Traveler Adventure Team na Słowacji
W maju na Słowacji na terenie Niskich i Wysokich Tatr odbyły się finały akcji Traveler Adventure Team zorganizowanej przez National Geographic Traveler i Narodowe Centrum Turystyki Słowackiej.
W sześciu adrenalinowych konkurencjach wystartowała „trójka wspaniałych”.
Traveler Adventure Team na Słowacji
W maju na Słowacji na terenie Niskich i Wysokich Tatr odbyły się finały akcji Traveler Adventure Team zorganizowanej
przez National Geographic Traveler i Narodowe Centrum Turystyki Słowackiej.
W sześciu adrenalinowych konkurencjach wystartowała „trójka wspaniałych”.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Honor Słowaków (ekipa TV JOJ „wysiadła” przy wodospadzie), ratował „na skróty” Janek Bosnovic, dyrektor Narodowego Centrum Turystyki Słowackiej. Twardy z niego góral!
W nagrodę czekała na Janka herbata szerpów i pampuchy.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Najbardziej „luzacka” konkurencja („Tarzan wśród małp”) to zwisy na linach, sieciach i drzewach w Tarzanii (Adrenalinowym Parku Linowym) w Jasnej (Biela púť).
Traveler Adventure Team na Słowacji
Najbardziej „luzacka” konkurencja („Tarzan wśród małp”) to zwisy na linach, sieciach i drzewach w Tarzanii (Adrenalinowym Parku Linowym) w Jasnej (Biela púť).
Traveler Adventure Team na Słowacji
W słowackiej Tarzanii można się „wyżyć”, do wyboru są trzy trasy o różnym stopniu trudności (jedyne wymaganie: to minimum 1,50 wzrostu). W sumie jest 95 lin zawieszonych 4-7 metrów nad ziemią. Całkowita długość lin to 423 metry.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Zawodników poinstruowała i zabezpieczyła doświadczona alpinistka, Silvia Chrapciakowa, zdobywczyni 8-tysięczników. Musieli pokonać na czas wyznaczoną niebieską trasę, około 7-8 minutową.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Przedostatnia konkurencja to strzelanie z łuku, w której nie każdy okazał się Robin Hoodem.
Konkurencja dosyć ciężka (sam łuk waży pół kilograma, a naciągnięcie cięciwy - to tak jakbyś dźwigał 9 kilogramów). Trener zmniejszył dystans do tarczy z obowiązujacych 50 metrów do 10. Na pierwszy raz wystarczy. Trzy rundy po trzy strzały dały pojęcie o wysiłku i precyzji.
Traveler Adventure Team na Słowacji
A tak skończył w konkurencji "Łuk Robinhooda" Jarek Sosiński, fotograf National Geographic Polska. Prawie jak szeryf z Nottingham. ;-)
Traveler Adventure Team na Słowacji
Zawodnicy otrzymali pontony, kombinezony, kaski i wiosła. I krótkie zadanie: spłynąć rzeką 5 kilometrów.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Rafting odbywał się na rzece Bela, właśnie pod Krivaniem, w Liptowskim Hradoku.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Walka z rzeką zajęła im pół godziny. Na metę dotarli przemoczeni do suchej nitki. Ale z tym szczególnym stanem euforii po wykonaniu trudnego zadania.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Jarek Gawrysiak wypróbowuje snowscoot.
Pierwsza konkurencja: snowfuntools – zawody na śniegu.
Zawodnicy uznali, że nieważne: ile cylindrów i jaka instrukcja obsługi. Najważniejszy jest speed, (bo to zjazd na czas), no i jak się hamuje.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Ekipa Traveler Adventure Team w komplecie.
Traveler Adventure Team na Słowacji
"Rozgrzewka na śniegu" w wykonaniu Moniki Bąk i Jarka Gawrysiaka.
Traveler Adventure Team na Słowacji
- W słowackich Tatrach wyluzujesz się, wystarczy, że stracisz zasięg i już stres minie – mówił Janek Bosnovic, dyrektor Narodowego Ośrodka Turystyki Słowackiej, organizator TAT na miejscu. - Na szczyty wjedziesz suchą stopą, nawet w szpilkach; wszystko jedno kto: piechur, mieszczuch, biznesmen, tak dobrze połączone są nowoczesne kolejki. A widoki - po prostu bajka!
Traveler Adventure Team na Słowacji
Pierwszą edycję Traveler Adventure Team na Słowacji wygrał Jarek Gawrysiak (w środku), drugie miejsce zajęła Monika Bąk (po lewej), trzecie Kasia Porębska (po prawej).
Chociaż zwycięzca był jeden, wygrali wszyscy.
W każdej konkurencji chodziło o to, by pokonać nie tylko swojego rywala, ale przede wszystkim samego siebie, własny lęk.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Słowacy nie dość, że mają rewelacyjne plenery do sportów ekstremalnych, to przygotowali się perfekcyjnie. Organizatorami byli m.in. Narodowe Centrum Turystyki Słowackiej, Tatrzańskie Koleje Linowe TLD , Spółka Jasna Niskie Tatry, Aquapark & Hvt Tatralandia, Aquacity Poprad.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Jest 9 maja i minus pięć stopni na Łomnickim Szczycie (2634 m.n.p.m, drugi szczyt w Tatrach pod względem wysokości, zaraz po Gerlachu).
Traveler Adventure Team na Słowacji
Jazda była ostra, z wywrotkami, śnieg w zębach, zawodnicy sponiewierani (odzież Alpinusa przetrwała).
Traveler Adventure Team na Słowacji
Dzika radość finałowej trójki na Łomnickim Szczycie.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Podczas drugiej konkurencji należało zjechać na czas ze stacji pośredniej Start (1145 m.n.p.m.) na stanley riderze około 600 metrów w dół pomiędzy bramkami i wrócić górską hulajnogą.
Sprzęt testują: Ania Kłossowska z National Geographic Polska i Laco Durkovic ze słowackiej telewizji JOJ.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Prawie każdy załapał bakcyla rajdowca i mógł poczuć się jak Robert Kubica. Na zdjęciu Monika Bąk.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Już po zawodach wszystkich ucieszył zjazd 3- kilometrową trasą pełną wiraży.
Traveler Adventure Team na Słowacji
Szerpowie górscy - tej konkurencji najbardziej obawiały się dziewczyny. Najpierw wjazd kolejką ze Smokowca na Hrebienok/Siodełko (1284 m.n.p.m). Zawodnicy z 40 kg bagażem, mieli dojść na czas do schroniska górskiego Zamkowskiego Chata (na 1475 m.n.p.m.).
Traveler Adventure Team na Słowacji
Wydaje się, że to tylko 40-50 minut drogi. Ale trudno skakać jak kozica, kiedy ma się na plecach: 25 kg butlę z gazem, 10 kg cukru, 5 kg stelaż. Kręgosłup dużo wytrzyma, ale potem już tylko lumbago.