Załoga samolotu odebrała poród na wysokości 42 tys. stóp

"Witaj na pokładzie, Księżniczko! I brawa dla naszej załogi!” – tak linie Turkish Airlines przywitały na świecie Kadiju. Dziewczynka urodziła się znacznie wcześniej, niż planowano, i w dość nietypowych okolicznościach, bo na wysokości prawie 13 km, na pokładzie Boeinga lecącego z Konakry (stolicy Gwinei) do Stambułu (Turcja).

Zarówno mama dziewczynki, jak i personel pokładowy oraz pasażerowie zapamiętają ten lot na długo. Gdy okazało się, że będąca w 28. tygodniu ciąży kobieta odczuwa bóle porodowe, stewardesy nie wahały się ani chwili i przystąpiły do działania (wiedziały co robić, bo obsługa samolotów jest szkolona, aby radzić sobie z rozmaitymi sytuacjami kryzysowymi). Niedługo potem uszu pasażerów dobiegł płacz noworodka – ślicznej i zdrowej dziewczynki. Emocje udzieliły się wszystkim. Po międzylądowaniu w Wagadugu (stolicy Burkina Faso) mama i dziecko zostały przewiezione do szpitala i – jak informują tureckie linie lotnicze – mają się dobrze.

Przewoźnik poinformował na swoim profilu na Facebooku, że zachowane zostały wszelkie przepisy bezpieczeństwa dotyczące podróżowania samolotem kobiet w ciąży. W Turkish Airlines, podobnie jak w wielu innych liniach, zakaz latania obowiązuje kobiety w ciąży powyżej 35. tygodnia. Między 28. a 35. tyg. przyszłe mamy mogą podróżować samolotem tylko, jeśli przedstawią zaświadczenie od lekarza o braku przeciwskazań (nieco bardziej liberalne przepisy mają m.in.Birtish Airways i Air France – te pierwsze przy przebiegu ciąży bez komplikacji pozwalają latać do 36. tygodnia, jeśli jest to ciąża pojedyncza lub do 32. tygodnia, gdy mowa o mnogiej; te drugie jedynie zalecają, by unikać podróżowania samolotem na tydzień przed planowanym rozwiązaniem, jednak nie wymagają żadnych lekarskich zaświadczeń). Niektórzy pasażerowie wychodzą z błędnego założenia, że przewoźnicy, wprowadzając te zasady, chcą uniknąć rozdawnictwa prezentów w postaci dożywotnich darmowych przelotów, jakie często linie lotnicze przekazują dzieciom urodzonym na pokładach swoich maszyn. W obostrzeniach chodzi jednak przede wszystkim o bezpieczeństwo przyszłej mamy i noworodka.

Jeśli zaś mowa o podróżach "na koszt firmy", Turkish Airlines do tej pory nie poinformowały, że mała Kadiju będzie mogła skorzystać z tej możliwości. Przewoźnik – znów, wbrew temu, co myśli wiele osób – nie jest zobligowany do sprezentowania noworodkowi darmowych przelotów. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) nie reguluje tej kwestii, choć wiele linii wykonuje taki gest. Na przykład Haven, która w zeszłym roku przyszła na świat w trakcie lotu z Dubaju do Manili, otrzymała od filipińskiego przewoźnika Cebu Pacific specjalną kartę, a na niej milion mil do bezpłatnego wylatania. Do końca życia za bilety nie musi płacić natomiast Liew Siaw Ksia i jej synek, który urodził się kilka lat temu w czasie lotu z Air Asia między malezyjskimi wyspami. Turkish Airlines wciąż milczą w kwestii bezpłatnych przelotów dla Kadiju, ale apelują o nie internauci na Facebooku. Gratulując przewoźnikowi tak profesjonalnej załogi, tysiące osób powtarzają, że nie wyobrażają sobie, aby dziewczynka musiała płacić za podróże tymi liniami.

Nie wiadomo jeszcze, jakie obywatelstwo będzie mieć dziewczynka. Co do zasady samolot jest traktowany jako terytorium kraju, w którym zarejestwowany jest przewoźnik – i to jest oficjalne miejsce urodzenia malucha. Jeśli chodzi o obywatelstwo, sprawa jest bardziej skomplikowana. W zależności od danego kraju obywatelstwo zostaje nadane na podstawie prawa ziemi bądź krwi, każdy przypadek jest więc rozpatrywany indywidualnie. Kraje, gdzie obecnie stosuje się prawo ziemi (dziecko urodzone na ich terenie staje się automatycznie ich nowym obywatelem), to m.in. Kanada, USA, Argentyna, Brazylia, Chile, Jamajka. Ponieważ Turcja, w której zarejestrowane są Turkish Airways, nie mieści się w tej grupie, Kadiju prawdopodobnie zostanie przyznane obywatelstwo matki.