Trwa ładowanie...

Wakacje 2020. Odessa to udane miejsce na urlop? Przekonała się o tym Jolanta Banach

Nie Grecję, Chorwację czy Hiszpanię, a Ukrainę wybrała na tegoroczne wakacje Jolanta Banach, polska polityk. Wybór kierunku wielu zaskakuje, ale jak sama przyznaje, na urlop w Odessie zdecydowała się spontanicznie, w ostatniej chwili. Prawie każdego dnia publikowała relację na swoim profilu na Facebooku.

Jolanta Banach podczas urlopu w OdessieJolanta Banach podczas urlopu w OdessieŹródło: Archiwum prywatne
d3i8k0w
d3i8k0w

Magda Bukowska: Dlaczego akurat Odessa? To wciąż mało popularny cel podróży Polaków. Planowała pani ten wyjazd już wcześniej, czy zdecydowała obecna sytuacja epidemiologiczna?

Jolanta Banach: Wszystko po trochu. Fakt, że w związku z pandemią mamy znacznie mniejszy wybór kierunków podróży, na pewno nie był bez znaczenia. Np. wyjazd do mojej ukochanej Czarnogóry był w tym czasie niemożliwy.

Jednocześnie moi przyjaciele Ukraińcy i Rosjanie już od dawna zachęcali mnie do odwiedzenia Odessy, dzięki czemu miasto od pewnego czasu było już na mojej liście miejsc, które koniecznie chcę odwiedzić. Zawsze też interesowała mnie jego historia, bogata oferta kulturalna, artystyczna, architektoniczna, kulinarna. To miejsce niezwykle ciekawe, z wieloma tajemnicami do odkrycia, a takie najbardziej mnie pociągają.

Zobacz też: Odeskie katakumby. Eksploracja największego na świecie systemu podziemnych tuneli

Zdjęcie na słynnych Schodach Potiomkinowskich jest?

(Śmiech) Obowiązkowo. Choć podeszłam do tematu trochę inaczej. Wspaniałe odeskie schody fotografowałam z łodzi. Schody mam więc zaliczone - i zapewniam, naprawdę robią wrażenie. Niestety nie zdążyłam zwiedzić studia filmowego. Podobno znajduje się w nim świetna ekspozycja związana z historią kina na Ukrainie. To miejsce, które koniecznie muszę zobaczyć i od niego zacznę kolejną wizytę w Odessie.

d3i8k0w

Skoro są plany kolejnej wizyty, rozumiem, że miasto zrobiło na pani wrażenie?

Ogromne. I to z wielu bardzo różnych powodów. Niektórych rzeczy się spodziewałam, inne były dla mnie ogromnym zaskoczeniem.

Jolanta Banach w Odessie Archiwum prywatne
Jolanta Banach w OdessieŹródło: Archiwum prywatne

Co panią zaskoczyło?

Jakość usług. Aż trochę mi wstyd, bo to znaczy, że uległam jakimś stereotypom i żyłam w fałszywym przekonaniu, że ukraiński kurort w jakiś sposób ustępuje polskim czy europejskim nadmorskim miastom. Tymczasem poziom świadczonych tam usług jest na najwyższym światowym poziomie. Mówię tu o poczuciu bezpieczeństwa, infrastrukturze turystycznej, ofercie gastronomicznej, komforcie wypoczynku. Co ważne, ten najwyższy standard nie jest luksusem dostępnym tylko dla osób o bardzo grubych portfelach. Ukraina, także Odessa, są dla nas bardzo przystępne cenowo, co - nie oszukujmy się - ma ogromne znaczenie. To wielki komfort, jeśli w czasie wakacji nie musimy cały czas zastanawiać się, na co możemy sobie pozwolić, a z czego musimy zrezygnować. Czy stać nas na obiad w restauracji, wstęp do muzeum, wycieczkę statkiem czy wygodny leżak z parasolem zamiast ręcznika na gorącym piasku.

d3i8k0w

Możemy zdradzić jakieś konkretne ceny?

