Coś na rozluźnienie
W restauracji kelner, a w domu gospodarz, z pewnością zaproponuje nam palinkę. Tego napoju lepiej nie pić zbyt dużo, raczej dla zaostrzenie smaku. Zresztą pewnie nikt w nadmiarze nas nią nie poczęstuje, bowiem palinkę podaje się często jako aperitif i tylko jeden kieliszek. To nic innego jak mocna wódka przygotowywana z bardzo dojrzałych owoców z naturalną dużą zawartością cukru: gruszek, śliwek, winogron, melonów, czereśni, brzoskwiń. Nie brakuje głosów, że brzoskwiniowa palinka pochodząca z Kecskemet jest jedną z najlepszych w kraju. Natomiast jeśli trafimy nad Balaton do znanego z lawendy Tihany, musimy spróbować likieru lawendowego.