Perełki Luwru. Pięć najważniejszych dzieł sztuki z najsłynniejszego muzeum świata
Dziennie przez Luwr przewija się średnio 15 tys. turystów, czemu trudno się dziwić. Muzeum onieśmiela, ale i zachwyca wielkością oraz rozmachem – na powierzchni wynoszącej 60 tys. 600 m kw prezentowanych jest ok. 35 tys. dzieł sztuki, co stanowi zaledwie cząstkę całej kolekcji, która liczy ponad 380 tys. eksponatów. Obliczono, że gdyby ktoś chciał obejrzeć wszystkie zbiory, musiałby poświęcić na to aż 100 dni.
Położony w Pierwszej Dzielnicy w Paryżu, przy prawym brzegu Sekwany, Luwr został wzniesiony jako… zamek warowny. Wybudował go król Filip II August w 1190 r. Niespełna 200 lat później Karol V Mądry przekształcił fortecę w swoją rezydencję królewską.
Przez następne lata mieszkali tam kolejni władcy, rozbudowując i przekształcając budowlę według własnych potrzeb i zachcianek. Dopiero w 1672 r. Król Słońce, Ludwik XIV, przeniósł się do Wersalu, pozostawiając w Luwrze niezwykłą kolekcję dzieł sztuki.
Już wtedy myślano o stworzeniu galerii, w której publicznie prezentowano by obrazy i rzeźby, brakowało jednak wzorca, w jaki sposób to zorganizować, ponieważ muzea jeszcze nie istniały. W 1725 r. zaczęły się odbywać słynne Salony, czyli wystawy dzieł członków oraz studentów Królewskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby, ale prawdziwy przełom w wystawienniczej historii Luwru nastąpił podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej.
8 września 1793 r. Konwent Narodowy zdecydował, że pałac zostanie przekształcony w muzeum. Uroczyste otwarcie miało miejsce 10 sierpnia 1793 r. Luwr stał się symbolem kulturalnej potęgi Francji. Minęło kolejne ponad 200 lat i nic się nie zmieniło w tym zakresie.
Paul Cézanne powiedział kiedyś: "Wydaje mi się, że Luwr ma wszystko, czego potrzebujemy, że wszystko tam można pokochać i zrozumieć". Poniekąd miał rację – trudno nie kochać i nie podziwiać drogocennych skarbów kryjących się w przepastnych wnętrzach muzeum. Przedstawiamy pięć największych perełek z Luwru.
Mona Lisa, Leonardo da Vinci, ok. 1503–1519
Tej pani chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Zaskakujące, że tak mały portret (o wymiarach zaledwie 77 × 53 cm) stał się wielkim dziełem sztuki, kultowym i – to z pewnością nieprzesadzone określenie – najsłynniejszym.
Namalowany na początku XVI wieku przez Leonarda da Vinci obraz zachwyca i intryguje niezmiennie od kilkuset lat. Na jego temat powstało wiele teorii, bardziej lub mniej prawdopodobnych. Zastanawiano się, kogo konkretnie Leonardo uwiecznił na tym portrecie i co kryje się za tajemniczym uśmiechem kobiety.
Dzieło zostało wykradzione w 1911 r. Odnaleziono je dopiero po dwóch latach. Dziś Mona Lisa może pochwalić się dwoma osobistymi ochroniarzami, którzy czuwają nad nią przez 24 godziny na dobę.
Czytaj też: Włochy. Nowe zasady obowiązują także turystów
Wenus z Milo, ok. 130–100 r. p.n.e.
Marmurowy, mierzący ponad dwa metry posąg został odkryty 7 kwietnia 1820 r. przypadkowo – przez greckiego wieśniaka o imieniu Jorgos. Rolnik natrafił na rzeźbę kobiety, gdy orał pole w okolicach teatru w Adamas na greckiej wyspie Milos, i sprzedał ją francuskiemu żeglarzowi Julesowi Dumont d’Urville.