Oczywiście. Za dwupokojowe mieszkanie (zarezerwowane przez internet) z jadalnią, łazienką, kuchnią i pełnym wyposażeniem, w samym centrum Odessy przy Placu Soborowym, zapłaciliśmy po 340 zł za osobę za tydzień. Komunikacja miejska (marszrutki, trolejbusy, tramwaje) kosztuje grosze, ale jeśli wolimy - np. ze względu na bezpieczeństwo w czasie pandemii - podróżować taksówką, to też na pewno nie zbankrutujemy. Z centrum miasta do bardzo atrakcyjnej dzielnicy plażowej Arkadia przejazd kosztował mniej niż 10 zł.

W samej Arkadii wynajęcie na cały dzień leżaka z parasolem, stolikiem, dostępem do całej plażowej infrastruktury, to koszt ok. 20 - 25 zł.

d3i8k0w

Nie musimy się też obawiać cen w restauracjach. Nawet w tych najlepszych czy najdroższych, są niższe niż w Polsce, a w wielu miejscach za fantastyczny posiłek zapłacimy dosłownie kilkanaście złotych.

Skoro już jesteśmy przy kwestiach technicznych, to od razu zapytam o bezpieczeństwo. Po wydarzeniach na Krymie, Odessa w oczach wielu Polaków jest miejscem podwyższonego ryzyka.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo osobiste, czy też polityczne, nie wydaje mi się, by było ono choć trochę mniejsze niż w jakimkolwiek innym mieście Europy. Nie dziwię się jednak, że pojawiają się obawy. Wydarzenia na Krymie, na które nakładamy nasze doświadczenia polityczne czy historyczne, łatwo do nich prowadzą. Odessa jest bezpieczna i stara się żyć w oderwaniu od konfliktów politycznych. Widać to choćby po dużej liczbie Rosjan i nie mam tu na myśli mieszkańców pochodzenia rosyjskiego, a turystów. Mogłoby się wydawać, że w obecnej sytuacji politycznej nie będą się czuli w Odessie bezpiecznie i mogą unikać turystycznych wyjazdów na Ukrainę, ale tak nie jest. Moja przewodnik, pani Kasia, powiedziała, że Odessa jest miastem szczęśliwym, które - mimo położenia w części świata targanej przez wieki licznymi konfliktami - zawsze omijały rujnujące kataklizmy. Mieszkańcy chyba wierzą w to dobre fatum i może dzięki temu miasto emanuje jakąś dobrą energią i naprawdę daje poczucie bezpieczeństwa.

Pięknie powiedziane. Odessa - miasto szczęśliwe. Czy omija je również obecny kataklizm, bo chyba tak można nazwać sytuację związaną z koronawirusem?

Może nie omija, ale też nie dotyka w takim stopniu jak wiele innych miejsc na świecie. Trudno mówić o konkretnych liczbach, bo tutejsze władze nie podają danych statystycznych aż tak regularnie, jak np. polskie. Mieszkańcy mają też wątpliwości, czy w związku ze zbyt małą liczbą testów, podawane liczby są w pełni wiarygodne. Jednak, z tego co mówią, jak dotąd sytuacja w całym regionie jest opanowana, a procedury dotyczące pandemii są tu takie same jak w Polsce. W miejscach turystycznych przestrzegane są bardzo rygorystycznie. Leżaki na plażach są ustawione w taki sposób, by łatwo było zachować dystans. Obowiązkowe są maseczki. Płyny dezynfekujące są powszechnie dostępne. Gorzej ta sytuacja wygląda na pewno w komunikacji miejskiej, gdzie - podobnie jak u nas - nie wszyscy pamiętają o obowiązku zachowywania dystansu i noszeniu maseczek.

d3i8k0w

Czy w związku z pandemią, o czymś powinniśmy pamiętać, jadąc na Ukrainę?

Generalnie sytuacja wygląda tak jak wszędzie. Na lotnisku musimy się liczyć z mierzeniem temperatury. W tej chwili nie ma konieczności odbywania kwarantanny ani na Ukrainie, ani po powrocie do kraju, ale wiadomo, że sytuacja jest dynamiczna, więc trzeba to na bieżąco sprawdzać. Jest jednak pewna ważna kwestia, o której trzeba wiedzieć. Mówię o polisie ubezpieczeniowej. Nigdzie nie znalazłam informacji, że ubezpieczenie - i to takie, które obejmuje leczenie stacjonarne, czyli szpitalne - jest obowiązkowe. A jest! Moją polisę na lotnisku sprawdzano i upewniano się, czy w razie zakażenia koronawirusem, ubezpieczenie pokryje koszty hospitalizacji i leczenia. Pewne małżeństwo, które przyleciało ze mną, takiego ubezpieczenia nie miało i pojawił się problem. Nie wiem, jak sprawa się zakończyła, możliwe, że szybko wykupowali ją przez internet, ale bez polisy nie chcieli ich wpuścić.

