W Polsce to plaga. Pokazali zdjęcia z Kanarów
Jedną z niechlubnych wizytówek polskich plaż są parawany. W minionych latach zdjęcia wielu z nich stawały się hitem internetu. A jak jest z parawaningiem za granicą?
Zdjęcia parawanów na polskich plażach to hity internetu od lat. W wielu miejscach to istna plaga.
Tak walczą z parawaningiem
Niektóre gminy zdecydowały się na walkę z parawaningiem. Od kilku lat tak jest w Darłowie. Zamiast zakazów trwa edukacja poprzez superbohatera – "Kapitana Parawana". Turyści dostają komiks i serię gadżetów, które mają uczyć poprawnego zachowania na plaży.
Zgodnie z polskimi przepisami pozostawiony bez opieki parawan, który ma "rezerwować" miejsce, nie zakazuje jednak innym plażowiczom zwinięcia go i położenia na piasku, gdyż każdy ma prawo korzystać z plaży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy dokupują na potęgę. "Przebiło już się do świadomości"
Ekspert dr Mikołaj Małecki z Instytutu Prawa Karnego, który był gościem Polsat News wskazuje, że w Polsce za "parawaning" może grozić grzywna lub kara majątkowa. Policja może uznać rezerwowanie dużych połaci plaży za "zakłócenie porządku publicznego" i ukarać plażowicza mandatem do 500 zł.
Parawany na Wyspach Kanaryjskich
Dziennikarze serwisu nakanarach.pl sprawdzili, że na Wyspach Kanaryjskich parawany to zjawisko praktycznie marginalne. Jak przyznają - przydałyby się, bo zdarza się, że czasem wieje silny wiatr i dodatkowo sypie piaskiem, co jest mało przyjemne dla plażowiczów. Może się zdarzyć, że na plaży spotka się kogoś z parawanem raz na kilka tygodni - piszą.
Co więcej, w sklepach na Wyspach Kanaryjskich można kupić parawany plażowe (z hiszp.: paraviento), ale są kupowane rzadko przez klientów. I zazwyczaj są to pojedyncze sztuki, co widać na zdjęciach, które redakcja NaKanarach.pl wykonała w ostatnim czasie na południu Gran Canarii.
Na Kanarach bardziej popularne wśród turystów są namioty lub parasole, które mają chronić przed nadmiernym słońcem, które o każdej porze roku bywa bardzo zdradliwe.
Czytaj też: Parawany nad Bałtykiem. "Buraczane cebulactwo"