Zamierza objechać rowerem świat w 80 dni. To będzie rekordowy wyczyn
Czy można okrążyć świat w 80 dni? Bohaterowi słynnej powieści Juliusza Verne'a udało się tego dokonać w epoce parowców. Dziś oczywiście nie jest to żadna sztuka. Chyba że ktoś decyduje się na dokonanie czegoś podobnego na rowerze. Na taki krok zdecydował się właśnie Mark Beaumont.
Pochodzący z Wielkiej Brytanii pasjonat dwóch kółek, opowiadając o wyzwaniu, jakiego się podjął, nie ukrywa swojej wielkiej fascynacji postacią Fileasa Fogga z powieści „W osiemdziesiąt dni dookoła świata”. Uważa, że właśnie ze względu na tego literackiego bohatera i jego niezwykłą ekspedycję, w liczbie „80” kryje się magia. Ale to tylko jedna z przyczyn, dla których Beaumont postawił właśnie na 80 dni. Druga jest taka, że okrążenie świata jednośladem w takim czasie pozwoli mu na wyśrubowanie dotychczasowego rekordu. Do tej pory najlepszym wynikiem pod tym względem może się pochwalić Nowozelandczyk Andrew Nicholson, który dokonał tego wyczynu w 123 dni. To świeży, bo pochodzący z zaledwie 2015 r. rezultat.
– Za książką, której bohaterem jest Fileas Fogg, kryje się wspaniała historia, ale to wyzwanie oparte jest również na kilku latach przygotowań i planowania – wyjaśnił w rozmowie z dziennikiem „The Daily Telegraph” Mark Beaumont. – Wierzę, że z dobrym zespołem, który za mną stoi, oraz przy sprawnym przekraczaniu granic, mogę objechać świat na rowerze w 80 dni.
Wyzwanie, przed jakim stoi Brytyjczyk, jest ogromne, ale nie paraliżuje go. Trudno, aby tak było, bo Beaumont jest bardzo doświadczonym i bardzo wytrzymałym rowerzystą oraz podróżnikiem. Na swoim koncie ma już kilka imponujących osiągnięć. Dwa lata temu przejechał rowerem przez Afrykę, pokonując dystans z Kairu do Kapsztadu w 42 dni. Także w 2015 r. okrążył Highlands – górzysty region północnej części Szkocji. Było to w sumie 830 kilometrów, które pokonał w 37 godzin i 56 minut.
Beaumont wie już także, co to znaczy objechać na rowerze świat. Dokonał tego wcześniej w latach 2007-2008. Zajęło mu to wtedy jednak znacznie dłużej, niż zakładają obecne plany, bo w sumie 194 dni. Przyznał, że do tego, aby znów ruszyć w długą drogę i poprawić nie tylko swój rezultat, ale również wynik osiągnięty przez Nicholsona, mocno przekonywali go ostatnio znajomi, a ponieważ on uwielbia wyzwania, zdecydował się na taki krok.
Trasa, którą tym razem będzie podróżował brytyjski rowerzysta, będzie się różniła nieco od tej, którą obrał dekadę temu. Ze względów bezpieczeństwa zdecydował się ominąć takie kraje, jak: Libia, Iran czy Pakistan. Zamiast tego jego droga będzie wiodła m.in. przez Litwę, Rosję, Mongolię czy Chiny. Inaczej będzie także przebiegać jego szlak przez Amerykę Północną. W związku z tym, że tym razem nie będzie podróżował w porze zimowej, jak to miało miejsce poprzednim razem, nie pojedzie przez południowe stany USA. W czasie najbliższej próby zamierza dotrzeć natomiast do Anchorage na Alasce, regionu Wielkich Jezior, a stamtąd dalej do Nowej Szkocji.
W trakcie wyprawy zamierza pokonywać ok. 390 kilometrów dziennie. Plan zakłada pedałowanie przez ok. 16 godzin każdego dnia. Jak wyjaśnia, prawdziwym wyzwaniem będzie utrzymanie odpowiedniego reżimu. Spędzenie na rowerze 16 godzin jednego dnia nie jest dla niego problemem. Ale już trzymanie się takiej dyscypliny przez 80 kolejnych dni będzie niemałym wysiłkiem. Dlatego kolejne tygodnie zamierza podporządkować dalszym ostrym treningom.
Wielka rowerowa podróż ma się zacząć już w lipcu. Brytyjczyk ubolewa, że wzorem Fileasa Fogga wystartuje w październiku. Ale ze względu na zaplanowaną trasę konieczne było dopasowanie momentu przejazdu do optymalnych warunków panujących w danym czasie w konkretnym regionie.
Podróżnik liczy na to, że tym razem będzie mu łatwiej niż podczas wielu wcześniejszych wypraw. O wiele rzeczy nie będzie się martwił sam, bo w pobliżu będzie zespół, który zapewni mu wsparcie. W związku z tym nie będzie się musiał troszczyć o kolejne posiłki, wodę czy miejsce na wypoczynek. To powinno sprawić, że przetrzymanie 80 dni stanie się znacznie łatwiejsze. Największą trudnością, jakiej się spodziewa, jest wiatr, który może wpływać na znaczne spowolnienie tempa. Trochę obawia się też przekraczania niektórych granic, bo – jak zaznaczył – nawet jeśli uda mu się przezwyciężyć niekorzystne warunki pogodowe i siły przyrody, to na drodze do osiągnięcia celu stanąć mu jeszcze może biurokracja.