Wysłali drona, aby pomóc turystom. Teraz będą go szukać
Ratownicy TOPR nie mogli dotrzeć w piątek 21 stycznia do turystów potrzebujących pomocy, więc wysłali do nich drona z transportem potrzebnych rzeczy. Urządzenie się rozładowało i zostało w górach, ale na szczęście znane jest jego położenie.
W piątek 21 stycznia wieczorem trójka turystów utknęła na Kopie Kondrackiej. Ze względu na bardzo trudne warunki ratownicy TOPR nie mogli dotrzeć do poszkodowanych, ale za pomocą drona dostarczyli im rzeczy dzięki którym mogli oni przetrwać noc w jamie śnieżnej, ponieważ temperatura na szczytach spadała w nocy do minus 17 st. C.
- Dron zabrał ze sobą ładunek ważący ok. dwóch kilogramów. Były tam specjalne koce termiczne, a także po dwa pakiety grzewcze dla każdego z turystów. Dzięki temu mogli oni przetrwać noc w górach - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Grzegorz Bargiel, ratownik TOPR i dodał, że obciążenie oraz silny wiatr powodowały, że sterowanie dronem było znacznie utrudnione.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trudne warunki w Tatrach. TOPR musi szukać drona
Jak się okazało, po dostarczeniu potrzebnych rzeczy turystom sprzęt rozładował się i wylądował gdzieś w górach. Na szczęście wyposażony jest w nadajnik GPS, więc toprowcy wiedzą gdzie jest ich sprzęt. Ze względu na trudne warunki panujące w Tatrach specjalna grupa wyruszyła po niego dopiero w poniedziałek 24 stycznia. Miejmy nadzieję, że bez problemu odzyskają cenny sprzęt.
Turystów, do których wysłano drona sprowadzono z gór niemal dobę po otrzymaniu zgłoszenia. Jak relacjonowali ratownicy, byli oni w zaskakująco dobrej formie.