Czy w tydzień można zobaczyć całą Grecję? Lubimy takie wyzwania, dlatego przygotowaliśmy dla ciebie plan wyjazdu, który pozwoli ci zobaczyć maksymalnie dużo atrakcji Hellady. A jednocześnie pozwoli złapać trochę oddechu na plaży. To idealne propozycja dla wszystkich, którzy odpoczywanie lubią łączyć ze zwiedzaniem. Gotowi? To ruszamy!
Przylatujemy na Peloponez, dokładniej rzecz ujmując – do tętniącej życiem stolicy regionu Achaja, Patras. Położona na północy największego półwyspu Grecji kraina słynie z produkcji wina, więc wprawiamy się w wakacyjny nastrój kieliszkiem wybornego trunku na plaży. I przygotowujemy się mentalnie na to, co nastąpi kolejnego dnia.
Dzień 2: Na dobry początek – Olimpia
To miejsce ma niesamowitą właściwość – potrafi sprawić, że historią sztuki natychmiast zaczynają się interesować nawet ci, którzy zazwyczaj mają w głębokim poważaniu antyczne zabytki, posągi i skorupy. Położone w zachodniej części Peloponezu miasto słynie z tego, że ruiny tutejszego starożytnego polis należą do najlepiej zachowanych w całej Grecji. W sercu kompleksu stoi świątynia Zeusa, której budowę datuje się na rok 470 p.n.e. W jej wnętrzu znajdował się dawniej, stworzony przez Fidiasza, jeden z siedmiu cudów antycznego świata – posąg Zeusa. To tu ponad 1500 lat temu odbywały się igrzyska panhelleńskie, zwane później olimpijskimi. Fani sportu będą wniebowzięci.
Po intensywnym zwiedzaniu chwila na zrelaksowanie, co oznacza wyjazd na urzekającą i malowniczą Lefkadę. Jedna z mniej rozsławionych Wysp Jońskich nie jest bardzo oblegana przez urlopowiczów i nie posiada tak bogatej infrastruktury jak na przykład Zahyntos, dzięki czemu można się tu rozkoszować przyrodą nienaruszoną przez działalność człowieka. Nie można też darować sobie spaceru po stolicy wyspy – mieście Lefkada. Przechadzka uliczkami starówki z tradycyjną zabudową i mnóstwem zabytkowych kościołów to gwarancja wielu zachwytów!
Dzień 3: Lefkada – smakowanie wyspy
Po tak znakomicie rozpoczętej wycieczce trzeba kontynuować zwiedzanie w równie dobrym stylu. Zostajemy na Lefkadzie, udajemy się jednak do Nidri – urokliwego kurortu, z którego rozciąga się stąd piękna panorama na okolicę, m.in. wyspę Skorpios, której właścicielem był Aristotelis Onasis. Na horyzoncie widać natomiast stały ląd – półwysep Peloponez. Wielbiciele aktywnego wypoczynku koniecznie zahaczają o położoną w pobliżu wyjątkowej rybackiej miejscowości Vassiliki, znanej jako jeden z największych w Europie ośrodków windsurfingu. W otoczonej zatoką z długim piaszczystym brzegiem można samodzielnie lub pod okiem instruktora zaszaleć na desce. Na zachodnim wybrzeżu wyspy trzeba koniecznie poleżeć na Porto Katsiki – jednej z najsłynniejszych plaż nie tylko w Grecji, ale i w całej Europie. Jej nazwa w dosłownym tłumaczeniu oznacza Port Kóz, ponieważ kiedyś była niedostępna dla człowieka – mogły się tu dostać tylko zwierzęta.
