Co łączy stoły Jana Pawła II, króla Afganistanu i szacha Persji? Leżały na nich sztućce polskiej firmy z 200-letnią historią
Czy 12 wzorów sztućców wystarczy, by firma na dłużej utrzymała zainteresowanie klientów? Warszawska Fabryka Platerów Hefra dowodzi, że jak najbardziej. Działa od 1824 r. Przetrwała tłamszenie Polaków przez carat po powstaniu styczniowym, obie wojny światowe i zmianę ustroju gospodarczego.
Kilkakrotnie groziła jej likwidacja, aby się ratować, przeniosła się do Legnicy, ale istnieje nadal. Produkuje sztućce i galanterię stołową, które trafiają na stoły w Pałacu Prezydenckim, ministerstwach, ambasadach.
Prawdopodobieństwo, że przypadkowy przechodzień będzie kojarzył nazwę Hefra jest bardzo małe. Choć firma ma piękną i długą historię, to wytwarza produkty, którymi ze względu na cenę interesują się raczej tylko dość majętni klienci. Zestaw sztućców dla 12 osób kosztuje ponad 6 tys. zł (a nie jest to najdroższy wariant).
Francuz pokazał, jak nakrywać do stołu
W Polsce mamy niewielu producentów dóbr luksusowych. To zupełnie inaczej niż przed wojną, ale po 1945 r. albo nie było dla nich miejsca, albo zostały znacjonalizowane i sygnowane przez nie produkty z elitarnością przestały mieć cokolwiek wspólnego. Po wojnie wiele wskazywało na to, że taki los spotka też producenta platerów. Tak się nie stało.
W krótkim okresie między wojnami napoleońskimi a powstaniem listopadowym władze carskie wspierały zagranicznych rzemieślników i przedsiębiorców do osiedlania się w Kongresówce. Oferowały im różne ulgi i zwolnienia – wszystko po to, by przynieśli nad Wisłę nowe technologie i metody produkcji. Skorzystał z tego francuski przedsiębiorca Alfons Fraget, który wraz z bratem Józefem otworzył w centrum Warszawy zakład platerniczy. Było to blisko 200 lat temu - w 1824 r.
Platery to sztućce pokryte dość grubą warstwą prawdziwego srebra wysokiej próby. Dzięki starannemu wykończeniu niewprawne oko nie odróżni ich od prawdziwych sreber, a są znacznie tańsze. Przed wynalezieniem platernictwa na piękną galanterię stołową mogli sobie pozwolić tylko arystokraci, ale wprowadzenie tańszych odpowiedników sprawiło, że w każdym eleganckim domu pojawiły się takie komplety. Bogacąca się Warszawa okazała się doskonałym rynkiem zbytu.
Fragetowie wyszli jednak daleko poza Królestwo Polskie. Ich platery zamawiał dwór carski, książęta bałkańscy, a nawet szach Persji.
W chwili śmierci w 1867 r. Alfons Fraget pozostawił po sobie doskonale wyposażoną fabrykę zatrudniającą 250 pracowników. Spadkobierca biznesu, Julian, nie spoczął na laurach: rozwijał nowe metody produkcji, otworzył też firmowe sklepy nawet w tak odległych miastach jak Tyflis (Tbilisi), Konstantynopol (dzisiejszy Stambuł), Petersburg, Moskwa.
Etykieta według Walewskiego: Jak posadzić gości?
Sztućce Hennebergów kupowano w Hotelu Europejskim
Innym popularnym producentem platerów była Fabryka braci Henneberg. Można nawet powiedzieć, że Fragetowie na własnej piersi wyhodowali sobie konkurencję, gdyż Juliusz Józef Henneberg swego czasu pracował u nich.
Fabryka Henneberga jako pierwsza w kraju zastosowała (w roku 1878 r.) biały metal do produkcji sztućców. Choć skalą nie dorównywała fabryce Frageta (w 1888 r. zatrudniała 166 robotników; w tym samym czasie u Frageta pracowało ponad 400 osób), to posiadała sklep firmowy w budzącym respekt Hotelu Europejskim, a w Petersburgu, Tyflisie (Tbilisi) i Irkucku miała swoje przedstawicielstwa.
Obie firmy doskonale chwyciły wiatr zmian, który wiał po I wojnie światowej. Sprzedaż szła jeszcze lepiej niż przed 1914 r., a polskie platery trafiały nawet do Chin. Fraget zrealizował duże zamówienie na dwór króla Afganistanu. Srebra, dostosowane do gustu mieszkańców tego kraju, cieszyły się taką popularnością, że firma przymierzała się nawet do otwarcia sklepu w Kabulu. Nie doszło to do skutku, ale placówki firmowe działały w Kairze i Aleksandrii.
