Słońce odbijało się od pozłacanego pomnika Matki Boskiej, oślepiając przy okazji kierowcę. Wiózł nas przez górskie serpentyny Turcji z dużą wprawą i mimo zaślepienia wiedział, kiedy skręcić, żeby nie wypaść z drogi i nie sturlać się w zieloną przepaść, do której i tak zmierzaliśmy. Na jej końcu znajdowały się bramy starożytnego Efezu