WAŻNE
TERAZ

Piraci porwali statek. Wśród zakładników jest Polak

Dworek Rydlówka. Miejsce wesela ze słynnego dramatu

Kontrowersyjne wesele w utworze Wyspiańskiego odbyło się w listopadzie 1900 r. w urokliwym dworku, który można dziś zwiedzać. - O Rydlówce myślimy jak o domu. Jeśli ktoś chce przenieść się symbolicznie w czasie i odnaleźć spokój, to powinien tu przyjść – mówi w rozmowie z WP Joanna Zdebska-Schmidt, kierownik Muzeum Rydlówka.

Dworek Rydlówka w Krakowie Dworek Rydlówka w Krakowie
Źródło zdjęć: © Archiwum Prywatne | Andrzej Janikowski
Karolina Laskowska

O dramacie "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego słyszał prawie każdy Polak. W lekturze ze szkolnego kanonu przedstawiono historię uroczystości ślubnych pary pochodzącej z odmiennych sfer – chłopki Jadwigi Mikołajczykówny oraz krakowskiego poety Lucjana Rydla.

Historia zabytkowego dworku

Dworek został wybudowany przez malarza Włodzimierza Tetmajera w 1894 r. w podkrakowskiej wsi Bronowice (Małe, obecnie część Krakowa). Zamieszkał tu on wraz z żoną Anną z domu Mikołajczykówną. Początkowo, na cześć gospodarza, budynek nazywano "Tetmajerówką".

- Tetmajer był pierwszym "szaleńcem", który miał odwagę podążyć własną drogą. Jako jeden z prekursorów malarstwa młodopolskiego malował po swojemu. Ponadto wbrew ówczesnym konwenansom zdecydował się na ślub z chłopką, co w tamtym czasie było absolutnie nie do pomyślenia, bo przecież pochodził z rodziny o korzeniach szlacheckich – opowiada w rozmowie z WP Turystyka Joanna Zdebska-Schmidt, kierownik muzeum Rydlówka będącego oddziałem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

Dworek przeszedł do historii za sprawą innego, słynnego wesela - Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny. Tetmajerowie udostępnili swój dom na zorganizowanie imprezy, bowiem pan młody był przyjacielem gospodarza, a panna młoda siostrą gospodyni. W 1908 r. stał się on "Rydlówką", ponieważ został odkupiony przez Rydlów, którzy wprowadzili się tu w 1912 r. Ich potomkowie mieszkają do dziś na pierwszym piętrze dworku. Na parterze mieści się zaś oddział muzeum.

Kontrowersyjny pomysł Jadwigi Mikołajczykówny i Lucjana Rydla

Ślub osób pochodzących z dwóch innych sfer postrzegano jako skandal. Różnice dotyczyły nie tylko pochodzenia, majątku, wykształcenia, ubioru, ale także poglądów politycznych (opisano to w dramacie "Wesele" poprzez ukazanie odmiennych podejść przedstawicieli chłopów i inteligencji do kwestii walki o niepodległość i pojmowania patriotyzmu). Pomysł ożenku Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną nie mógł więc w Krakowie przejść bez echa. Przyszły pan młody był w końcu synem uznanego lekarza i rektora UJ.

- Ponadto Kraków, jak pisał Boy-Żeleński, był wtedy miastem bez szans, bez możliwości i bez nadziei. Mieszkańcy szukali więc trochę sensacji, ciekawostek, tematów do plotek, co dodatkowo sprawiło, że zainteresowali się tym ślubem i weselem -  mówi nam Joanna Zdebska-Schmidt.

Mimo przeciwności losu do ślubu jednak doszło. A wesele zapisało się na zawsze w polskiej historii.

Izba taneczna
Izba taneczna © Muzeum Krakowa | Andrzej Janikowski

Kulisy jednego z najsłynniejszych polskich ślubów

Stanisław Wyspiański był świadkiem pary młodej. Niewiele brakowało, żeby odmówił tej roli, bo obraził się na pana młodego i nie był zadowolony z faktu, że zaproszono go na uroczystość bez żony Teodory. Dał się jednak przekonać i spełnił prośbę przyjaciela. Pojawił się zarówno w Bazylice Mariackiej w Krakowie, jak i na weselu w Bronowicach.

Szukając opisu wizyty Wyspiańskiego w Rydlówce (a właściwie wtedy jeszcze Tetmajerówce), można znaleźć informacje wskazujące jakoby nie bawił się on wraz z innymi, lecz obserwował ich z boku. Okazuje się, że jego zachowanie nie wynikało jednak z nudy.

