Ferie 2022. Zagrożenie lawinowe w Tatrach nie ustaje

W nocy z 1 na 2 lutego potężna lawina śnieżna samoistnie zeszła z Marchwicznego Żlebu. Szczęście w nieszczęściu stało się to w późnych godzinach, bo gdyby do zdarzenia doszło za dnia, to mogłaby mieć miejsce ogromna tragedia. Ze względu na trwające obecnie ferie, od rana są tam tłumy turystów.

Ratownicy o lawinie

"Lawiny tych rozmiarów zdarzają się rzadko, jednak warto dodać, że nawet przy drugim stopniu zagrożenia lawinowego istnieje możliwość samoistnego zejścia lawiny dużych rozmiarów, która osiąga dno doliny" – czytamy w poście na FB tatrzańskich ratowników.

O niszczycielskiej sile lawiny świadczy fakt, że przełamana została półmetrowa warstwa lodu na Morskim Oku. Na tafli znalazły się też części drzew. Ponadto zaparkowany przed schroniskiem samochód TOPR, o wadze ok. 2 ton, podmuchem lawiny został przesunięty o 2 metry. Zdjęcia z tego zdarzenia można zobaczyć w poście toprowców.

Ale to nie koniec. Uszkodzeniu uległa też stacja meteorologiczna znajdująca się w pobliżu schroniska oraz grube barierki przy schodkach sprowadzających ze schroniska nad Morskie Oko. Rano wszystko wyglądało, jakby miał miejsce armageddon.

Czytaj też: Najbardziej hejtowane miasto w Polsce. "Kto normalny tam jeździ?"

Apel do turystów

Toprowcy zaapelowali do turystów na Facebooku. Przypominają, że na popularnej drodze prowadzącej do Morskiego Oka oraz w Dolinie Roztoki na szlaku wiodącym do Doliny Pięciu Stawów Polskich jest kilka miejsc narażonych na zejścia dużych śnieżnych lawin. "Te miejsca, w których szlaki przecinają strome żleby, są wyraźnie oznakowane przez służby Tatrzańskiego Parku Narodowego" - piszą ratownicy.

W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego, a lawiny schodzą samoistnie. Poruszanie się w takich warunkach wymaga bardzo dużego doświadczenia i  posiadania zdolności do oceny lokalnego zagrożenia lawinowego. "Prosimy o rozsądne wybieranie celów wycieczek" - podsumowują toprowcy.