Samolot porzucony na lotnisku pod Szczecinem. Przylecieli nim Ukraińcy
17 marca na lotnisku Szczecin-Goleniów wylądował samolot z Szarm el-Szejk. Przetransportował on 150 osób z Ukrainy, które w wyniku wybuchu wojny nie mogły wrócić z Egiptu do domu. Jak się okazuje, załoga opuściła port, a maszyna została na płycie - poinformował portal gs24.pl.
Boeing 737-800 linii Azur Air Ukraine transportował do Polski obywateli Ukrainy, którzy jeszcze przed wybuchem wojny polecieli na wakacje do Egiptu.
- Po bezpiecznym lądowaniu opuściło go około 150 pasażerów, a w ślad za nimi udała się również załoga samolotu, informując obsługę lotniska, że nie są już pracownikami linii lotniczej - mówił w Programie 1 Polskiego Radia Krzysztof Domagalski, rzecznik prasowy portu lotniczego. Jak dodał, samolot został bardzo dokładnie wysprzątany i oczekuje na pojawienie się właściciela.
Zostawili samolot na lotnisku. Rzecznik nie chce spekulować
Dlaczego samolot został pozostawiony na lotnisku? Władze lotniska tego nie wiedzą. Rzecznik szczecińskiego portu powiedział w rozmowie z portalem gs24.pl, że nie chce na ten temat spekulować.
Jak na razie maszyna czeka na płycie lotniska na ruch ze strony właściciela, ale każdy dzień postoju kosztuje ok. 500 zł. - Szukamy informacji na temat właściciela. Jeżeli już ją pozyskamy i go poinformujemy, a on nie odbierze samolotu, to skontaktujemy się z Urzędem Lotnictwa Cywilnego, w jaki sposób można go sprzedać - powiedział w rozmowie z TVN24 Krzysztof Domagalski.
Azur Air Ukraine to ukraińskie linie lotnicze założone we wrześniu 2008 roku. Ich flota składa się z 11 samolotów, które wykonywały loty m.in. Burgas, Szarm el-Szejk, Cancun czy Dubaju.
Źródło: gs24.pl, Polskie Radio, TVN24
Coraz więcej ochotników do walki w Ukrainie. "Dzieci umierają, a my nic nie robimy"
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski