Chcemy zieleni, nie chcemy wieżowców
Budynek Sea Towers przy skwerze Kościuszki, park wzdłuż al. Piłsudskiego, plac z pomnikiem Harcerzy, bulwar Nadmorski i skwer z pomnikiem Żeromskiego przy ul. Świętojańskiej to miejsca, o które najbardziej spierali się mieszkańcy Gdyni podczas sobotniej debaty. Stowarzyszenie Młodzi Demokraci zaprosiło na nią gdynian, by podyskutować o udziale mieszkańców w procesie planowania przestrzeni.
- Gdynia jest bardziej przyjazna deweloperom niż zieleni - denerwowała się mieszkanka Kamiennej Góry. - W miejscu, gdzie dziś są parki i skwery, staną centra handlowe. My tego nie chcemy! Zdaniem mieszkańców obecnych na debacie, wybudowanie restauracji Barracuda przy bulwarze to nieporozumienie, Sea Towers spowoduje kompletne zakorkowanie centrum Gdyni, a pomnik Żeromskiego jest za mało eksponowany. Boją się także o los pomnika Harcerzy, który stoi na prywatnym terenie i grozi mu przeprowadzka. Przeciwnicy likwidacji parku wzdłuż ul. Piłsudskiego zebrali już 1300 podpisów. Tymczasem Marek Stępa zapewnia, że likwidacja parku nie wchodzi w rachubę.
- Aleja Piłsudskiego jest skarbem Gdyni i musi być chroniona - mówił Stępa. - Chcemy, by była tam zieleń i każdy kto twierdzi, że teren ma zostać zabudowany, mówi bzdury. Plac z pomnikiem Harcerzy to teren prywatny, a właściciel ma prawo do czerpania zysków z własności. Powstanie jednak taka zabudowa, która stworzy ładną oprawę pomnika i zbocza Kamiennej Góry. - Plany zagospodarowania powstają zbyt długo - narzekał Mariusz Pająk, mieszkaniec Wielkiego Kacka. - Często bywa tak, że zanim powstaną, to zdąży już stanąć tam jakiś budynek i plan się dezaktualizuje. Mieszkańcy dopytywali się, czy debaty dotyczące zagospodarowania terenu nie mogłyby odbywać się częściej.
- Dlaczego dyskusje rozpoczynają się dopiero wtedy, kiedy plan jest już wyłożony - pytała architekt Maria Sołtysik. - Wtedy jest często za późno, by coś zmienić. Tadeusz Koliński, mieszkaniec Wzgórza św. Maksymiliana sugerował, że ogłoszenia o możliwości wglądu w plan powinny wisieć na klatkach schodowych czy w szkołach, a debaty powinny odbywać się w piątkowe popołudnia, kiedy każdy ma czas. - To rady dzielnic powinny organizować debaty - twierdzi Marek Stępa. - Sprawdziło się to w przypadku dyskusji na temat Orłowa.
ILONA TRUSZYŃSKA