LudzieJak mieszka Kim Dzong Un. Rezydencja, która zachwyca i przeraża jednocześnie

Jak mieszka Kim Dzong Un. Rezydencja, która zachwyca i przeraża jednocześnie

Gdy zwyczajni Koreańczycy głodują i marzą o towarach pierwszej potrzeby, wierchuszka państwa pławi się w niewyobrażalnym luksusie. Wiadomości o rezydencji Kim Dzong Una w Wonsan zachwycają i przerażają jednocześnie.

Jak mieszka Kim Dzong Un. Rezydencja, która zachwyca i przeraża jednocześnie
Źródło zdjęć: © google maps

17.02.2020 | aktual.: 22.02.2020 13:22

Wonsan to raj na ziemi. A przynajmniej raj jak na Koreę Północną. W kraju wysokich gór i kamienistej gleby, któremu nieobce są syberyjskie przymrozki i gwałtowne powodzie, ten nadmorski region stanowi jedną z nielicznych enklaw naturalnego piękna.

Plaże pokrywa tam delikatny biały piasek, a u wylotu skrytego w osłoniętej zatoce portu rozrzucone są niewielkie wysepki. To kurort dla północnokoreańskich elit, ich Monte Carlo albo Saint-Tropez. Przyjeżdżają nad morze, aby pływać lub tylko wylegiwać się w basenach nadmorskich willi.

Obraz
© Terranik | CC-BY-SA 3,0

Delektują się mięsem krabów wełnistoszczypcych – uchodzących za miejscowy rarytas – a także ich ikrą. Okazjonalnie urządzają również wycieczki nad jezioro Sijung, gdzie w błocie o temperaturze 41 st. C zażywają kąpieli, które podobno pomagają się odprężyć i usuwają zmarszczki. Dzięki temu stara partyjna kadra może się poczuć cudownie odświeżona.

Raj dla śmietanki narodu

Region Wonsan szczególnie upodobała sobie sama śmietanka narodu: rodzina Kimów, która rządzi Koreą Północną od przeszło siedemdziesięciu lat.

Tu właśnie w 1945 r., po kapitulacji Japonii w II wojnie światowej i wycofaniu jej roszczeń do półwyspu, wylądował wracający do ojczyzny bojownik o dźwięcznym nom de guerre Kim Ir Sen. Tu również ukrywał się czteroletni Kim Dzong Il, podczas gdy jego ojciec prowadził polityczną rozgrywkę o władzę w nowo utworzonej Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej. (…) Tu wreszcie chłopczyk imieniem Kim Dzong Un spędzał leniwe letnie dni swego dzieciństwa, dokazując na plaży bądź ujeżdżając fale na ciągniętym przez motorówkę pontonie. (…) Obaj mężowie stanu uwielbiali spędzać czas w Wonsan. Nie inaczej było z chłopcem [urodzonym w 1984 r.], który pewnego dnia miał pójść w ich ślady. (…)

Obraz
© Houty, lic. CC-BY-SA 4,0

Dom tak wielki, że jeździli po nim meleksami

Kim Dzong Un dorastał w błogiej nieświadomości, spędzając czas albo w jednym z rodzinnych ośrodków w Pjongjangu, albo w nadmorskiej rezydencji w Wonsan. Tamtejszy dom był tak olbrzymi, że mali Kimowie poruszali się po nim meleksami.

W latach 90., kiedy północnokoreańskie dzieci nadal żywiły się nasionami kwiatów, przyszły wódz zajadał się sushi i oglądał filmy akcji. Powoli budziło się w nim zamiłowanie do koszykówki i regularnie latał do paryskiego Disneylandu.

Obraz
© Uwe Brodrecht, lic. CC-BY-SA 2,0

Za kurtyną stworzoną przez najbardziej skryty reżim świata żył aż do swoich 25. urodzin, czyli do 2009 r. Gdy wreszcie został formalnie przedstawiony elitom Korei Północnej jako następca Kim Dzong Ila, jego pierwsze publiczne zdjęcie zrobiono właśnie w Wonsan.

W północnokoreańskiej telewizji pokazano je tylko raz czy dwa. Jest ziarniste i niezbyt wyraźne, można jednak rozpoznać na nim Kim Dzong Una ubranego w czarny mundurek Mao, stojącego pod drzewem wraz z ojcem, bratem i siostrą oraz dwoma mężczyznami.

Aquapark dla głodującego proletariatu

W późniejszych latach Wonsan pozostało dla Wielkiego Następcy miejscem szczególnym. Objąwszy ster państwa, ufundował w mieście ogromny park rozrywki – być może po to, aby w pewien sposób odtworzyć beztroskie lata dzieciństwa.

Znaleźć w nim można akwarium z długim tunelem biegnącym między basenami, dom luster w stylu wesołego miasteczka, a także rozległy kompleks krytych i odkrytych basenów zwany Songdowon Water Park. Mają tam nawet spiralną zjeżdżalnię połączoną z ciągiem okrągłych brodzików. Prawdziwy socjalistyczny raj przystosowany do wymogów XXI w.

Kim Dzong Un dokonał osobistej inspekcji powstającego obiektu już pod koniec 2011 r., niedługo po tym, jak stał się "Szanownym i Umiłowanym Najwyższym Przywódcą". Ubrany w lekką białą koszulę z wpiętą w klapę czerwoną zapinką przedstawiającą twarze jego ojca i dziada pochylił się nad zjeżdżalniami, uśmiechnął i oświadczył, że "niezwykle go raduje", iż Korea Północna zdołała samodzielnie wybudować prawdziwy aquapark.