Dzień 4: Korfu z cesarzową Sissi
Trzymamy dobre tempo i jedziemy na Korfu, jedna z najczęściej odwiedzanych przez urlopowiczów wysp greckich. Królowa Wysp Jońskich, zwana również Kerkyrą, słynie z bajkowych krajobrazów, pysznej kuchni, gajów oliwkowych (jest porośnięta 4,5 mln drzewek oliwnych) i cyprysowych (rośnie tu 5 mln drzewek). Ale nie tylko. Cesarzowa Sissi tak bardzo zakochała się w tym miejscu, że w miejscowości Gastouri (ok. 12 km od miasta Korfu) zleciła wybudowanie wspaniałego pałacu. Achillion zachwyca dziś m.in. świetnymi ogrodami przypałacowymi.
Samo miasto Korfu, którego stara część jest wpisana na listę UNESCO, kusi m.in. słynną ulicą Liston, gdzie zarówno mieszkańcy jak i turyści przesiadują w licznych restauracjach i barach (tutejsze piwo imbirowego orzeźwia w upalne dni jak nic innego!). Stąd już rzut beretem do Kanoni, gdzie znajduje się słynny punkt widokowy i jeden z symboli wyspy. Widok, który się z niego rozciąga na biały klasztor Vlacherna oraz Mysią Wyspę (Pontikonissi), to jedna z tych rzeczy, które chciałoby się oglądać w nieskończoność. Nie możemy jednak tu zostać na zawsze, bo zwiedzamy dalej!
Dzień 5: Meteory z Janiną
Po intensywnym dniu przed nami kolejny, równie wspaniały. Przemieszczamy się w górzysty region Epir, by spędzić pół dnia z… Janiną. To miasto o niebywale ciekawej historii, słynące z wyjątkowych wyrobów ze srebra. Po zobaczeniu wszystkich, licznych atrakcji przywdziewamy skromny strój z okrytymi ramionami i zasłoniętymi kolanami i jedziemy w okolice Kalambaki, by zobaczyć słynne bizantyjskie klasztory, zbudowane przez mnichów na niedostępnych, przypominających maczugi skałach. Meteory, które należą do najbardziej zachwycających atrakcji Grecji, wznoszą się na wysokość nawet 540 m n.p.m. i chyba nie ma osoby, na której nie wywarłyby wrażenia.
Dzień 6: Delfy – spotkanie z wyrocznią
Powoli kierujemy się w stronę Aten, ale zanim do nich dotrzemy, zatrzymujemy się w starożytnych Delfach, prastarym mieście (obecnie na liscie UNESCO) u stóp Parnasu. To tu w zamierzchłych czasach ważyły się losy jednostek i narodów. Kapłani delficcy, przy pomocy swej wyroczni (w której zasiadała Pytia), rozsławili miasteczko na cały świat. Dziś oprócz chętnie odwiedzanego przez turystów stanowiska archeologicznego ze świątynią Apollina koniecznie trzeba zajrzeć do muzeum archeologicznego. Nie rzucamy słów na wiatr, ten elegancki, obłożony różowym marmurem, niewielki gmach, skrywa najwspanialsze po Muzeum Ateńskim, eksponaty archeologiczne.
Dzień 7: Ateny
Na wspaniałe zakończenie naszej wycieczki proponujemy Ateny – miejsce, którego ziemia oddycha historią. Zwiedzanie jednej z ikon Europy, Akropolu, jest punktem obowiązkowym na turystycznej mapie miasta. W latach 447-432 p.n.e. wybudowano na szczycie Akropolu Partenon – wielką świątynię wzniesioną na chwałę bogini Ateny, patronki miasta. Od samego początku miał stanowić najpiękniejszą w całej Helladzie świątynię bogini zwycięstwa. Dziś to najsłynniejszy zabytek greckiej stolicy. U stóp wzgórza usytuowane jest natomiast nowoczesne Muzeum Akropolu, pełne oryginalnych eksponatów, uznawane za jedno z najbardziej spektakularnych tego typu obiektów na świecie. Zwiedzamy, ile sił w nogach. A wieczorem z pewnym smutkiem (bo wciąż zostało tyle do zobaczenia!) wsiadamy do samolotu. Lub przedłużamy wczasy na kolejny tydzień. Albo... całe życie.