And the Oscar goes to… Z wizytą w filmowym Los Angeles
Miasto Aniołów, Fabryka Snów, czy "rozdmuchane" Zakopane. Kraina bezdomnych i gigantycznych korków, przereklamowane brzydkie miasto, z którego uciekają zwykli mieszkańcy, a nawet przedstawiciele przemysłu filmowego? Na kilka dni przed ceremonią zaglądamy do miejsc, związanych z filmową historią Miasta Aniołów.
22.02.2019 | aktual.: 22.02.2019 23:58
Opinie o Los Angeles są bardzo różne. Jedno jest pewne. Miasto budzi wielkie emocje i nieskrywaną ciekawość, które sięgają zenitu, gdy do LA zjeżdżają gwiazdy z całego świata, by spotkać się w Dolby Theatre na corocznym wręczeniu najbardziej prestiżowych nagród filmowych - Oscarów.
Dlaczego Los Angeles?
Lista atrakcji turystycznych z serii "must see", jest bardzo długa. Wiele z nich to miejsca związane z kinematografią, która rozwija się tu już od przeszło 100 lat. Dlaczego właśnie tutaj? Wszystko za sprawą Thomasa Edisona. Na początku XX wieku wiele patentów na wynalazki umożliwiające realizowanie filmów należało do firmy Edisona - Motion Picture Patensts Company. Filmowi twórcy, by uniknąć konieczności płacenia za prawo do ich wykorzystywania, albo ryzyka spotkania się z Edisonem w sądzie, postanowili uciec z okolic New Jersey, gdzie miał swoją siedzibę. Dogodne miejsce znaleźli na Zachodnim Wybrzeżu, gdzie wynalazca nie mógł ich ścigać. Dodatkowym atutem okazała się sprzyjająca pogoda i łatwy dostęp do pięknych plenerów.
Hollywoodzkie symbole
Być w LA i nie zobaczyć na własne oczy sławnego napisu HOLLYWOOD albo nie przyłożyć swojej dłoni do jednego z odcisków pod Teatrem Graumana na słynnej Alei Gwiazd? To jak być w Paryżu i nie zobaczyć Wieży Eiffla - niby można, ale wiele się traci.
Znalezienie idealnego miejsca, by podziwiać Hollywood Sing nie jest proste. Teren na którym ustawiono 14-metrowe litery jest bowiem ogrodzony i monitorowany, by chronić napis przed wandalami i samobójcami, a właściciele rozsianych na wzgórzu posiadłości, skutecznie mylą tropy prowadzące w pobliże symbolu miasta.
Doskonale usytuowane, choć dobrze ukryte punkty widokowe znajdziemy m.in. na krętych uliczkach Beverly Hills. Jeśli nie chcemy spędzić kilku godzin na błądzeniu stromymi uliczkami (choć jazda między domami gwiazd może być atrakcją samo w sobie), wybierzmy się do Griffith Park. Zaprojektowany przez Thomasa Fiska Goffa w 1923 roku napis jest doskonale widoczny z tarasów obserwatorium, podobnie jak panorama miasta, którą doskonale znamy z wielu filmowych produkcji - np. oscarowego "La La Land".
Tytuł filmu przypomina też pierwotną treść sławnego dziś symbolu Hollywood. Mało kto pamięta, że w oryginale napis na wzgórzu Lee brzmiał Hollywoodland i był… reklamą osiedla mieszkaniowego.
Aleją Gwiazd po Oscara
Sławna Hollywood Walk of Fame ciągnąca się wzdłuż Hollywood Boulevard oraz Vine Street dla wielu gości jest sporym rozczarowaniem. Tłumy ludzi, wąski chodnik i nieciekawe widoki, to najczęstsze zarzuty stawiane tej hollywoodzkiej atrakcji, które tylko w pewnym stopniu zaciera radość ze znalezienia wmurowanej w chodnik gwiazdy upamiętniającą ukochanego aktora czy zespół.
A jednak nie można tu nie być. Tym bardziej, że to właśnie gwiazdy wytyczają szlak do Dolby Theatre, gdzie odbywa się największe filmowe widowisko w roku - ceremonia rozdania Oscarów.
Warto też zwrócić uwagę na absolutnie niezwykły, choć budzący skrajne reakcje, Teatr Chiński Graumana. To prawdziwa wizytówka filmowej historii miasta. Niegdyś to właśnie w nim wręczano gwiazdom cenne statuetki, a do dziś teatr Graumana jest miejscem, gdzie odbywa się najwięcej uroczystych premier filmowych.
Jedną z największych atrakcji teatru są jednak odciski dłoni i stóp największych filmowych gwiazd np. Jacka Nicholsona, Michaela Jacksona czy Marlin Monroe, znajdujące się na teatralnym dziedzińcu.
Z wizytą w studiu filmowym
Odwiedziny w miejscach, gdzie powstawały największe kinowe hity i ulubione seriale, to kolejny punkt obowiązkowy podczas wizyty w LA. Wybór mamy ogromny. Universal Studio to właściwie filmowy park rozrywki, w którym można stanąć oko w oko z King Kongiem, przeżyć trzęsienie ziemi, zajrzeć do świata Harry'ego Potter'a czy spotkać się z dinozaurami w Parku Jurajskim.
Miłośnicy Przyjaciół (i oczywiście wielu innych amerykańskich kultowych seriali i filmów) powinni wybrać się na zwiedzenie Warner Bros. Czeka tu na nich sławna knajpka Central Perk, a nawet serialowy sam Central Park, "grany" przez niewielki skwerek na terenie wytwórni, usytuowany - co jest możliwe tylko w Hollywood - na przeciwko siedziba Gotham City Police z Batmana.
Z kolei dzięki wizycie w studio Paramount Pictures, nie opuszczając Miasta Aniołów, przeniesiemy się do stworzonego z kartonu Nowego Jorku, zajrzymy do wciąż używanych charakteryzatorni, garderób, a może nawet uda nam się obejrzeć aktorów podczas pracy.
Miłośnicy Dr Queen z pewnością będą też zachwyceni wizytą w Paramount Ranch, klasycznych miasteczku rodem z dzikiego zachodu zbudowane specjalnie dla sławnej pani doktor.O ile ten plener został stworzony przez ludzi, wiele z scenografii to dzieło natury. Na przykład Bronson Canyon w Griffith Park, gdzie znajduje się m.in. sławna jaskinia Batmana.
W stolicy światowego kina, znalezienie - aktualnego lub dawnego - planu filmowego nie jest trudnym zadaniem. W różnych częściach miasta - w studiach i otwartych plenerach, każdego dnia pracuje nawet 100 ekip filmowych. Przy odrobinie szczęścia możemy więc "na żywo" podpatrzyć jak powstaje magia kina. Jeśli jednak nie chcemy liczyć na przypadek, wybierzmy się do dawnej siedziby firmy Max Factor. Dziś znajduje się w niej wypchane po brzegi pamiątkami, elementami dawnych scenografii, filmowymi kostiumami a także zmieniającymi się multimedialnymi wystawami tematycznymi - Muzeum Hollywood. Miejsce, którego nie może ominąć żaden miłośnik kina odwiedzający Miasto Aniołów!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl