Grindadráp - krwawa rzeź morskich ssaków. Na Wyspach Owczych to kultywowana tradycja
Grindadráp to coroczna rzeź zwierząt, odbywająca się na Wyspach Owczych. Setki ssaków z rodziny delfinowatych giną na brzegu, przeciwko czemu protestują ekolodzy na całym świecie. Jednak miejscowi przekonują, że brutalne polowanie jest częścią ich tradycji i nie zamierzają z niego rezygnować.
31.01.2021 18:11
Dieta Farerczyków (naród skandynawski zamieszkujący Wyspy Owcze) jest oparta przede wszystkim o to, co udaje im się wyłowić z morza. Rolnictwo w tym regionie właściwie nie istnieje. Krwawa tradycja polowań na grindwale sięga jeszcze czasów wikingów. Wówczas i przez wiele kolejnych lat była nie tylko sposobem na zdobycie pożywienia, ale także rytuałem przejścia dla chłopców, którzy, polując na morskie ssaki, stawali się mężczyznami. Co ciekawe, gatunek nie jest zagrożony wyginięciem.
Zatoki barwią się krwią
W trakcie święta Grindadráp życie traci średnio około tysiąca grindwali. Zdjęcia z ich uboju są wyjątkowo makabryczne, bowiem ssaki wykrwawiają się tuż przy brzegu. Gdy walenie całymi stadami przepływają w okolicach Wysp Owczych (dzieje się to w ciepłych miesiącach), rybacy zaganiają jak najwięcej osobników do zatok. Tam, w płytkich wodach, na zwierzęta czekają mężczyźni – niegdyś z hakami i harpunami, dziś często z narzędziami pozwalającymi na przecięcie rdzenia kręgowego (by zwierzę cierpiało jak najkrócej). Trzeba jednak nadmienić, że zgodnie z tradycją waleniom przecina się tętnice i pozostawia je w wodzie do całkowitego wykrwawienia. Trudno powiedzieć, ilu Farerczyków stosuje nadal tę starą metodę.
Płytka woda szybko zabarwia się na czerwono, co robi na ludziach zachodu piorunujące wrażenie. W Grindadráp udział biorą nawet 5-letnie dzieci, a mieszkańcy Wysp Owczych tłumaczą, że święto nie jest wyłącznie zachcianką. Mięso grindwali nie jest przeznaczone na handel: pozwala przetrwać zimę i jest dzielone między członków lokalnej społeczności. Te tłumaczenia nie trafiają jednak do przedstawicieli organizacji non-profit Sea Shepherd Conservation Society, działającej na rzecz ochrony przyrody i środowiska morskiego.
Przeczytaj także: Wiedźmy z Kongo. Tam polowania na czarownice wciąż są normalnością
Ale członkowie farerskiego rządu nie dają za wygraną. W wywiadzie dla telewizji Fox News przekonywali:
– Każdy wieloryb dostarcza społeczności kilkaset kilogramów mięsa i tłuszczu. Mięsa, które w innym wypadku musielibyśmy importować z zagranicy.
Proekologiczne organizacje są natomiast zdania, że nawet na ubogich w inne produkty Wyspach Owczych, można zrezygnować z masowego uboju waleni.
Zobacz również: Tatuują dziąsła na czarno. Chcą być piękne