Atrakcje Salvadoru
_ Zioła i kradzione telefony _.
Metafizyczną atmosferę czuć szczególnie na bazarach, gdzie można znaleźć wiele stoisk z rzeczami związanymi z kultem _ candomble * _- figurki świętych, zioła, plastikowe atrapy symbolizujące części ciała, które chce się uleczyć, kurtyny korali we wszystkich kolorach tęczy. Najpiękniejszy jest targ *Sao Joaquim. Produkty tworzą tu oryginalną mieszankę wizualną i zapachową. Przedzieram się przez morze krewetek, rozstępujące się na obie strony wąskiej alejki, a potem przez podobnie wzburzone morze ryb i przypraw. Rozgarniam zasłony koralików, żeby w końcu dotrzeć na sam kraniec bazaru, tam gdzie znajdują się toalety i żywe zwierzęta do hodowli, albo złożenia w ofierze. Są w Salvadorze także inne bazary - na tak zwanym Comercio jest targ, który nieco przypomina krakowskie Sukiennice (dużo brazylijskiej cepelii). Jest też bazarek, gdzie każdy przynosi to, co zrabował - najczęściej komórki i iPhony. Jeśli ktoś unika ulicznych targowisk,a chce kupić trochę ziół czy korę z amazońskiego drzewa lub
sproszkowane owoce acai, może iść do sklepu zielarskiego przy promenadzie w dzielnicy Barra. Obok znajduje się lodziarnia _ Fabrica de Sucos _, gdzie warto skusić się na deser z acai. Gwiazdy Hollywood kupują worki tego amazońskiego owocu, bo ponoć przedłuża on młodość.