miesiącach farbą w sprayu namalowano po angielsku napis "Turyści do domu" na samochodzie należącym do jednej z największych wypożyczalni. Na jednym z murów na Teneryfie pojawił się po angielsku napis "Zabić turystę". Podczas jednej z ostatnich demonstracji turyści zakłócali spokój wypoczywającym turystom na plaży Troya na Teneryfie, wykrzykując hasła "Ta plaża jest nasza", "Jesteśmy obcokrajowcami we własnym kraju" oraz pokazywali środkowy palec w stronę obserwujących demonstrację turystów.

Chcieli uspokoić protestujących

Pablo González, dyrektor Ashotel, stowarzyszenia pracodawców branży turystycznej w prowincji Santa Cruz de Tenerife, skrytykował działania części klasy politycznej, która na kilka tygodni przed demonstracjami zaczęła mówić o "eko-podatkach" w celu uspokojenia potencjalnych protestujących. Dodał on, że są to de facto podatki od noclegów, a próba rozwiązywania problemów wyłącznie pieniędzmi jest niewłaściwa.

Wśród głównych problemów wymienił on opóźnienia w rozwoju infrastruktury, zrzucanie nieoczyszczonych ścieków od wielu lat do Oceanu Atlantyckiego (co spowodowało zamknięcie kilku plaż na Teneryfie) oraz trudności z dostępem do mieszkań, których wynajem w ostatnich kilku latach mocno podrożał do 700-1000 euro miesięcznie, przy średnich zarobkach 1200-1500 euro na rękę.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Liczba uczestników znacznie przekroczyła milion. Wszyscy wyszli na ulice miasta
Liczba uczestników znacznie przekroczyła milion. Wszyscy wyszli na ulice miasta
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Tego się nie spodziewała. Polka pokazała wideo z Halloween w Kanadzie
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Odkrycie w Mjanmie. Pamięta czasy dinozaurów
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Kaszubska dynia bije rekord Polski. Klementyna waży tyle, co fortepian koncertowy
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Nie wpuścili chłopca na pokład. Powodem drobiazg w paszporcie
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Turyści w końcu się doczekali. "Od kilku dni cały Egipt stoi na baczność"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Polskie miasto z wyjątkowym tytułem. "To wielka radość"
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Burza sparaliżowała Pizę. Miasto uruchomiło sztab kryzysowy
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Najbardziej nawiedzone miejsca. Od Salem po Japonię
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Samolot musiał zawrócić. Wszystko przez jednego pasażera
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Problem na europejskiej wyspie. Mieszkańcy i turyści boją się o życie
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty
Mają dość pijanych turystów. Będą sypały się mandaty