Wakacje w Odessie Archiwum prywatne
Wakacje w OdessieŹródło: Archiwum prywatne

Kwestie bezpieczeństwa mamy omówione, możemy więc przejść do przyjemniejszych kwestii. Po co warto jechać do Odessy?

Myślę, że odpowiedzi na to pytanie mogą być dziesiątki i wszystkie równie dobre. To zależy, co nas najbardziej interesuje i czego w danym miejscu szukamy.

d3i8k0w

Wielu Polaków szuka na Ukrainie "poloników", a tych jest tu mnóstwo. Przy Deribasowskiej 16 znajdziemy tablicę upamiętniającą Adama Mickiewicza, a w parku przy Prospekcie Aleksandrowskim jego pomnik. Wiele wspaniałych budynków w mieście to dzieła polskich architektów. Np. budynek muzeum archeologicznego został zaprojektowany przez Feliksa Gąsiorowskiego, a słynny hotel "Pasaż" przez Lwa Włodka.

Można też skusić się na literackie wędrówki po Odessie. Wędrować śladem Cezarego Baryki, bohaterów "Sławy i chwały" czy odkrywać miejsca związane z Puszkinem.

Z miastem związanych było wielu wybitnych ludzi ze świata sztuki, kultury, nauki, więc osoby, które lubią podczas zwiedzania poznawać historię, z pewnością będą zachwycone. Podobnie jak miłośnicy architektury, którzy nie mogą ominąć takich ulic jak Katerinska czy Deribasowska. Spacer nadmorskim bulwarem też dostarczy wielu wrażeń, zwłaszcza poszukiwaczom socrealistycznych perełek.

d3i8k0w

Moim zdaniem, najlepszym pomysłem na zwiedzanie Odessy, jest wynajęcie przewodnika. Bez problemu znajdziemy osobę, która mówi po polsku, jak moja pani Kasia, która nie tylko zaprowadzi nas do najciekawszych miejsc, ale odkryje ich tajemnice. Np. fontanna na Placu Soborowym pewnie byłaby dla mnie zwykłą fontanną, miłą dla oka i tyle. Ale historia tego miejsca jest wyjątkowa. Dawniej stał tu ołtarz, od którego zaczęło się lokowanie Soboru św. Mikołaja. Za czasów ZSRR pewien człowiek, z obawy, że tak ważne z punku widzenia historii miejsce, zostanie zabudowane, postanowił je zabezpieczyć. Udało mu się wykupić działkę, bo przekonał władze, że chce za prywatne pieniądze zbudować na niej fontannę i podarować ją miastu. I tak się stało. Podobnych historii poznamy w Odessie znacznie więcej.

Zdjęcia na pani profilu facebookowym zdradzają, że Odessa to nie tylko miasto z niezwykłą historią i piękną architekturą, ale też miejsce, w którym można zażyć wakacyjnych rozrywek.

Oczywiście. To przecież sławny kurort nad Morzem Czarnym. Wspomniana przeze mnie Arkadia to centrum plażowych rozrywek. Świetnie zagospodarowana dzielnica, zapewniająca turystom wszystko czego mogą zapragnąć na naprawdę najwyższym poziomie. Także prowadzący do plaży prospekt robi duże wrażenie. Knajpki, bary, restauracje, fontanny, butiki - oferta przeogromna.

Nie mogę nie zapytać o kuchnię…

To temat rzeka. Powiem tak. Podczas ostatniego spisu powszechnego mieszkańców Odessy okazało się, że w mieście żyją przedstawiciele 134 nacji. Nie potrafię ich wymienić, ale jestem przekonana, że wszystkie odnajdziemy w odeskiej kuchni. Nie mówiąc już o tym, że są tu restauracje z najrozmaitszych zakątków świata. Kuchnia w Odessie, to prawdziwa przygoda. Nie ukrywam, że bogactwo oferty gastronomicznej, jej różnorodność, naprawdę mnie zaskoczyła. Pod tym względem jesteśmy w Gdańsku daleko za ukraińskim kurortem. Mam tu na myśli nie tylko ofertę kulinarną, ale też np. design, wystrój restauracji, sposób podania.