Podobno jeszcze wtedy Wenus była kompletną figurą. Według podań statek d’Urville roztrzaskał się o skały, w wyniku czego bogini straciła obie ręce. Zniszczeniu miała ulec także podstawa z wygrawerowanym nazwiskiem twórcy. Zakłada się, że mógł nim być Aleksander z Antiochii.
Być może to właśnie brak rąk sprawia, że ten przepięknie wykonany posąg budzi niesłabnące zainteresowanie – najciekawsze zawsze wydaje się to, co niedopowiedziane, i to, czego brakuje.
Nike z Samotraki, początek II wieku p.n.e.
Kolejna słynna bogini bez rąk. Tej brakuje również głowy. Mimo pewnych braków monumentalna (wraz ze skrzydłami mierzy ponad 3 metry) rzeźba zachwyca realizmem i dynamizmem. Pełen ekspresji posąg wygląda, jakby za chwilę miał się wznieść i odlecieć, co podkreśla swobodna linia rozwianych szat i ułożenie sylwetki, a także rozpostarte skrzydła.
Badacze przypuszczają, że posąg powstał jako wyraz wdzięczności wobec bogów za zwycięstwo podczas jednej z bitew. Najczęściej uznaje się, że chodziło o wygraną Rodyjczyków nad flotą Antiocha III Wielkiego. W mitologii greckiej Nike uosabiała zwycięstwo i chwałę. Zadziwiające, że owe zwycięstwo wyobrażano sobie jako kobietę, choć to mężczyźni toczyli walki i wojny.
Czytaj też: Prawie każdy zna to miejsce. Mało kto o tym wie
Wolność wiodąca lud na barykady, Eugène Delacroix, 1830
Wolność wiodąca lud na barykady to jedno z najważniejszych dzieł Eugène’a Delacroix. Symbolizuje francuską walkę o wolność i równość. Obraz został namalowany w 1830 r. po zwycięskiej rewolucji lipcowej, podczas której obalono króla Karola X i ustanowiono monarchię lipcową.
Bohaterką obrazu jest kobieta ubrana w suknię układającą się jak na antycznych rzeźbach. Jej ramiona i piersi są obnażone, na głowie ma charakterystyczne nakrycie w kształcie stożka – czapkę frygijską, nazywaną także czapką wolności.
Tzw. frygijkę dostawał niewolnik w momencie wyzwolenia. Historyczne znaczenie czerwonej, stożkowatej czapki sprawiło, że zyskała ona popularność podczas rewolucji francuskiej. Ten konkretny element ubioru wskazuje, iż namalowana na obrazie Eugène’a Delacroix postać kobieca uosabia Marianne, która była francuskim symbolem liberté, czyli wolności. Jak widać, nie tylko zwycięstwo, ale i wolność jest kobietą.
Koronczarka, Jan Vermeer, ok. 1669–1671
W kolekcji Luwru nie brakuje arcydzieł sztuki francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej czy angielskiej. Wśród nich wyróżnia się poetycki i pełen spokoju obraz Jana Vermeera Koronczarka, który zalicza się do najznakomitszych tego artysty.
Vermeer słynął z malowania zwyczajnych scen, najczęściej przedstawiał we wnętrzach postacie kobiece podczas wykonywania codziennych czynności. To malutkie dzieło, o bokach nieprzekraczających 25 cm, ukazuje kobietę zajętą koronkową robótką. Jest tak skupiona, że ani myśli podnieść wzrok i spojrzeć na widza.
Za to widz nie może przestać wpatrywać się w urzekający portret. Pełna harmonii i ciszy Koronczarka jest jednym z tych dzieł, przy których można spokojnie odetchnąć w przerwie od szaleńczego maratonu salami Luwru.
Agata Dobosz - Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Instytutu Sztuki PAN. Redaktorka, autorka tekstów z zakresu historii sztuki, od 2018 roku współpracuje z portalem Niezła Sztuka. Pasjonatka literatury, sztuki, antropologii, historii XIX wieku, mody i życia codziennego. Jeśli nie pisze, nie redaguje i nie czyta, to chodzi po muzeach, biega albo ogląda filmy kostiumowe.