Superwulkan w Europie w końcu wybuchnie? Wielu nazywa go "drugim Wezuwiuszem"
Włoski superwulkan wzbudza niepokój władz i mieszkańców regionu od wielu miesięcy. Pola Flegrejskie to kaldera, pod którą znajduje się gigantyczne jezioro płynnej magmy. W tym momencie bardziej niż erupcji ludzie boją się trzęsień ziemi, ale eksperci niczego nie wykluczają.
O włoskim superwulkanie jest głośno od jesieni, gdy 27 września ub. r. odnotowano najsilniejsze od 40 lat trzęsienie ziemi na terenie Pól Flegrejskich (Campi Flegrei). Wstrząs miał siłę 4,2 w skali Richtera. Był odczuwalny także w Rzymie i w Apulii.
Pola Flegrejskie - włoski superwulkan
Pola Flegrejskie, o których mowa, położone są ok. 20 km od Neapolu i tworzą kalderę tzw. superwulkanu. Jest to zagłębienie powstałe wskutek dawnej gwałtownej eksplozji, mające średnicę ok. 13 km. Superwulkan składa się z 24 kraterów. Pod kalderą znajduje się gigantyczne jezioro płynnej magmy. Na obszarze tym leży miasto Pozzuoli, zamieszkane przez ponad 80 tys. osób.
Po zdarzeniach, jakie miały miejsce u schyłku września, eksperci natychmiast głośno mówili o pilnej konieczności sporządzenia szczegółowych planów ewakuacji ludności zamieszkującej zagrożone tereny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Polka na Sycylii zdradza, ile wydaje się na życie na włoskiej wyspie
Rząd Włoch od razu rozpoczął próbne ewakuacje oraz przygotował szczegółowe plany ewakuacyjne dla setek tysięcy mieszkańców południowej części kraju. Choć od września minęło sporo czasu, sytuacja robi się coraz bardziej napięta.
Czytaj także: Turystka chciała zrobić sobie zdjęcie. Wpadła do wulkanu
Od wielu miesięcy dochodzi na tym terenie do wstrząsów sejsmicznych, które budzą coraz większy niepokój ludności. Opracowane zostały plany ewakuacji z tego obszaru, a wielu mieszkańców regionu ma już spakowaną torbę na wypadek konieczności nagłego opuszczenia domu.
W Pompejach tysiące ludzi zginęło w wyniku erupcji Wezuwiusza w 79 r. n.e. Tymczasem superwulkan jest od niego znaczenie większy - ze względu na niebezpieczeństwo często nazywa się go "drugim Wezuwiuszem".
Choć wstrząsy w regionie nie są nowością, w tym roku wzrosła zarówno ich częstotliwość, jak i intensywność, co tylko podsyca niepokój. Eksperci jednak uspokajają, że na początku lat 80. odczuwalny był podobny wzrost wstrząsów, który ostatecznie nie doprowadził do erupcji wulkanu.
Departament Ochrony Ludności włoskiego rządu podkreśla, że trzęsienia ziemi są obecnie pilniejszym problemem niż sama erupcja i że niebawem może nastąpić ich więcej.
Ćwiczenia dla uczniów
W kwietniu br. odbyły się specjalnie ćwiczenia dla uczniów szkół podstawowych w Pozzuoli. Śpiewając piosenkę ze słowami "A my wszyscy bęc!" ( "Tutti giu per terra"), uczyli się postępowania w razie trzęsienia ziemi.
W trakcie ćwiczeń uczniowie dowiedzieli się, że w razie wstrząsu mają szybko wejść pod ławki, zgodnie ze słowami popularnej dziecięcej piosenki, a następnie, gdy minie trzęsienie ziemi, muszą wyznaczoną trasą, idąc w rzędzie, opuścić budynek i wyjść na dziedziniec.
W ćwiczenia zaangażowano także rodziców, którzy muszą jak najszybciej dotrzeć do szkoły piechotą. Jak wyjaśniono, chodzi o to, by samochody nie blokowały ulic, które muszą być przejezdne dla służb ratunkowych.
U nas metoda "na wnuczka", pod Neapolem "na Pola Flegrejskie"
Na terenie Campi Flegrei działają także oszuści, wykorzystujący strach ludności przed superwulkanem. Podają się za techników, którzy sprawdzają stan budynków przed ewentualnym trzęsieniem o większej sile, a w rzeczywistości okradają domy.
Miejscowe władze podkreślają, że nie przeprowadzają podobnych inspekcji i żeby pod żadnym pozorem nie wpuszczać takich osób do swoich domów, za to natychmiast wezwać policję.
Źródło: La Stampa, PAP, dw.com