Duża zmiana na gdańskim lotnisku. Przedstawiciele portu lotniczego zabrali głos
Po tym, jak gdańskie lotnisko ogłosiło, że planuje zrezygnować z komunikatów głosowych i stać się tzw. silent airport (cichym portem lotniczym), w mediach społecznościowych rozpętała się burza. Teraz pojawiły się wyjaśnienia najbardziej palących prolemów, które podnosili pasażerowe.
29.11.2024 | aktual.: 29.11.2024 13:00
Gdańskie lotnisko postanowiło wprowadzić nowe rozwiązanie, żeby nie stresować podróżnych i pozwolić im na niezakłócony relaks przed lotem. Zapowiedź zmiany planowej na styczeń 2025 r. spowodowała jednak spore zamieszanie, a pod postem Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy pojawiły się setki komentarzy, w tym sporo niepochlebnych, a część wręcz atakujących pomysłodawców.
- Świadomie komunikujemy tę zmianę z dużym wyprzedzeniem, aby był czas na dyskusję, wyciągnięcie wniosków i na wyjaśnienia - powiedziała nam wówczas Agnieszka Michajłow, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Gdańsk.
Teraz najwyraźniej przyszedł czas na wyjaśnienia, ponieważ przedstawiciele lotniska opublikowali odpowiedzi na najczęściej pojawiające się w dyskusji pytania.
Oto niektóre z nich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z osobami niewidomymi, niedowidzącymi i starszymi?
Przedstawiciele lotniska wyjaśniają, że wprowadzenie silent airport nie oznacza, że zapominają o pasażerach z różnymi potrzebami. Pasażerowie ci mają możliwość skorzystania ze specjalnej asysty. Potrzebę taką można zgłosić na trzy sposoby, które są szczegółowo opisane na stronie internetowej.
Czy w terminalu w ogóle nie będą emitowane komunikaty głosowe?
"Planujemy, że komunikaty będą emitowane w sytuacjach awaryjnych oraz dotyczących bezpieczeństwa. Dbamy o to, aby podróżni zawsze byli odpowiednio poinformowani w sytuacjach wymagających szybkiej reakcji" - czytamy w odpowiedzi.
Czy strefy ciszy nie byłyby lepsze niż silent airport?
Jak wyjaśniają pomysłodawcy, decyzja została podjęta po analizie doświadczeń innych lotnisk, takich jak Warszawa, Helsinki czy Zurych, gdzie cisza w całym terminalu wpłynęła pozytywnie na komfort pasażerów. Uwzględniono również badania, z których wynika, że hałas podnosi ciśnienie krwi i zwiększa stres.
Czy w związku ze zmianami zamontowane zostaną dodatkowe ekrany?
Obecnie w terminalu zamontowanych jest 115 ekranów, na których wyświetlają się komunikaty o lotach. "Wiemy, że podróżni korzystają z różnych części terminalu, takich jak sklepy, restauracje, czy palarnie" - wyjaśniają przedstawiciele lotniska. - "Jeśli się okaże, że liczba ekranów jest niewystarczająca, będziemy konsekwentnie dodawać kolejne. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zarządzający strefą komercyjną, w sklepach i restauracjach, montowali również u siebie takie ekrany".
Czy przytoczone wyjaśnienia uspokoiły pasażerów? Nie wygląda na to. W komentarzach znowu wrze, choć pomiędzy ironicznymi i atakującymi postami, pojawiają się też konstruktywne propozycje.
"Idźcie za ciosem, mnie stresują te durne kontrole, ściąganie butów, zabieranie pasty do zębów, piszczące skanery, trzeba to też natychmiast zlikwidować" - pisze jeden z internautów.
Inna osoba poddaje pomysł: "Pytanie kiedy Gdańsk dołączy do programu Słonecznik ukrytych niepełnosprawności, tak jak ma Kraków. Jestem rodzicem osoby ze specjalnymi potrzebami i chętnie skorzystalibyśmy z takiej możliwości. To jest krępujące dla takiej osoby, że ktoś nas przeprowadza przez terminal. A słonecznik daje to, że idziemy sami, ale pracownicy wiedzą o co chodzi?"
Pojawia się i taki prblem: "Najbardziej stresujący dla mnie jest wrzask/pisk dzieci na lotnisku. Może jakaś strefa rodziców z dziećmi? Z kącikiem zabaw, bajkami itd.?"
Pozostaje wierzyć, że szefostwo portu lotniczego nadal wczytuje się w głosy podróżnych i wyciąga wnioski. Jak zapewnia w zakończeniu posta: "razem z wami będziemy obserwować, jak nowe rozwiązanie wpływa na komfort i jakość podróży. Dziękujemy za zrozumienie i wasze zaangażowanie w tę zmianę".