Kuchnia w Odessie jest bardzo różnorodna Archiwum prywatne
Kuchnia w Odessie jest bardzo różnorodnaŹródło: Archiwum prywatne

Poleci pani jakieś dania czy restauracje?

Trudne zadanie. Wszystko zależy od tego, co kto lubi, czego szuka. Wśród miejsc szczególnie polecanych przez miejscowych, zwykle przewijały się trzy nazwy. U Toczkina, słynąca z kuchni tatarskiej Chadżybej i Oblaka, czyli Obłok. Ta ostatnia restauracja serwuje posiłki z różnych regionów świata, w nietypowej scenerii. Dach jest tu szklany, więc mamy uczucie, że jemy pod chmurką. Stąd nazwa. Z kolei u Toczkina króluje kuchnia odeska, która zdaniem specjalistów podobno różni się od ukraińskiej. Właśnie tu pierwszy raz w życiu jadłam skumbrie…

W tomacie?

(Śmiech) Nie. Też w pierwszej chwili byłam rozczarowana. Ryba była z grilla i smakowała tak fantastycznie, że jakoś przełknęłam brak pomidorowego sosu (śmiech).

Poza skumbrią, jakieś jeszcze kulinarne odkrycia?

Sałatka z alg. Rewelacja. W Chadżybej - wspaniały nadziewany bakłażan i fenomenalna kawa. W kawiarence Lwowska zachwyciło mnie z kolei przepyszne czekoladowe fondue.

Będąc w Odessie koniecznie trzeba też nacieszyć się bardzo tu popularnymi smakołykami kuchni gruzińskiej. Świetne chinkali czy chaczapurii dostaniemy w wielu miejscach. No i ukraiński klasyk, wywodzący się z kuchni tatarskiej, czyli czebureki. Takie połączenie bułek i pierogów, z najróżniejszymi nadzieniami. Na słodko, na słono, ze szpinakiem, owocami morza, mięsem… Najróżniejsze. Najlepsze jadłam na słynnym targu Privoz. Panie pieką je na bieżąco. Świeżutkie, gorące, nieziemskie. Sam targ to kolejne miejsce, które koniecznie trzeba tu odwiedzić. Gigantyczny market, pełen najwspanialszego, często dla nas egzotycznego jedzenia. Magiczne miejsce.

Życie nocne w Odessie jest bardzo bogate Archiwum prywatne
Życie nocne w Odessie jest bardzo bogateŹródło: Archiwum prywatne

Odessa słynie też z nocnego życia…

Jeśli chodzi o to klubowe, to przyznaję, że nie sprawdzałam. Ale wieczorne, czy nocne życie pulsuje właściwie wszędzie. Jeśli w dzień czułam, że do Odessy na lato zjechały tłumy - głównie z Ukrainy, mniej turystów zagranicznych - wieczorem to uczucie tylko się potęgowało. Ludzie wszędzie. W knajpkach, ogródkach, na ulicach. Tańczący, słuchający muzyki, biorący udział w takich spontanicznych ulicznych lekcjach tańca. Jedzący, rozmawiający, śmiejący się.

W Polsce, choćby w Gdańsku, nawet w środku sezonu, wieczorami miasto się wyludnia. Na Ukrainie przeciwnie. Nie wiem, czy to kwestia bogatszej oferty "ulicznych" wydarzeń, czy przeciwnie - oferta polskich miast jest uboższa, bo i oczekiwania mieszkańców inne. Mam wrażenie, że Polacy potrzebę integracji zaspokajają bardziej kameralnie. W mieszkaniach, małych knajpkach, na zamkniętych imprezach. Na Ukrainie życie społeczne ma większy rozmach. U nas dominują imprezy bliższe kulturze tzw. wysokiej, tam bardziej ludyczne. Wieczór na wielkich prospektach Odessy doskonale wpisuje się w to, co powiedziała moja przewodniczka. Odessa to szczęśliwe miasto, a jego mieszkańcy korzystają ze wszystkich okazji, by doświadczać radości i zabawy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3i8k0w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3i8k0w