- W tamtym czasie Wyspiański miał ataki choroby, cierpiał z powodu kiły (zmarł na nią w 1907 r. – dop. K.L.). Miał też mocno poranione gardło i przez to trudności z mówieniem. To pierwszy powód, dlaczego nie mógł brać aktywnego udziału w weselu. Inna przyczyna wynika z jego charakteru – zwykle nie lubił się bawić, był abstynentem i z reguły bardziej obserwatorem wydarzeń niż ich uczestnikiem. Jak wspominały osoby obecne na weselu, Wyspiański przez większość wieczoru stał oparty o framugę drzwi i przyglądał się zabawie oraz chwilkę rozmawiał ze starszyzną. Trudno jednak powiedzieć, że się nudził. Myślę, że to zbyt daleko idąca interpretacja – wyjaśnia Joanna Zdebska-Schmidt.

Co ciekawe, wesele nie trwało tylko przez jeden dzień. 19 listopada odbyła się dobranocka, 20 – uroczystość ślubna, 21 – czepiny, a 22 – poprawiny. Nie było to jednak dla ówczesnych ludzi niczym zaskakującym, bo wtedy na wsiach zwykle bawiono się długo i to w kilku domach oraz gospodzie. Wybór listopadowej daty też nie był nadzwyczajny. Prace na polach zakończono, więc nadszedł czas zasłużonego odpoczynku.

svxc
Słynne wesele na zawsze zapisało się w Polskiej historii © Archiwum Prywatne

Lucjan Rydel do ślubu jechał we fraku. Nie miał "wiejskiego stroju", bo nie chciał udawać kogoś, kim nie był. Przebrał się w ludowy strój dopiero na weselu. Ale nie tylko to mogło zdziwić zgromadzonych gości.

- Warto też wspomnieć o czepinach (oczepinach), które nie mają nic wspólnego z tym, jak wyglądają one dzisiaj. Był to tzw. obrzęd przejścia. Zgodnie z tradycją mężczyźni nie powinni w nim uczestniczyć. Chciano jednak, żeby miejscy goście zobaczyli, jak bawi się polska wieś, dlatego zaproszono do zabawy także panów. Z kolei panna młoda nie zgodziła się ponoć na obcięcie warkocza, bo była bardzo dumna ze swoich włosów. To też pokazuje, jak zmienia się zwyczaj, bo wcześniej było nie do pomyślenia, żeby panienka nie zgodziła się na ten zabieg podczas czepin - tłumaczy Joanna Zdebska-Schmidt.

A co jedzono na weselu? Trudno wskazać konkretne potrawy. Z listów Rydla wiadomo, że rano w dniu ślubu częstowano gości zimnym mięsiwem, herbatą oraz kołaczami na słono.

Zamieszanie wokół prapremiery dramatu "Wesele"

O weselu stało się bardzo głośno za sprawą sztuki Wyspiańskiego. Jej prapremiera odbyła się już 16 marca 1901 r. w Teatrze Miejskim w Krakowie. Niemal każdy krakowianin rozpoznawał, jakie osoby z bliskiego otoczenia, obecne na weselu, przedstawiono w dramacie. Początkowo Wyspiański nie chciał ukrywać bohaterów pod pseudonimami, więc podpisał ich imionami i nazwiskami. Z czasem zaczął ich nazywać, np.: Poeta, Dziennikarz, Gospodarz, ponieważ ówczesne przepisy zabraniały pokazywania na scenie żyjących postaci i obawiano się skandalu.

- Wyspiański sam sobie też trochę zaprzeczał. Z jednej strony wprost pokazywał te postacie, a z drugiej, jak wiemy ze wspomnień Wandy Siemaszkowej (aktorki odgrywającej rolę Panny Młodej), prosił aktorów w czasie prób, żeby w żaden sposób swoją charakteryzacją, mimiką czy gestem nie próbowali naśladować żywych ludzi. Przedstawiane postacie miały być zaledwie ich bardzo dalekim "echem". Być może autor "Wesela" zaczął ukrywać prawdziwych bohaterów, bo z czasem uświadomił sobie, że niektórzy widzowie mogą za bardzo skupiać się na warstwie plotkarskiej zamiast symbolicznym odbiorze, co i tak się wydarzyło – dodaje Joanna Zdebska-Schmidt.

Ponadto Helena z Kremerów (matka Lucjana Rydla) przed prapremierą na własny koszt wydrukowała nowe afisze teatralne, gdzie zostały zmienione imiona panienek, które Wyspiański pierwotnie pozostawił w oryginalnej formie. Rydlowa już wtedy obawiała się skandalu, mimo że nie zdążyła jeszcze zobaczyć sztuki.

