Cicha noc. Wyjątkowa historia najsłynniejszej kolędy

To była cicha, grudniowa noc. Mroźna i śnieżna, ale bardzo spokojna. Tak spokojna, jak melodia, która wypełniła niewielką, wiejską kaplicę. Kolęda "Cicha noc" po raz pierwszy rozbrzmiała blisko 200 lat temu, w Oberndorfie, w Austrii. Dziś, przetłumaczoną na ponad 300 języków i dialektów, zna cały świat, a maleńki Oberndorf pod Salzburgiem każdego roku zalewa fala kolędników z całego globu. Sama kolęda, choć nikt jej nie promował, ma swoje muzeum, stowarzyszenie i uznawana jest za dobro kultury światowej.

Cicha noc. Wyjątkowa historia najsłynniejszej kolędy
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

23.12.2016 15:49

Najpopularniejsza kolęda świata, mówiąca nie tylko o narodzinach Chrystusa, ale też o pokoju i przebaczeniu, swą mocą potrafiła przerwać nawet walki zbrojne. Na polach bitew I wojny światowej słychać ją było po obu stronach frontów. 24 grudnia 1914 r., w okopach pod Ypres w Belgii, żołnierze wrogich armii, Niemcy i Brytyjczycy, spontanicznie opuścili kryjówki, dzielili się opłatkiem, składali sobie życzenia i wspólnie śpiewali "Cichą noc". Wydarzenia to nazwano później rozejmem bożonarodzeniowym.

Kult kolędy
Nim odkryto nazwiska jej twórców, mówiono, że spadła z nieba. Przez jakiś czas przypuszczano nawet, że napisał ją Mozart. Inni mówili, że melodię stworzyli flisacy, przeprawiający się miejscową rzeką. Legendy długo obiegały świat, do czasu, gdy w roku 1995 znaleziono manuskrypt pieśni opatrzony datą z rokiem 1816. Okazało się więc, że w rzeczywistości niemieckie słowa kolędy napisał Joseph Mohr, wikary w nowo powstałej parafii św. Mikołaja w Oberndorf bei Salzburg. Piękną, spokojną melodię, na jego prośbę, skomponował organista Franz Xaver Gruber. "Cicha noc, święta noc..." po raz pierwszy zaśpiewali wspólnie, podczas pasterki w 1818 r. W dodatku w aranżacji na gitarę, instrument odpowiedni raczej dla karczmy czy ulicy. Choć skandal wisiał w powietrzu, nie było jednak innego wyjścia. Kościelne organy nie działały, ponieważ zalęgły się w nich myszy, które pogryzły piszczałki.

Sława dzieła przerosła wyobrażenia jej twórców. Pieśń zaczęto grać na królewskich dworach i w kameralnych kościółkach. Trafiła do wszystkich ważniejszych śpiewników świata, w najbardziej egzotycznych miejscach naszego globu. Do dziś przetłumaczono ją na ponad 300 języków i dialektów. Co ciekawe, "Cicha noc" wykonywana jest masowo także w językach odległych od tradycji chrześcijańskiej, np. po arabska, chińsku, swahili czy licznych dialektach indiańskich. Jest nie tylko najpopularniejszą na świecie kolędą, ale w ogóle najpopularniejszą pieśnią śpiewaną przez ludzi. Zjawiskiem, którego badaniem zajmują się religioznawcy i kulturoznawcy. Sama pieść w 2011 r. trafiła na listę niematerialnego dziedzictwa kultury UNESCO.

Nad rzeką Salzach
Oberndorf, w którym wszystko się zaczęło, leży nad rzeką Salzach. To niewielka miejscowość ozdobiona typowymi, austriackimi domami. Do Salzburga stąd zaledwie 20 km. Od setek lat właśnie tędy flisacy specjalnymi łodziami spławiali sól – bogactwo całego regionu. Niestety, dziś nikt nie odnajdzie kościółka, w którym pewnej wigilijnej nocy zrodziła się kolęda. Podtapiany regularnie przez wody rzeki, w 1903 r. musiał w końcu zostać rozebrany. Miejsce nie stało długo puste. Już w 1937 roku, głównie dla upamiętnienia dzieła "Cichej nocy", miejscowa ludność postanowiła wznieść kaplicę (na zdjęciu poniżej).

Obraz
© salzburg.com

Stanęła tam, gdzie dawny kościół. Na jej drzwiach pojawił się napis: "Pokój ludziom dobrej woli". Wnętrze jest niewielkie, skromne. Powstanie kolędy upamiętniają głównie witraże - jeden przedstawia Franciszka Grubera z gitarą w ręku i nutami kolędy, drugi zaś ks. Józefa Mohra, trzymającego gęsie pióro i arkusz papieru. Przed kaplicą stoi pomnik obu mężczyzn, w prywatnym życiu przyjaciół. To skromne miejsce jest wielką atrakcją Oberndorfu, masowo odwiedzaną przez pielgrzymów i turystów. W Wigilię każdego roku, dla przyjezdnych z całego świata, kolęda wykonywana jest tu w kilkunastu językach. Komu zbyt daleko do Oberndorf, wiedzieć powinien, że replika kaplicy "Cichej nocy" powstała także w Stanach Zjednoczonych, we Frankenmuth położonym w stanie Michigan.

Śladami "Cichej nocy"
Poszukując historii związanych z kolędą trafimy też do obwiązanego wąskimi uliczkami, kameralnego Arnsdorf i szkoły, w której nauczał i mieszkał kompozytor pieśni Gruber. I tu niespodzianka. Szkoła nadal istnieje! Parter zajmują kolorowe sale dla maluchów. Na piętrze, w muzeum "Cichej nocy" przenosimy się w zupełnie inny świat. Zasiadłszy w drewnianych szkolnych ławach sprzed stu lat, zobaczymy tu film o pięknej kolędzie i wsłuchamy się w słowa kustosza opowiadającego dawną historię, albo popatrzymy na pożółkłe nuty najpiękniejszej bożonarodzeniowej pieśni świata. Grób twórcy melodii kolędy znajduje się nieopodal domu zamienionego na muzeum. Śladami autora "Cichej nocy", Josepha Mohra, można odbyć też inspirujący spacer ulicami Salzburga. Urodził się w grudniową noc, jako nieślubne dziecko ubogiej hafciarki i dezertera z armii austriackiej. Na dawnych przedmieściach miasta, przy Steingasse, mieszkał z matką, trójką rodzeństwa i kilkoma członkami rodziny, w zaledwie 20-metrowym pokoju.

Los nie mógł chyba wyreżyserować Josephowi gorszego życiowego startu i jego zakończenia. Zmarł na gruźlicę w 1848 roku w Wagrain, w takiej samej biedzie, jaką znał z dzieciństwa. Zachowały się po nim jedynie sutanna, gitara, fajka i tabakierka. Nie miał nic, bowiem wszystkie swoje oszczędności wydał na utworzenie szkoły dla biednych dzieci. Nie miał też pojęcia, jak potoczyły się losy jego "Cichej nony".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)