HEFRA
Socjalizm połączył konkurentów, wolny rynek prawie zmiótł z ziemi
Wybuch II wojny światowej położył kres istnieniu obu firm. Wprawdzie po 1945 r. próbowano je wskrzesić, ale bezskutecznie. Ich historia mogłaby się w tym miejscu skończyć, ale sterujące gospodarką państwo miało inny pomysł. 1 stycznia 1965 r. dawna fabryka Frageta została połączona z zakładami Henneberga. Dzisiejsza nazwa, Hefra, jest nawiązaniem do nazwisk obu założycieli.
Mogłoby się wydawać, że w socjalistycznym państwie nie ma miejsca na luksusowe przedmioty, które pierwotnie projektowano dla arystokracji. Nic bardziej mylnego! W okresie PRL-u eleganckie sztućce kupowali nie tylko lepiej zarabiający, ale też osoby o przeciętnych zarobkach. Dzięki temu dziś w niejednej kuchennej szufladzie platerowane noże sąsiadują z tymi najtańszymi, chińskimi. Do dziś na serwisach aukcyjnych można kupić 30-elementowe zestawy z lat 70. czy 80. w cenach zaczynających się od 500 zł.
Lojalnym klientem była też Polonia, która uwielbiała wszystkie marki zakorzenione w polskiej historii i kulturze. Fajans z Włocławka czy porcelana z Ćmielowa są silnie "reprezentowane" w USA czy Wielkiej Brytanii. Podobnie jest w Hefrą.
Ze zderzenia z nowym systemem gospodarczym Hefra wyszła na początku lat 90. bardzo poturbowana. W 2002 r., w wyniku mariażu z lokalną Fabryką Nakryć Stołowych Lefana, fabryka przeniosła się do Legnicy, a jej właścicielem stał się KGHM. Warszawska Fabryka Platerów z siedzibą w Legnicy może brzmieć jak żart, ale decyzja okazała się słusznym posunięciem choćby ze względu na skrócenie drogi, jaką musi przebyć srebro, które jest uzyskiwane w Głogowie.
Łatwo jednak nie było i w 2008 r. pojawiło się widmo likwidacji. Przeprowadzono jednak restrukturyzację, opracowano program rozwoju i niebezpieczeństwo zostało zażegnane.
Dla koneserów i kultywujących rodzinne tradycje
Przed kilkoma laty KGHM odsprzedał fabrykę prywatnym inwestorom, ale w międzyczasie Hefra tak dobrze wrosła w krajobraz Dolnego Śląska, że nikt nie myślał o przeprowadzce. Trudności finansowe to już przeszłość, firma nie narzeka na brak kupujących i to niezależnie od tego, że jej produktów nie można kupić w sklepach z wyposażeniem wnętrz, a jedynie w sześciu salonach firmowych i przez internet.
- Chcemy być wierni tradycji, ale przy tym pragniemy pozyskać młodych klientów. To ludzie, którzy potrzebę estetyki na stole wynieśli z domu, a przy tym są w stanie więcej zapłacić za produkt lepszej jakości – wyjaśnia Dominika Górska, rzecznik prasowy Hefry.
Jak przekonać do nabywania przedmiotów, które są kilka razy droższe niż odpowiedniki w sklepach z wyposażeniem mieszkań? Na przykład oferując możliwość kupowania pojedynczych egzemplarzy. - Pozwala to na uzupełnienie kolekcji o brakujące elementy albo kompletowanie zastawy przez kilka lat – wyjaśnia Górska.
Jak powstaje łyżeczka
- Wszystko zaczyna się od cięcia kawałka blachy na mniejsze kawałki za pomocą gilotyny. Pocięte paski wstępnie formuje się i na tym etapie sztućce powoli zaczynają przybierać znajome kształty. Na widelcach wykrawa się zęby, a czerpakom łyżek nadaje się odpowiednią głębokość. Tak uformowane produkty przekazywane są do szlifierni, gdzie pracownicy ręcznie dopracowują każdy detal – opisuje pierwsze kroki powstawania sztućców Dominika Górska. Łyżeczka do herbaty powstaje nawet przez kilka godzin. Na koniec srebro trafia do urzędu probierczego, w którym nadawana jest mu próba.
HEFRA
HEFRA
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl