100 turystów porwanych w Peru. "Dzieci mają trucizny we krwi"
Przedstawiciele rdzennej ludności jednej z osad w Puszczy Amazońskiej porwali prawie 100 turystów - pasażerów statku rzecznego Eduardo 11. Mieszkańcy chcieli w ten sposób zwrócić uwagę władz Peru na problem zanieczyszczenia wód w regionie ropą.
07.11.2022 | aktual.: 07.11.2022 10:14
Dla prawie 100 turystów wyprawa statkiem po Amazonce okazała się pechowa. Na pokładzie Eduardo 11 w czwartek 3 listopada znajdowało się 23 obcokrajowców i 75 Peruwiańczyków.
Wyprawa biegła trzema rzekami: Huallagą, Maranon i Amazonką. Trasa wycieczki miała przebiegać między dwoma głównymi miastami regionu Amazonii - Yurimaguas, leżącym nad Huallagą, i Iquitos, leżącym już nad Amazonką.
Turyści porwani w Peru
Pasażerowie Eduardo 11 zostali jednak zatrzymani w połowie drogi przez mieszkańców osady Cuninico nad rzeką Maranon. Zostali puszczeni wolno dzień później - w piątek 4 listopada.
"Uznaliśmy, że jesteśmy zobowiązani do podjęcia tego kroku, aby zwrócić uwagę państwa, które nie zwróciło na nas uwagi przez osiem lat" - przekazał przywódca rdzennej społeczności Wadson Trujillo w wywiadzie dla agencji Associated Press, komentując zatrzymanie turystów.
Jak powiedział, wycieki ropy w 2014 r., a następnie we wrześniu bieżącego roku, bardzo zaszkodziły mieszkańcom Amazonii, których dieta oparta jest na rybach żyjących w rzekach. "Ludzie musieli pić wodę i jeść ryby zanieczyszczone ropą bez jakiejkolwiek oznaki zaniepokojenia ze strony rządu" - skomentował Trujillo.
Czytaj także: Polka w Peru. "Po 16 latach wracam do kraju"
Koszmar mieszkańców Amazonii
Dodał, że wycieki wpłynęły nie tylko na życie ok. 1000 mieszkańców Cuninico, ale także na ok. 80 innych społeczności, z których wiele nie ma dostępu do bieżącej wody, elektryczności czy usług telefonicznych.
W 2016 r. peruwiańskie ministerstwo zdrowia pobrało próbki krwi od mieszkańców Amazonii. We krwi około połowy osób poddanych testom poziom rtęci i kadmu znajdował się ponad poziomem zalecanym przez Światową Organizację Zdrowia (WHO).
Czytaj także: "Milionerzy". Kto odkrył źródła Amazonki?
"Dzieci mają te trucizny w swojej krwi. Ludzie codziennie cierpią na problemy żołądkowe. Taka jest codzienność" - powiedział Trujillo.
Premier Peru Anibal Torres, w odpowiedzi na żądania zajęcia się sprawą wycieków ropy przez rząd, stwierdził jedynie, że problemu nie da się rozwiązać "w ciągu jednego dnia, kilku miesięcy, a nawet lat", gdyż winne jest "200 lat zła".
Trujillo zapowiedział, że mieszkańcy Cuninico będą dalej protestować i blokować trasy statków, dopóki rząd nie udzieli konkretnej pomocy mieszkańcom Amazonii.