Z wysokich trampolin przy basenach dzieciaki mogły oglądać wielobarwne parasole na plaży i rowery wodne unoszące się na wodach zatoki. Jak donosiła prasa, najbliższe lato przyniosło ze sobą "niezwykły widok uczniów stojących na piaszczystej plaży z bajecznie kolorowymi kołami dmuchanymi, a także roześmianych dziadków prowadzących za rękę wnuki, które niecierpliwie przestępują z nogi na nogę, wyglądając w stronę morza".

Rozrywki miłościwie panującego

Tak prezentują się atrakcje dla proletariatu. Miłościwie panujący dysponują własnym zapleczem rekreacyjnym.

Obraz
© Uwe Brodrecht, lic. CC-BY-SA 2,0

Ogromna posesja Kimów mieści zarówno luksusowe nadmorskie rezydencje dla członków rodziny, jak i komfortowe domy gościnne, przy czym i jedne, i drugie są osłonięte drzewami i ustawione w wystarczających odległościach od siebie, aby zapewnić lokatorom poczucie prywatności. Nawet wśród elit dyskrecja jest na wagę złota.

Na terenie mieści się duży kryty basen, przy brzegu cumują zaś barki wyposażone w specjalne zbiorniki wodne, dzięki czemu można zażywać kąpieli, nie narażając się na niebezpieczeństwa związane z pływaniem w otwartym morzu.

W zadaszonym doku przechowywane są należące do Kimów jachty oraz przeszło tuzin skuterów wodnych. Posesja dysponuje też boiskiem do koszykówki i lądowiskiem dla helikopterów. W niewielkim oddaleniu znajduje się prywatne lotnisko, aby Kim Dzong Un mógł dotrzeć na miejsce osobistym samolotem.

Jakich sąsiadów ma Kim Dzong Un?

Rodzina dzieli swój plac zabaw z innymi tuzami, które pomagają jej utrzymać się przy władzy.

Departament Bezpieczeństwa Państwa, brutalny organ policyjny odpowiedzialny za prowadzenie obozów koncentracyjnych, ma na posesji Kimów dom wypoczynkowy. Podobnie jak osławiony Pokój 39, departament zajmujący się pozyskiwaniem pieniędzy do ich prywatnego skarbca. W sumie to dzięki pracy jego urzędników został ufundowany cały ten luksusowy ośrodek, należy im się zatem udział w zyskach.

Silosy rakietowe i wyrzutnie na trawniku

Nietypowy element krajobrazu wybrzeża Wonsan – dotąd jeszcze nieskopiowany w zachodnich parkach rozrywki, którym nie zostaje nic innego jak zadowolić się zwykłymi fajerwerkami – stanowią silosy rakietowe.

Odkąd Kim Dzong Un został przywódcą kraju, z regionu wystrzelono dziesiątki pocisków balistycznych. Pod jego okiem niejednokrotnie przeprowadzano również szeroko zakrojone manewry artyleryjskie.

Przy jednej okazji z przyjemnością przyglądał się, jak artylerzyści obracają w pył przybrzeżną wysepkę, używając dział kalibru 300 mm.

Innym razem, aby obejrzeć pokaz, nie musiał nawet ruszać się ze swej willi. Naukowcy opracowujący nowe rodzaje uzbrojenia zwyczajnie zaciągnęli mobilną wyrzutnię na trawnik pod domem, a Kim z szerokim uśmiechem patrzył przez okno, jak kolejne rakiety śmigają w powietrze w kierunku Japonii.

Zawody dla sześćdziesięciolatków

W 2014 r. na swej prywatnej plaży urządził nawet szkolenie pływackie dla dowódców floty. Oficerowie – którzy sądząc po wyglądzie, dawno powinni już wygrzewać się na emeryturze – musieli zdjąć białe paradne mundury i wciągnąć na siebie kąpielówki, a następnie wbiec do morza i przepłynąć 5 km, jakby znajdowali się na "polu bitwy bez ostrzału".

Z pewnością był to nie lada widok. Nowy wódz, który dopiero co skończył trzydzieści lat, siedział sobie przy biurku na plaży i patrzył przez lornetkę, jak na jego skinienie mężczyźni dwukrotnie od niego starsi i o połowę mniejsi taplają się w wodzie.

Facet nieposiadający absolutnie żadnego doświadczenia wojskowego pokazywał im, kto tu rządzi. A czy można sobie wyobrazić lepszą miejscówkę na taki pokaz niż jego własne podwórko w Wonsan?

Obraz
© Materiały prasowe

Tekst stanowi fragment książki "Wielki następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una" autorstwa Anny Fifield. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa SQN.

Anna Fifield – szefowa pekińskiego biura "The Washington Post", wcześniej piastowała podobne stanowisko w Tokio. Przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w Nowej Zelandii w "Rotorua Daily Post", przez 13 lat pisała również dla "Financial Times". Pełniła rolę korespondentki w Bejrucie, Teheranie i w Seulu. Wielokrotnie podróżowała do Korei Północnej. W Polsce ukazała się jej książka Wielki Następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una (SQN 2020).

Obraz
© wielkahistoria.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (230)