Za Neapolem ciągnie się niechlubna przeszłość. "Brud, smród, harmider"
Wizualny nieład, obdrapane budynki, wszechobecne śmieci i brak zainteresowania władz tym, jak wygląda jedno z trzech flagowych włoskich miast - to problemy, z którymi Neapol zmagał się już dawno temu. Ale czy się z nimi uporał? Choć temat przycichł, to wciąż budzi zdziwienie turystów odwiedzających to miasto.
O Neapolu mogę powiedzieć wiele rzeczy. Jest trzecim największym miastem Włoch, drugim na świecie pod względem liczby kościołów, ma cztery wzgórza, cztery zamki i nieład, jakiego nie widziałam w żadnym innym europejskim mieście.
Włoska chaotyczność i niechlujność dla wielu turystów paradoksalnie stanowi fundament zauroczenia kulturą tego kraju. Pewne zjawiska zdają się jednak zwyczajnie niesmaczne i nie można przejść obok nich obojętnie. Jedną z takich rzeczy jest m.in. wszechobecny brud. I jest to – niestety - rzecz wspólna dla wielu włoskich miast leżących na południu kraju.
- Lubię włoskie miasta i włoską architekturę, ale Neapol mnie zawiódł. Wyobrażałem sobie coś zupełnie innego – mówi mi Adrian z okolic Myślenic, którego spotykam podczas zwiedzenia miasta. - Byliśmy m.in. w kościele na Piazza del Plebiscito i było tam po prostu brudno. Dopiero zaczęli tam sprzątać. Nie chcę wiedzieć, co tu się dzieje w sezonie. Jestem w stanie spędzić w tym mieście kilka godzin i to wszystko. Nie chciałbym tu mieszkać – mówi mi.
Neapol zaskakuje niekoniecznie w pozytywny sposób
Ci, którzy byli już w Neapolu, mówią tym, którzy dopiero zamierzają go odwiedzić, aby nie oczekiwali zbyt wiele. Ale co to właściwie znaczy? "Zobaczysz" – zapewniają. I mają rację. Neapol był dla mnie miastem wielu oblicz i wielu zaskoczeń.
Wielkie "wow" pojawia się zarówno wtedy, gdy do świadomości dociera, co właściwie oznaczają związane z miastem wszelkie przedrostki "naj", jak i zdumienie, że całe to architektoniczne bogactwo skąpane jest w brudzie i zaniedbaniu. I nie jest to tylko moja subiektywna opinia.
"Brud, smród, harmider"; "Afryka dzika i rozpadające się budynki". "Jak chcesz zobaczyć Neapol, to zrób to jak najszybciej, bo bieda go zniszczy" – czytam na blogach i forach internetowych sprzed kilku lat. Jak widać, w oczach turystów Neapol od lat pozostaje taki sam. Podobnie myślą o nim turyści, których spotykam na miejscu.
- Odwiedzając włoskie miasta, zawsze byłem pod wrażeniem zabytkowych obiektów, uliczek i klimatu. Natomiast będąc po raz pierwszy w Neapolu, muszę do tego pakietu wspomnień dorzucić ogromną ilość walających się śmieci, zniszczonych elewacji i rekordową ilości graffiti na budynkach – mówi mi Dawid z Gdańska, który Neapol zwiedza przy okazji rejsu statkiem wycieczkowym. - Być może to właśnie tworzy tę tajemniczą aurę Neapolu, ale ja jej nie pojmuję. Na szczęście położenie miasta i wiele wątków historyczno-kulturowych, jak np. konotacje z Dante Aligeri czy Enrico Caruso, czynią je wyjątkowym – dodaje.
Brud przysłania urok Neapolu
Włochy mają najwięcej na świecie obiektów, które wpisane są na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W 2020 r. lista obejmowała 55 obiektów, w tym 50 dziedzictwa kulturowego i 5 o charakterze przyrodniczo-kulturowym. W samym regionie Kampania, w którym znajduje się Neapol, jest ich aż 13. Jak to możliwe, że kawał tak przepięknej historii jest przykryty grubą warstwą brudu, tak że ledwie go można dostrzec?
- Jestem neapolitańczykiem i nie powiedziałbym, że Neapol jest brzydki. Brudny owszem, ale nie brzydki. Gdybyś przyjechała tutaj 10 lat temu, zobaczyłabyś że kiedyś to miasto było w o wiele gorszym stanie – zapewnia mnie Salvatore, mieszkaniec Neapolu. - Nasi politycy niestety nie inwestują zbyt wiele funduszy w turystykę. Mamy olbrzymi dług publiczny, który dochodzi obecnie do 160 proc. PKB. – tłumaczy mi.
I tutaj mojemu rozmówcy trzeba przyznać rację. Jeszcze 10 lat temu Neapol pogrążony był w śmieciach. Z powodu przepełnionych wysypisk co najmniej raz w roku śmieci dosłownie wysypywały się na ulice i zalegając, tworzyły odrażający smród, co nie tylko znacznie utrudniało życie lokalnym mieszkańcom, ale i odstraszało turystów.
"Wygląda to tak, jakby miasto usiłowało wypocić jakąś straszną chorobę. Białe, niebieskie, żółte i czarne worki na śmieci wysypują się z jego wnętrza i zbierają jak cuchnące krople na skórze. […] Wysypują się resztki ryb i mięsa, zgniłe warzywa, spleśniałe kawałki pizzy, podarte majtki, baterie i tampony " – pisał w 2008 r. Stefan Ulrich na łamach "Polityki".
Śmieci zalewają Neapol od dawna
Problem pojawił się jednak dużo wcześniej, bo w latach 80. i ciągnął przez kolejne dziesięciolecia, na przestrzeni których rozkwitał tam "śmieciowy biznes". Oszacowano, że w 2014 r. w regionie nielegalnie składowano ponad 11 mln ton odpadów. Sytuacja nieco się unormowała dopiero, gdy Unia Europejska nałożyła na Kampanię olbrzymie kary.
Dla rodowitych mieszkańców i stałych bywalców Neapolu postęp, jaki poczyniono w kierunku posprzątania tego miasta, jest zapewne widoczny. Dla turystów, którzy pierwszy raz mierzą się z tamtejszą rzeczywistością, to nadal olbrzymi cios w paradygmat instagramowych standardów.