Dworek Rydlówka
Dworek Rydlówka © Wikimedia Commons

Piękny dworek na obrzeżach Krakowa

Do pomieszczeń udostępnionych turystom do zwiedzania należą: świetlica z mikrogalerią malarstwa młodopolskiego (dawna pracownia i biblioteka Rydla), izba taneczna, sień z małą wystawą o prapremierze dramatu, izba scena (miejsce uczty i rozmów gości wesela; urządzona w taki sposób, w jaki opisał ją Wyspiański w didaskaliach do "Wesela") oraz alkierz (dawna sypialnia z fotografiami). Wśród najważniejszych eksponatów można znaleźć z kolei, np.: portret Lucjana Rydla autorstwa Wyspiańskiego (z pełnym podpisem autora), strój niedzielny oraz malowaną skrzynię wianną Jadwigi, a także kostium upiora zaprojektowany przez Wyspiańskiego na prapremierę.

Dla stałych bywalców Rydlówka to coś więcej niż małe muzeum

- O Rydlówce myślimy jak o domu. Bardzo nam zależało na zachowaniu klimatu wiejskiej chaty. Jeśli ktoś chce przenieść się symbolicznie w czasie i odnaleźć spokój, to powinien tu przyjść. Muzeum warto zwiedzać szczególnie z przewodnikiem, bo wtedy bardziej można zrozumieć jego historię. W dzisiejszym szalonym świecie skupiamy się na tym, żeby było więcej, lepiej, szybciej. Rydlówka to miejsce z duszą, gdzie można się zatrzymać, skupić na poszczególnych obiektach i pobyć trochę samemu ze sobą – podsumowuje Joanna Zdebska-Schmidt.

Na zwiedzanie niewielkiego muzeum bez przewodnika warto przeznaczyć około 30 minut. Bilet normalny kosztuje 14 zł, a ulgowy 10 zł. W środy wstęp jest bezpłatny. Co roku, 20 listopada, odbywa się tu impreza kulturalna "Osadzenie chochoła". Często można też wziąć udział w tematycznych warsztatach i wykładach.

"Polska na weekend". Odwiedzamy Ponidzie - "polską Toskanię"

Źródło artykułu: WP Turystyka
Wybrane dla Ciebie
Nietypowa akcja ratunkowa. "Nie chciałem dopuścić do jego śmierci"
Nietypowa akcja ratunkowa. "Nie chciałem dopuścić do jego śmierci"
Dramatyczna akcja na basenie. Wyciągnęli z wody nieprzytomne dziecko
Dramatyczna akcja na basenie. Wyciągnęli z wody nieprzytomne dziecko
Strzał w dziesiątkę na grudzień. "Jeden z najbardziej magnetycznych kierunków"
Strzał w dziesiątkę na grudzień. "Jeden z najbardziej magnetycznych kierunków"
O Malborku będzie głośno. Na zamek wróci bezcenne dzieło
O Malborku będzie głośno. Na zamek wróci bezcenne dzieło
Ze szlaków zniknęły ważne urządzenia. Park narodowy apeluje do turystów
Ze szlaków zniknęły ważne urządzenia. Park narodowy apeluje do turystów
Nietypowa interwencja policji. Chodzi o psa, który jeździł koleją
Nietypowa interwencja policji. Chodzi o psa, który jeździł koleją
RegioJet zareagował na krytykę. "Niektóre procesy nie przebiegają tak szybko, jak byśmy sobie życzyli"
RegioJet zareagował na krytykę. "Niektóre procesy nie przebiegają tak szybko, jak byśmy sobie życzyli"
Polskie Los Angeles. Śpiewał o nim Marek Grechuta
Polskie Los Angeles. Śpiewał o nim Marek Grechuta
Nagranie z drogi do Morskiego Oka. "Najwyraźniej terenu już mają mało"
Nagranie z drogi do Morskiego Oka. "Najwyraźniej terenu już mają mało"
Wraca austriacki pociąg do Chorwacji. To świetna opcja także dla Polaków
Wraca austriacki pociąg do Chorwacji. To świetna opcja także dla Polaków
Warszawska atrakcja zamknięta na rok. Remont pochłonie fortunę
Warszawska atrakcja zamknięta na rok. Remont pochłonie fortunę
Drugi w Europie. Wyjątkowy park rozrywki powstanie u naszych sąsiadów
Drugi w Europie. Wyjątkowy park rozrywki powstanie u naszych sąsiadów
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