Wynajął mieszkanie w Tajlandii. "Wiszące sufity i popękane mury"
Bangkok przyciąga stosunkowo niskimi kosztami życia, nowoczesną infrastrukturą i dostępem do atrakcji metropolii. Coraz więcej osób decyduje się tam spędzić dłuższy czas, wynajmując mieszkania przez międzynarodowe platformy rezerwacyjne. Jednak – jak pokazują doświadczenia podróżników – rynek ten kryje w sobie wiele pułapek.
Jednym z częstszych problemów jest znaczna rozbieżność między ofertą a rzeczywistym stanem mieszkania. "Host twierdził, że wszystko jest w porządku, a wiszące sufity i popękane mury nie stanowią żadnego problemu i budynek jest 'w pełni bezpieczny'. Na pytania o robaki, zniszczoną podłogę, smród w mieszkaniu, odór z klimatyzacji i ogólny syf odpowiadał, żebym przestał go obrażać takimi pytaniami" - napisał na Instagramie podróżnik @mateuszroy.
Chociaż większość globalnych serwisów oferuje programy ochrony najemców, w praktyce procedury bywają uciążliwe. Jak czytamy: "Platforma po pięciu godzinach kręcenia się w kółko zwróciła mi pieniądze (termin zwrotu do 14 dni) i dała voucher wart jedną dobę hotelową. Problem w tym, że wynajem w Tajlandii w miejscach innych niż hotel na okres krótszy niż miesiąc jest nielegalny, więc voucher okazał się kompletnie bezużyteczny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajlandzki wędkarz wyłowił tajemnicze zwierzę. Zobacz, co złapało się na haczyk
Mimo zgłoszeń, oferty często pozostają aktywne, a gospodarze utrzymują wysoki status. W tym przypadku był to nawet "Super Host" z oceną 4,91. Na szczęście tajski rynek nieruchomości oferuje również pozytywne alternatywy. Jak podkreślił Mateusz Roy, udało mu się znaleźć lepszą ofertę w dobrej cenie.
"Na szczęście plusem całej sytuacji jest nasze nowe mieszkanie w świetnym kondominium z widokiem na panoramę Bangkoku. Na dachu basen, do tego siłownia, ogrody, restauracja i kawiarnia w budynku, a nawet autonomiczny parking dla samochodów. Wszystko to za 1400 zł miesięcznie".
Bangkok to wciąż atrakcyjny kierunek dla osób planujących dłuższy pobyt, ale historie podróżnych z Instagrama pokazują, że do wynajmu trzeba podejść ostrożnie. Kluczowe zasady to:
- pamiętać, że krótkoterminowy wynajem w prywatnych mieszkaniach jest nielegalny,
- nie ufać ślepo statusom "Super Hosta" i wysokim ocenom,
- przygotować plan awaryjny w postaci kontaktu do lokalnych agentów lub alternatywnych ofert.
Źródło: instagram.com/mateuszroy