W PodróżyHotelowy lockdown. "Branża już jest u progu upadku"

Hotelowy lockdown. "Branża już jest u progu upadku"

Zgodnie z nowymi obostrzeniami, od soboty (7 listopada) działalność hoteli zostaje mocno ograniczona. Obiekty świadczące usługi hotelowe mają być dostępne wyłącznie dla gości przebywających w podróży służbowej. Przedstawiciele branży nie kryją, że ta decyzja dla wielu z nich oznacza konieczność zwolnienia pracowników, a nawet zamknięcia ośrodków.

Od 7 listopada hotele będą otwarte tylko dla ograniczonej liczby osób
Od 7 listopada hotele będą otwarte tylko dla ograniczonej liczby osób
Źródło zdjęć: © Getty Images | Dariusz Leszczynski
Magda Bukowska

06.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:43

Informacja o zamknięciu hoteli na trzy tygodnie, a może i dłużej, zmroziła w środę właścicieli tego typu obiektów. - Branża hotelarska już jest u progu upadku - ocenia Elżbieta Nitsze, dyrektor regionalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego na Mazowsze i dyrektor generalny Airport Hotel Okęcie. Zapewnia jednak, że hotelarze nadal mają chęć do walki i nie chcą się poddawać.

Branża hotelarska się nie poddaje

- Takie decyzje, jak ta środowa, a także wcześniejsze, których było wiele w ostatnim czasie, skazują nas na brak środków na utrzymanie naszych biznesów. Dla hoteli nastąpił już praktycznie taki lockdown, jaki mieliśmy wiosną. Bo czym różni się nowy zapis: "Hotele są dostępne tylko dla gości przebywających w podróży służbowej”, od obowiązującego wiosną, mówiącego, że "hotele i inne miejsca noclegowe zostają zamknięte(…), jednak nie dotyczy to jednak osób, które są w delegacji i korzystają z usług noclegowych w ramach wykonywania obowiązków służbowych"? Różnica polega na tym, że wiosną relatywnie szybko przyszła pomoc w postaci różnych tarcz. Dziś nie ma nawet terminu, kiedy pomocy można oczekiwać - dodaje Elżbieta Nitsze.

Wątpliwości budzi też zapis o gościach podróżujących służbowo. - Trudności w interpretacji najnowszych wytycznych lub ich ewidentny brak, to dla nas spore wyzwanie. Np. kto wykonuje obowiązki służbowe i jak to dokumentować? Czy wystarczy oświadczenie ze strony gościa? - pyta w imieniu hotelarzy dyrektor regionalny IGHP.

Wielu hotelarzy, jest też rozżalonych niespójnościami w "zamykaniu" różnych gałęzi gospodarki. Zwracają uwagę, że podczas, gdy w wielu miejscach kontakty społeczne nie zostały zabronione, hotele muszą zawieszą działalność. Tymczasem właśnie w hotelach reżim sanitarny jest wysoki, nie tylko w czasie pandemii, co poświadczają liczne certyfikaty. W tych miejscach łatwo jest więc stosować się do wszystkich pandemicznych zaleceń i zminimalizować ryzyko przenoszenia wirusa.

- Jako branża rozumiemy powagę sytuacji. Jesteśmy gotowi spełniać kolejne uwarunkowania i wprowadzać zaktualizowane certyfikaty, by ratować nasze hotele. Warunkiem jest to, że zapewnią nam one możliwość świadczenia usług - dodaje Elżbieta Nitsze.

Obostrzenia bolą duże i małe firmy

Nowe przepisy dotykają nie tylko hoteli, ale także właścicieli małych obiektów noclegowych, którzy wynajmują domki, apartamenty czy pokoje w obiektach agroturystycznych. W ich imieniu prezes serwisu Nocowanie.pl, Kamil Ruciński, wystosował pismo do ministerstwa, w którym przekonuje, że "obecne obostrzenia doprowadzą do bankructwa i zamknięcia małych, rodzinnych biznesów, które zatrudniają kilkaset tysięcy osób w Polsce".

Prezes Ruciński zwraca też uwagę, że zapisy zawarte w projekcie rozporządzenia nie są spójne z tym, co w wywiadach mówią przedstawiciele władz. Minister zdrowia zapowiedział np., że "chatki w Beskidach" będą dostępne dla turystów, tymczasem zapisy rozporządzenia uniemożliwiają im przyjmowanie gości. W piśmie do ministerstwa prezes Nocowanie.pl wnioskuje o zmianę tych zapisów i przekonuje, że nie mają one żadnego uzasadnienia.

"Celem rozporządzenia jest ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19 w dużych skupiskach ludzkich. Usługi noclegowe (...) nie skutkują natomiast tworzeniem się zgromadzeń stanowiących zagrożenie epidemiczne. (...) Należy przy tym zwrócić uwagę, że obiekty, których funkcjonowanie zostało zakazane na podstawie rozporządzenia są zobowiązane do przestrzegania wymagań sanitarnych, przeciwpożarowych oraz innych określonych odrębnymi przepisami i mogą być wykorzystywane także dla potrzeb kwarantanny i samoizolacji" - napisał Ruciński do ministerstwa.

Hotele dla potrzeb walki z COVID-19

Na możliwość wykorzystania hoteli dla potrzeb walki z COVID-19, zwraca też uwagę Gherghe Marian Cristescu, prezesa Polskiego Holdignu Hotelowego, który jednocześnie deklaruje pełne zrozumienie dla decyzji polskich władz.

- W związku z lawinowym wzrostem zachorowań, decyzja rządu, która ma na celu zwalczanie COVID-19, jest dla naszej spółki jak najbardziej zrozumiała - zapewnia w rozmowie z WP Cristescu. Dodaje, że jej negatywne skutki dotkną przede wszystkim obiektów zlokalizowanych nad morzem czy w górach. - W hotelach miejskich sytuacja była i jest bardzo trudna, gdyż liczba osób podróżujących służbowo jest obecnie znikoma. Nasza spółka w tym trudnym czasie skupia się na wsparciu i współpracy ze szpitalami dedykowanymi do walki z COVID-19 kontraktując nasze obiekty zarówno na izolatoria, jak i hotele dla medyków. Dzięki temu stawki zaproponowane przez NFZ pozwolą, chociaż na pokrycie kosztów operacyjnych - dodaje prezes Cristescu.

Zobacz także
Komentarze (48)